poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 10.

Trochę to przeciągnęłam i krótko zrobiłam, ale brak mi weny...
Pozwalam sobie pomóc... ^^
Jeśli ktoś chciałby zostać informowany o następnych postach, bo teraz będą trochę nieregularnie, proszę pisać na adres:
lovedeidara@tlen.pl
Dziękuje za czytanie mojego bloga ;3
----------------------------------------------

Odwróciłam się. Zobaczyłam za sobą Konan.
-Emm... Co tu robisz? -spytał zdziwiony Naruto.
-Przyszłam po ciebie, Hinatę, Temari i TenTen... -odpowiedziała mu oschle.
-TenTen nie ma, ale Temari stoi tam... -wskazałam na grupkę zawierającą wszystkich moich najbliższych przyjaciół. Konan odwróciła się w tamtą stronę i pociągnęła mnie za nadgarstek. Blondyn szedł za mną jak cień.
-Teme! Temari spieszymy się! -powiedziała Konan z wyrzutem.
-Jak miło, że wpadłaś... -powiedziała ironicznie dziewczyna z czterema kitkami.
-Idziemy! -warknęła.
-Emm... Przepraszam, ale nam jej nie zabierzesz... -wtrąciła Ino.
-Dobra... Hinata, Naruto idziemy... -rzuciła widać serio się spieszyła. Ino zrobiła głupią minę.
-Dobra idę! -powiedziała Temari i ruszyła za nami.
-Ej, ale o co chodzi?! -powiedziała wściekła Ino i pognała za nami. Za nią poszła reszta grupy.
-Jakie to upierdliwe... -usłyszałam narzekanie Shikamaru. Zgodzę się z nim.
-Wasi znajomi są strasznie natrętni... -podsumowała Konan. Ja tylko westchnęłam. Zobaczyłam jak Itachi odbywa konwersacje z Sasuke. Co jest?! -Kuso! -powiedziała zdenerwowana "problemami" Konan.
-Idziecie? -spytał starzy Uchiha. Przytaknęliśmy. Sasuke ruszył za nami. Westchnęłam. Naruto zdenerwowany tym faktem wziął mnie za rękę. Ta dwójka chyba lubi sobie (i przy okazji mi) komplikować życie!
Zabraliśmy kurtki, w moim przypadku płaszcz i ruszyliśmy gdzieś. Detektywi ciągle nas nieudolnie śledzili. Co chwile wzdychaliśmy. Sasuke kłócił się z drugim Uchiha. Shikamaru nagle wyszedł z kryjówki i poszedł do domu. Gdybym była w anime nad moją głową pojawiałyby się trzy kropki. Itachi podszedł do mnie i wręczył mi jakąś paczkę urodzinową.
-Nie mam dzisiaj urodzin... -rzuciłam nie rozumiejąc.
-Urodziny naszego blondaska... -odpowiedział mi Itachi.
-Co?! -powiedział zdziwiony Naruto. -Dla mnie też masz prawda?!
-Masz... -powiedział i wyciągnął jakąś pralinkę. -Oddajecie mi za to kasę... Uwierzcie... Ratuje wam dupy. -powiedział, a ja spojrzałam pytająco na chłopaka. -Nieźle by się zdenerwował... A to wasz nauczyciel. -parsknął śmiechem. -To impreza niespodzianka, więc dobrze, że nic nie mówiliście.
-W sumie... Ratujesz mi oceny z techniki i artystki! Dzięki! -powiedziałam niby bardzo entuzjastycznie.
-Mam pytanie... -zaczął Naruto i ścisnął trochę mocniej moją dłoń. Wszyscy spojrzeli na chłopaka. -Mamy siedzieć w tych strojach? -pokazał na kostiumy z balu przebierańców.
-Nie... Zanim Deidara przyjdzie trochę minie. Zdążycie się przebrać w to co wam przynieśliśmy... -powiedział, a moja mina nie koniecznie wskazywała, że się zgadzam. -Będziesz mogła mówić dopiero jak je zobaczysz. A ty nie jesteś zaproszony... -zwrócił się do Sasuke.
-Co z tego... Idę z Hinatą... -spojrzałam na niego zaskoczona.
-No, chyba nie! -warknął wściekły Naruto.
-Mam was dosyć... Wracam na imprezę... Temari, Ino idziemy! -powiedziałam i blondynka ubrana na rzymiankę, wyskoczyła zza drzewa. Dziewczyna z czterema kitkami niechętnie poszła za nami. Sasuke oczywiście też. Po głowie chodziło mi tylko jedno... "Przyłożyć mu czy nie? Ahh... A jak Temari mnie wyprzedzi?" Zamachnęłam się na chłopaka, ale... Chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Zarumieniłam się. Jak tak można!
-Czemu to robisz... Nie kochasz go... -szepnął mi na ucho.
-Nie... Mylisz się... -zaczęłam, ale Naruto nie dał mi skończyć uderzając Sasuke z pięści w twarz. Ten "odleciał" kawałek. Został przewrócony. Pękła mu warga. Zobaczyłam krew. Moje nogi zrobiły się jak z waty. Ino podeszła do mnie szybko, widząc mój aktualny stan.
-Co jest? -spytała blondynka.
-Krew... -powiedziałam, a ona spojrzała na Sasuke.
-Odwróć się... -powiedziała. Posłusznie odwróciłam się. Jednak usłyszałam, że ktoś się wywraca. Uzumaki leżał na ziemi. Energicznie wstał i przyłożył Sasuke. To było... Okropne. Chłopaki byli już trochę posiniaczeni. Łzy spłynęły mi po policzkach. To byli najlepsi przyjaciele. Co ja zrobiłam! Stanęłam pomiędzy nimi i rozłożyłam ręce na znak, że mają już się nie bić. Nie mogłam zatamować łez. Poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Zobaczyłam tylko czarne oczy...

------------------------------------
-Cicho nie płacz... -mówiłem do dziewczyny i głaskałem ją po włosach. Naruto odwrócił się do nas tyłem. Podeszła do niego Ino.
-Sasuke... Ja... -wtuliła się we mnie. Uśmiechnąłem się lekko.
-Cicho nic nie mów... -przerwałem dziewczynie.
-Nie... Muszę powiedzieć... Nienawidzę cię... -powiedziała drżącym głosem, jednak mnie nie puszczała.
-To trochę dziwny sposób wyrażania tych uczuć. -powiedziałem i z uśmiechem zamknąłem oczy. Poczułem, że dostałem z liścia w policzek. Otworzyłem oczy. Hinata się zamachnęła. -Od początku chciałaś to zrobić...-przytaknęła. -Ulżyło ci? -znowu się we mnie wtuliła. Co za dziwna dziewczyna. Co do policzka... Należało mi się.
-Naprawdę cię nienawidzę... -powiedziała znowu. Uśmiechnąłem się lekko słysząc co dziewczyna wygaduje. To nie miało sensu. Tuli się do mnie i mówi takie rzeczy. Naruto spojrzał na mnie wzrokiem przepełnionym bólem i pogardą. Poczułem się strasznie. Mój najlepszy przyjaciel... To dlatego Hinata nienawidzi... Nie tylko mnie, ale w większości siebie. Odkleiła się ode mnie spojrzała na blondyna... Opuścił wzrok.

------------------------------------
Tylko Temari wie, kiedy bić. Wszystko popsułam. Spojrzałam na obie blondynki. Patrzyły ze współczuciem... Nienawidzę tego wzroku... Tak bardzo jak siebie samą...Podeszłam do nich. Chłopcy odprowadzali mnie wzrokiem.
-Pójdziemy razem do domu? -spytałam. Przytaknęły. Pomachałam słabo chłopakom. Uchiha także słabo mi odmachał. Uzumaki nie zareagował. To bolało... To chyba znaczyło: "Zrywam z Tobą, Hinata...". Ten związek nie był wyjątkowo długi. Odwróciłam się i otarłam samotną łzę, która mimowolnie spłynęła mi po policzku. Ruszyłam z dziewczynami do naszych domów. Dziewczyny mimo moim protestom odstawiły mnie pod sam dom. Szłyśmy bez słowa przez całą drogę.
-Nie sądziłam, że to powiem, ale daj Uchihie szanse... -powiedziała blondynka z czterema kitkami.
-Ale ja... -zaczęłam, ale przerwano mi.
-Nic nie mów tylko słuchaj.... Ja nie sądziłam, że do takich spraw przyznam Temari racje, ale daj Sasuke szanse! -powiedziała entuzjastycznie Ino, a druga blondynka teatralnie przewróciła oczami.
-Może wypalić, ale nie teraz... Jestem w dołku... -powiedziałam.
-Super, ale co z imprezką u Deidary? -spytała Tema.
-Imprezka u naszego psorka od plasty?! -spytała zdumiona Ino.
-Hai... -przytaknęłam. -To może jeszcze do niego wpadniemy... Ino idziesz?
-Jasne, że tak! -odpowiedziała entuzjastycznie.
-Chodźmy do mnie się przebrać umalować itd.! -powiedziałam i zaraz byłyśmy u mnie w i robiłyśmy co w naszej mocy, aby wyglądać olśniewająco... Szczerze? Udało się! Zaraz byłyśmy u Deidary. Było w trakcie imprezy. Ino była zdumiona gdzie my chodzimy i co robią nasi nauczyciele.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 9.

Ostatnie miejsce w mojej ankiecie miał Gaara!
Drugie miejsce... A co mi tam! Od razu przejdę do pierwszego!
Większością trzech głosów wygrał... Naruto!
Niestety pan Uchiha odpadł... Sasuke zdobył 8 głosów, a jego rywal 11...
Gaara miał zaledwie 1 głos...
Przypominam głosowanie ciągle trwa...
Wszystko dzięki waszym głosom może się zmienić!
Może to wasz faworyt stanie się tym jedynym Hinaty!
To zależy tylko i wyłącznie od was... ^^
Ale się rozpisałam...
---------------------------------------


Wpadłam na kogoś. Jęknęłam. Spojrzałam w górę na twarz owego chłopaka. No tak! Nie był to nikt inny jak Uchiha. Spojrzał na mnie zdziwiony. Zaraz jednak uśmiechnął się.
-Uważaj jak chodzisz... -mruknęłam.
-W gruncie rzeczy to ty na mnie wpadłaś... -rzucił. Zaczęłam rozglądać się za Temari i Shikamaru. Tańczyli razem. Chyba powiedział, że to jest strasznie upierdliwe, bo Temari coś mu warknęła. Westchnął. Uchiha spojrzał w tym samym kierunku co ja.
-Gdzie twoja dziewczyna? -spytałam, aby odbiec od tematu kto na kogo wpadł. Wiadomo, że wyszłoby na jego. Tego jednak nie chciałam za Chiny przyznawać. Mam swoją dumę!
-Sakura? Ona nie jest moją dziewczyną... -powiedział i odwrócił wzrok. Zaśmiałam się ironicznie. -Uwierzysz mi wreszcie czy nie?! -warknął i wyciągnął mnie na parkiet. Na wolny kawałek?! On to... -Naprawdę. -szepnął mi do ucha przerywając moją myśl, a mi przeszły ciarki po plecach.
""":Muzyka:"""
-Przyznaj jednak, że tamta wersja nie była prawdziwa. -powiedziałam stając na swoim.
-Przyznaje... Chciałem się z nią przespać... -powiedział ze skruchą. Ja nie odezwałam się. Miło... Miło, że wreszcie powiedział prawdę. Poczułam jednak taki rodzaj goryczy. -Chciałeś ją wykorzystać do odstresowania się. -podsumowałam, a on nic nie odpowiedział. Trafiłam w sedno. Położyłam mu głowę na ramieniu.
-Wybaczysz mi? -spytał, a ja nie odezwałam się. Nie wiedziałam czy powinnam, ale raz kozia śmierć!
-Tak... -odpowiedziałam po długiej chwili milczenia. Byłam pewna, że się uśmiechnął. Piosenka się skończyła.

---------------------------------
Dziewczyna odsunęła się ode mnie. Usłyszałem melodię następnej piosenki.
-Zatańczysz? -ukłoniłem  się dziewczynie. Ta zachichotała.
-Z chęcią. -usłyszałem i dziewczyna także się ukłoniła. Jej... Ona jest przepiękna. Przez swoją głupotę prawie ją straciłem... Zaczęliśmy tańczyć... Piosenka nie była wolna, ale szybka też nie była.
-Nie powiedziałem ci tego, ale... Wyglądasz przepięknie... -powiedziałem. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Od kiedy prawisz mi takie komplementy? -spytała z lekkim uśmiechem. Ten pasował do niej najbardziej.
-Od zawsze... -rzuciłem. Zrobiłem się strasznym romantykiem!
-Mogę ją na chwilę pożyczyć? -usłyszałem głos za sobą.
-Jasne... Proszę. -rzuciłem. Ino szeroko się uśmiechnęła i pociągnęła Hinate za sobą. Patrzyłem na odchodzące dziewczyny. Westchnąłem. Ciekawe o czym tak zaciekle rozmawiają. Wyszły poza budynek. Koniec podglądania Sasuke! Zaczął się jakiś szybki kawałek. Zszedłem z parkietu, ale widły mnie powstrzymały.
-Czego chcesz Sakura? -spytałem zimno, a ona złapała mnie za rękę i wyciągnęła na sam środek parkietu. Czułem się poirytowany. Ona za to bawiła się świetnie. Spojrzałem na dziewczynę. To przez nią kłóciłem się z Hinatą. To prawda ja też zawiniłam, ale... Nie... Dla mnie nie ma "ale". Zastanawiałem się co robią dziewczyny. Kiedy kawałek się skończył to szybko się nie uwolniłem od różowej.

------------------------------
Ino zaciągnęła mnie na dwór.
-Czekaj! Co z Naruto? -zdziwiłam się słysząc to.
-Ale... -zaczęłam, a ona machnęła ręką uciszająco.
-Naruto podoba ci się, prawda? -spłonęłam rumieńcem.
-To... To mój przyjaciel, nie może mi się podobać! -powiedziałam stanowczo, ale cicho.
-To znaczy, że tak. -westchnęłam i potwierdziłam ruchem głowy. Tak... Potwierdziłam to, że Uzumaki Naruto mi się podoba! -A co z Sasuke? -spytała nagle.
-O-on... Też... -Ino westchnęła, a ja zarumieniłam się jeszcze bardziej i spuściłam wzrok.
-Obaj też za tobą łażą... -podsumowała blondynka i wyjrzała za okno. -Tyle, że kochany Sasuś, kiedy ciebie nie ma na horyzoncie flirtuje z Sakurą... -powiedziała to z wyrzutami w stronę czarnookiego. Od razu podleciałam do okna. Faktycznie... Tańczył z nią, a następnie gdzieś razem poszli...
-Jak... Jak on mógł... Dopiero co się pogodziliśmy, a już łazi za Landrynką! -powiedziałam wkurzona. -W gruncie rzeczy to nie chodziliśmy ze sobą... -dodałam za chwilę.
-Jednak... Jednak myślę, że on nie jest ciebie wart. -powiedziała Ino. -Chodź do środ... -przerwałam jej.
-Czekaj co mówiłaś o Naruto? Że mu się podobam? -spytałam, bo nagle dotarły do mnie jej poprzednie słowa. Jak ja mogłam tego nie zauważyć. Dziewczyna przytaknęła. -Od kiedy wiesz?
-Pamiętasz jak przyłapałaś Sasuke? -spytała, a ja westchnęłam i przytaknęłam. -Właśnie... To dzień później spytałam czemu jest taki przygnębiony... A on powiedział mi tak: "Wiesz Ino... Sakura zrobiła "to" z Sasuke..." Ja zrobiłam wielkie oczy... Wiesz...: "Najgorsze jest jednak to, że..." Tutaj Naruto urwał... Zaczął lustrować mnie wzrokiem i westchnął: "..., że nie jestem zazdrosny o Sakurę tylko jestem wściekły na Sasuke za to co zrobił Hinacie." Ja mówię czy mu się podobasz. On przytaknął i powiedział: "Mogłabyś mi pomóc jakoś się do niej zbliżyć..." Wiesz, że lubię bawić się w swatkę, więc się zgodziłam... Później zaczęłam mówić o was jako kochankach i tak dalej... -powiedziała, a ja ani razu jej nie przerwałam.
-Pójdę do niego... -powiedziałam tylko i weszłam do środka, a Ino za mną. Kiedy tylko zobaczyłam chłopaka podeszłam do niego. Ruchem ręki pokazałam, aby Ino nie szła ze mną. Puknęłam chłopaka w ramię. Odwrócił się.
-Naruto możemy pogadać... -spytałam, a on uśmiechnął się.
-Jasne... Mów. -powiedział z uśmiechem.
-Ale nie tutaj... -oznajmiłam, a on wziął mnie za rękę przez co lekko się zarumieniłam i zaprowadził mnie na korytarz. Nikogo tam nie było. Dosłownie. Jedna ściana oddziela te dwa miejsca (korytarz i salę na której jest impreza), więc myślałam, że tutaj też zrobią sobie drugą imprezę.
-To o czym chciałaś pomówić? -spytał z uśmiechem, blondyn wyrywając mnie z zamyślenia.
-Bo widzisz... Ja o wszystkim wiem... -powiedziałam niepewnie, a Naruto spojrzał na mnie pytająco, a mój wzrok "spadł" na ziemie. -Chodzi o twoje uczucia do mnie... Ino mi powiedziała. -niepewnie podniosłam oczy.
-Ino-chan ci wszystko powiedziała? -spytał trochę zamyślony. Miał poważną minę. -Dobrze... A ty co myślisz? -spytał mnie nagle. Zgryzłam wargę. Chłopak spojrzał w podłogę i poszedł w kierunku drzwi. Złapałam go za rękę, gdzieś w okolicy łokcia.
-Chodzi o to, że ja odwzajemniam twoje uczucie... -powiedziałam cicho.
-A Sasuke? -spytał nie odwracając się.
-Co on ma do rzeczy... Tylko Sakura, Sakura i Sakura! -powiedziałam głośno. W moich słowach było można poczuć ból. Naruto mnie przytulił. Najpierw byłam zaskoczona, a następnie odwzajemniłam uścisk. Uśmiechnęliśmy się lekko.
-Hinata... Skoro już wszystko wiesz to nie zdziwi cię fakt, że... -spojrzał mi w oczy. Był niepewny. -Zapytam cię o chodzenie? -puściłam buraka, on uśmiechnął się widząc moją reakcję, ale ciągle patrzył na mnie wyczekująco...
-J-ja... -nie mogłam nic powiedzieć, więc ruchem głowy przytaknęłam. On się uśmiechnął i mnie podniósł. Pokręcił mną trochę, a ja za chichotałam.
-Kocham Cię, Hinata... -powiedział, a ja rzuciłam mu się na szyję.
-Też cię kocham, Naruto... -odpowiedziałam. Ja i blondyn wychodziliśmy z korytarza idąc pod rękę. Miałam na ustach wielki uśmiech. Zaraz podeszliśmy do Ino, Temari, Shikamaru i Sai'a.
-Witaj! -powiedziała z uśmiechem Ino. -I jak? -spytała podekscytowana.
-A  nie widać... -zapytał Naruto z uśmiechem, pokazując nasze złączone ręce. Chłopacy spojrzeli na nas zdziwieni. Temari podeszła.
-A jednak udało się swatanie Ino... Szczerze to w to nie wierzyłam. -przyznała, a blondynka się naburmuszyła... Lub inaczej strzeliła focha. Wreszcie puściłam Naruto.
-Widzisz... Ona jest lepsza niż myślisz... -powiedziałam z uśmiechem.
-Ty zawsze wiesz co powiedzieć! -lamentowała Ino. Wolny kawałek.
-Zatańczysz? -spytał Naruto i nadstawił ramię. Uśmiechnęłam się i skorzystałam z propozycji. Zaraz byliśmy na parkiecie. Czułam na sobie czyjś wzrok. Kogo tak obchodzi co robię?!
-Obijany... -usłyszałam i naglę znalazłam się w ramionach Uchihy.
-Co ty sobie wyobrażasz?! -warknęłam, a on spojrzał na mnie pytająco.
-O co ci chodzi? -spytał jak głupi.
-Tylko na chwilę wyszłam pogadać z Ino i już widziałam jak najpierw tańczysz, a następnie łazisz gdzieś z różową... -powiedziałam. -Powiem, że nawet ona nie zasługuje na ciebie. Jesteś zwykłym chamem grającym na dwa fronty. -zrobiłam mu wyrzuty, on jak na wolny znalazł się za blisko. -Mam cię błagać czy puścisz mnie do Naruto? -odwróciłam wzrok mniej wściekła, ale bardziej zrezygnowana.
-Od kiedy to tak bardzo chcesz iść do Naruto? -spytał widocznie zazdrosny.
-Kiedy ty latałeś za Sakurą to ja i Naruto bardzo się do siebie zbliżyliśmy... -powiedziałam.
-Wy... -ja mu przytaknęłam. -Zerwij z nim... Proszę... Sumimasen. -zdziwiłam się. Byłam pewna, że przyjmie inną taktykę. Z resztą nie rusza mnie trochę. To rusza mnie bardzo.
-S-Sasuke... Ja... Nie. -powiedziałam cicho i wyszłam z jego objęć kierując się w stronę Naruto stojącego pod ścianą. -Przepraszam. -powiedziałam, a on spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Widziałem jak zareagowałaś. -powiedział i przytulił mnie, odwzajemniłam gest. Naruto zrobił wielkie oczy, a ktoś zaczął pukać mnie w ramię. Odwróciłam się.

------------------------------------------
Ja też to czuję... Flaki z olejem...
Postaram się to poprawić ^^

czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 8.

Wiem, że po czasie, ale życzę wam wesołego Halloween...
I miłych wspomnień podczas dzisiejszego święta zmarłych.
Nie bijcie za osobę którą spotkają...
Ja tam uwielbiam tą osobę!
Ogólnie jakoś głupio wyszedł mi ten rozdział... 
Może następny będzie lepszy...
----------------------------
Usłyszałam za sobą głos. Uśmiechnęłam się.
-Temari! -pisnęłam.
-Cześć.. Myślałam, że jesteś za grzeczna na taki klimaty.. -powiedziała z uśmiechem przyjaciółka.
-Ehh.. Jak to jest, że każdy mi to mówi... -Temari się zaśmiała.
-To prawda, że jesteś spokrewniona z Konan?
-Hai... Mam okropne więzy krwi... -TenTen zaśmiała się.
-Czuje się odrzucony... -powiedział "smutny" Naruto.
-To idź do chłopaków... -rzuciła Temari.
-Oni powiedzieli, abym przyszedł do was... -burknął niezadowolony z odpowiedzi.
-To idź do nich jeszcze raz... -powiedziała wkurzona Temari. Odwróciła się bokiem do blondyna jednocześnie przodem do nas. -Organizujemy dyskotekę szkolną...
-Nasza klasa?! -spytaliśmy we trójkę zdziwieni. Tak Naruto też...
-Podobno 1 "a" miała organizować. -powiedziała TenTen.
-Wycofali się. Uznali, że bal przebierańców im nie pasuje... A, że to pierwsze klasy miały organizować przypadło na nas... -rzuciła Temari też najwyraźniej niezadowolona tym faktem. -Oczywiście nasz kochany Kaszalot się zgodził! Co jest jeszcze bardziej nie do przyjęcia... On jest leniwy! Wszystko zrzuci na nas!
-To... Ja się przebiorę za... Kowboja! Jeah! -powiedział zadowolony Naruto.
-Przymknij się to okropne, bo będziemy siedzieć po lekcjach i wszystko organizować. Przynajmniej w-f nie będzie. To jest jeden +. Wszystko organizujemy na hali... Będzie jeszcze trzeba zamaskować ten odór! -powiedziała całkowicie zniechęcona blondynka.
-Faakt... -rozciągnęłam ten wyraz. -Będzie trzeba temu zapobiec... Inaczej wszyscy się zmyją zanim miną 2 minuty imprezy, a jak mają spędzić tam pięć godzin... Ja sama bym uciekła! -powiedziałam robiąc grymas.
-To... Ten fetor można jakoś odświeżaczem "załatwić". -powiedział blondyn niezbyt składnie.
-Niech będzie... Spróbujemy... -rzuciła TenTen.
-Mhmm.. To wy będziecie organizować szkolną dyskotekę? Przyjdziemy! -rzucił Pain.
-Mogą? -spytałam.
-A co tam... mogą! -rzuciła Temari.
-Wreszcie powiedziałaś coś odpowiedniego. -rzuciła Konan pojawiając się za blondynką.
-Łał... Czy to była pochwała? -spytała niby zachwycona Temari. -Jestem zaszczycona.. -powiedziała z ironią w głosie.
-Widzisz... -powiedziała z dumą Konan jakby nie słyszała tonu blondynki w czterech kitkach.
-Dobra, chodźmy już. -westchnęła Temari.
-Gdzie idziemy? -spytałam.
-Jak to gdzie! Na piwko... -powiedział drocząc się ze mną Itachi. Stanęłam na palcach próbując być w mniej więcej w jego wzroście. I tak byłam niższa o pół głowy... Albo ja jestem kurduplem  albo on niesamowicie wysoki. Zaśmiał się.
-Wiesz, że nie to miałam na myśli. -dziewczyny zachichotały.
-Dobra, dobra... Idziemy tam gdzie przedwczoraj... -powiedział, a ja znowu stanęłam na całe stopy.
-Strasznie niska jesteś... -skomentował, a ja spiorunowałam go wzrokiem. -Dobra, dobra nic nie mówiłem!
-No ja myślę... -powiedziałam i podeszłam do tych, którzy są w moim wieku. -Na kogo jeszcze czekamy?
-Tobi...
-To dlatego było tak cicho!
-Tobi jest dobrym chłopcem! -przybiegł zaspany chłopak w masce. -Gdzie Sasori? -spytał.
-Dzisiaj nie przyjdzie... -odpowiedział Naruto. -Ma korki ze śliczną uczennicą jak mówił... -Naruto zaśmiał się głupkowato. Przyłożyć mu czy nie? zastanawiałam się. Czemu nie? Ale publicznie? Odpuszczę. ... Mogłam to zrobić! Temari się tym nie przejęła i mnie wyprzedziła! Chłopak spojrzał na nią z wyrzutem, a ona spiorunowała go wzrokiem.
-O czym ty myślisz?! -skarciła blondyna. Ja zachichotałam.
-Co za ludzie... -skomentowała Konan, a ja włożyłam jedną słuchawkę od mojej mp3 do ucha.
-Mhmm.. -przytaknęłam. -Idziemy, a niech oni się kłócą? -reszta przytaknęła i zostawiliśmy tą dwójkę, która zaraz do nas do leciała i robiła nam jakieś wyrzuty.
Dzień zleciał szybko... Jak zawsze trochę wypiliśmy, ale jak nie tyle, aby się kiwać itp. Itachi w ogóle nie pił, bo powiedział, że nas wszystkich poodwozi. W najgorszym stanie był Tobi. Naruto też wypił tylko trochę mniej więcej tyle ile ja. Temari po pijaku zachowuje się jak Shikamaru, albo chciała dostarczyć nam trochę zabawy, choć ta pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna.
Minęło parę dni. Ja i Sasuke nie odzywaliśmy się do siebie. Landrynka chyba się do niego zbliżyła. Często wyłapałam na sobie jego wzrok. Więzi naszej paczki zacieśniały się. Przygotowania do balu idą dobrze, chodź są ciężkie. Tak już jutro bal. Co teraz nie wiem nawet w co się przebrać... Chociaż... Chyba mam pomysł. Naruto podawał sto tysięcy kostiumów w które się przebierze, ale ostatecznie nic nie wybrał. Ciekawe jak się ubierze Konan... Ino powiedziała, że "zobaczymy na imprezie", reszta wybiera na ostatnią chwilę. W dzień balu spotkaliśmy się ostatni raz i zaczęliśmy robić ostatnie poprawki i dmuchać balony, oraz wypełniać je helem i przywiązywać o ławek, bramek i innych rzeczy tego typu. Specjalnie dzisiaj odwołali naszej klasie lekcje, abyśmy to dokończyli. Kochane! Jeszcze kilka serpentyn...
-Balony się skończyły. -zaczęli krzyczeć ci co pompowali.
-Skończone! -powiedzieli niedługo później ci którzy układali przekąski, ci którzy robili dekoracje (tam byłam i ja) robili ostatnie poprawki i zaraz także powiedzieliśmy "Skończone!".
-Nareszcie... -westchnęłam. -Czyli wszystko gotowe?
-W sumie to tak... -powiedziała do mnie TenTen. -Możecie się rozejść i tylko ktoś nie przyjdzie na imprezę! -powiedziała groźnie. Zachichotałam, a reszta która nie miała zamiaru przychodzić powzdychała.
-Chyba przyjdą... -powiedziałam z uśmiechem.
-Na pewno przyjdą! -zawołała, tak, aby ją usłyszeli. Westchnęli głośno, tak, aby ich usłyszała. -No mówiłam! -odpowiedziała szczęśliwa, jakby nie słyszała ich westchnień. Zrobiłam coś faceplam'o podobnego. -Och.. Nie czepiaj się szczegółów. -rzuciła machając ręką. Przewróciłam oczami.
-Skoro tak mówisz.. -uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłam gest. Ktoś oparł się na moim ramieniu.
-O czym rozmawiacie? -spytał Naruto z uśmiechem. Jego twarz wciąż była skierowana ku TenTen. Ale przecież ona chodzi z Nejim! Z zamyślenia wyrwał mnie głos Uchihy.
-Hinata... -spojrzałam na niego. -Możemy porozmawiać. -Naruto chciał coś skomentować, ale "ściągnęłam" z siebie blondyna i poszłam za Sasuke. TenTen i Naruto nie odrywali od nas wzroku.

----------------------------------
Młotek i dziewczyna Nejiego patrzyli na mnie podejrzliwie. Ehh..  Nie dziwie im się. Ale muszę to wszystko sobie na spokojnie wyjaśnić z Hinatą. Musiałem przeczekać jednak, aż pierwsze nerwy jej miną. Dała mi się namówić na rozmowę to jest już wielkim osiągnięciem. Choć i tak nie to jest sukcesem.
-Czego chcesz, Uchiha? -spytała chłodno nie patrząc na mnie.
-Wyjaśnić... -nie dała mi dokończyć.
-Tu nie ma co wyjaśniać...
-Dasz mi skończyć?! -zdenerwowałem się. Mruknęła coś niezrozumiałego. -A, więc to tak. W szkole zauważyłem Sakurę. Zaproponowała mi wspólną naukę. Miała przyjść o 18. Znalazła się o 22. Siedziałem bez bluzki, bo myślałem, że idę spać... Miałem na sobie spodnie od piżamy, a w koszulce nigdy nie śpię.
-Chodzisz spać o 10 w nocy? -zakpiła, a ja przewróciłem oczami.
-Dobra, nie ważne. Ale ona przychodzi. Zacząłem kłócić się z nią o to, że jej nie było itd. -rzuciłem. -Postanowiłem pójść na stronę. -zachichotała. -Co cię śmieszy?
-Jaki z ciebie filozof.. "Postanowiłem pójść na stronę"... -powiedziała teatralnie.
-... Możesz przestać się ze mnie śmiać?! -zaprzeczyła.

----------------------------------
-I tak twoje wyjaśnienia mnie nie obchodzą. -rzuciłam chłodno. Obróciłam się na pięcie, aby odejść do TenTen i Naruto. Nie zdążyłam przejść pół kroku, kiedy poczułam, że Sasuke złapał mnie za nadgarstek. Wyszarpnęłam się i szłam dalej zostawiając chłopaka samego ze swoimi myślami.
Podeszłam do przyjaciół.
-I co? -zapytała TenTen, a Naruto jej zawtórował.
-Nic... -rzuciłam. -Chodźmy już... Muszę wybrać jeszcze jakiś kostium. -westchnęłam. Przyjaciele poszli za mną niepewnie. Czułam na sobie wzrok czarnowłosego. Mimowolnie lekko się uśmiechnęłam. Nagle usłyszałam jego głos nie był skierowany do mnie. Naruto zatrzymał się, a my odeszłyśmy kawałek. Spojrzałyśmy na chłopaków. Mówili głośno. Słyszałyśmy ich.
-Naruto... Możemy pogadać? -spytał Sasuke.
-Nie musimy... Od razu może być tak jak dawniej... -powiedział z uśmiechem blondyn. Czarnooki go odwzajemnił. -Gomen... Ale mam zajęcie... -powiedział. -Cześć...
-Cześć... -rzucił czarnooki. Naruto podbiegł do nas.
-Too.. Co robimy?
-Kostium głupku! -powiedziała Ino i oparła się na mnie. -Tak w ogóle to cześć!
-Hinata.. Widziałam coś tak genialnego dla ciebie, że sobie nie wyobrażasz! -powiedziała podekscytowana blondynka. -Chodźmy od razu! Mam nadzieję, że to kupisz!
-Ale ja... -zostałam brutalnie pociągnięta przez Ino. -Cześć wam... -rzuciłam, a inni odpowiedzieli.
Ino mówiła jaki to wspaniały i pasujący do mnie strój przez całą drogę do sklepu. Kiedy tam doszłyśmy pokazałam mi sukienkę. Była śliczna!
-Ino... Masz gust... -rzuciłam.
-To idź mierzyć! -powiedziała szczęśliwa. Pasowała idealnie. -Jeszcze tylko buty i inne dodatki! -zapłaciłam za sukienkę. Szczerze... Myślałam, że będzie droższa. Ino zawsze znajdzie coś takiego, by po jednej rzeczy całkowicie wypompować mnie z kasy. Buty... Wybrałyśmy pod kolor sukienki czyli niebieskie szpilki. Jak ja będę w tym chodzić?! A co dopiero tańczyć?! Błagam... Ozdoby wybrałyśmy złote i niebieskie. (na balu dodam zdjęcie dop. aut.)
-No i jak? -spytałam oglądając się w lustrze, kiedy byłyśmy już u mnie w domu.
-Genialnie! -rzuciła entuzjastycznie i z dużym uśmiechem. Poszła się przebrać w swój kostium. -A ja? -spytała.
-Wyglądasz zniewalająco... -przyznałam. -Jakbyś przyjechała prosto z Grecji.. -przyznałam.
-Dzięki! Wiesz jak mnie skomplementować. -rzuciła i na jej twarz wstąpił grymas. -Gdyby Sai tak potrafił... -powiedziała niezadowolona. -Ale to on...
Uśmiechnęłam się pocieszająco i usiadłam obok niej na łóżku.
-Ej... Ale pod żadnym względem się nie załamuj... To taki skomplikowany typ człowieka. Myśli, że dobrze robi mówiąc samą prawdę, ale jednak czasem przydałoby się za miast tej okropnej prawdy jakieś dobre słówko... Ale Sai to Sai... Tego już nie zmienisz... -uśmiechnęła się. -Ale to tylko moje skromne zdanie... -odwzajemniłam gest.
-Tak dla ciebie na przyszłość... On nie jest skomplikowany... -powiedziała niby bardzo urażona. -Dzięki, że próbujesz mnie pocieszyć, ale naprawdę znalazłaś sobie dziwny sposób...
-Ale za co? Że obraziłam twojego chłopaka... -zaśmiałam się.
-W sumie to powinnam ci przyłożyć! -zachichotała. -Ale myślę, że potrzebujesz chłopaka. -zrobiłam zdziwioną minę, ale za chwilę zmieniła się na urażoną. -Sasuke, Naruto czy Gaara?
-Ekhem.. Sasuke nie chcę więcej widzieć na oczy, Gaara... No wiesz... Jest nie dla mnie... Naruto? Ja się z nim tylko i wyłącznie przyjaźnie! -rzuciłam.
-Och... Daj chłopakom szanse!
-Ino! Czemu jesteś przeciwko mnie?! -zaśmiała się, a mi do śmiechu nie było.
-Umówię was w parku. -zaczęłam nerwowo machać rękami.
-Lepiej nie! Jaa... Ja nie dam rady! Cały tydzień jestem zajęta... Nie! Mam plany na cały rok! Nie mam wolnego!
-To zwolnię was ze szkoły... -zrobiłam zrezygnowaną minę. -Jutro?
-Mhmm... Ale jeden warunek. -spojrzała na mnie. -Ten z tej trójki, którego sobie upodobałaś do mnie najbardziej... Nie idzie! -zaśmiała się.
-Hinata! Ale ty jesteś niedojrzała! -puknęła mnie w czoło.
-A teraz zgadnij kto ma zakaz przychodzenia do mojego domku na drzewie... -zachichotała.
-Baka... -rzuciła Ino, a ja udałam wielce obrażoną. -Chodź już, bo TenTen pewnie czeka... -powiedziała, a ja ruszyłam za nią. -TenTen jesteś-my... Czemu się nie przebrałaś?!
-Przepraszam was... Nie idę... Neji się tam nie wybiera, więc idę do niego... -rzuciła.
-Ohh.. Na pewno. -przytaknęła. -Szkoda... My już idziemy... Cześć. -pożegnałyśmy się i poszłyśmy. -Ciekawi mnie w co ubrali się inni... -rzuciłam.
-Przyznaj! Naruto ci się podoba. -puściłam buraka.
-W-wcale nie! -powiedziałam zawstydzona.
-Tam jest Naruto! Razem z Sasuke? Trudno idź do nich.
-Spójrz jak ona się do niego przystawia! -skomentowałam widząc Sakurę i Sasuke.
-Najgorsze, że ten idiota nie reaguje... Naruto zniknął! -powiedziała panikując. -Musisz iść tam go poszukać! -mówiła podekscytowana.
-Ale Ino... Jak on był ubrany? -spytałam zawstydzona. Nie zadałam sobie nawet trudu, aby mu się przyjrzeć.
-Nie wiem! Miał uszy... Pomarańczowy... No, nie wiem! Poszukaj go! -powiedziała zdenerwowana Ino.
-Ja!... To wszystko to był twój pomysł! -rzuciłam nie wiedząc czemu dosyć nerwowo jakby to była sprawa wagi państwowej lub większa... -Chyba za bardzo się tym przejmuje... Nie musimy go w końcu szukać.
-Właśnie dobrze, że się przejmujesz. Przynajmniej ci zależy! -zarumieniłam się i zaprzeczyłam. -Ohh.. Nie jestem ślepa! Obrażasz mnie... Wiem, że on ci się podoba.. Idź tam i go poszukaj. -wepchnęła mnie do sali. Myślałam, że zaraz się przewrócę. Jęknęłam. Gdzie on teraz może być?! Wszędzie... Trzeba go znaleźć, bo Ino mnie zabije. Westchnęłam. Zaczęłam się rozglądać. Latałam z jednego końca pomieszczenia na drugi. Nawet nie wiedziałam dokładnie w jakim celu! On jest tylko przyjacielem... Zauważyłam Gaare. Podeszłam do niego. Popukałam go w plecy, aby odwrócił się w moją stronę. Kiedy to zrobił zauważyłam, że miał w ustach dango.
-Cześć. Widziałeś gdzieś może Naruto? -spytałam.
-Chyba poszedł za scenę... -rzucił Gaara.
-Dzięki... -powiedziałam i chciałam ruszyć, ale się zatrzymałam. -Wiesz może gdzie jest dango? -wskazał mi na jeden ze stołów. -Dzięki... -poszłam najpierw po ukochane kuleczki. Ludzie odchodzą, ale dango zostanie! Czas szukać Naruto. Poszłam za scenę. Mam pecha... Poszedł sobie! Trudno... Spotkałam Temari. Zaczęłam rozmawiać z nią porzucając misję znalezienia blondyna. Shikamaru uważał tą imprezę za "bardzo upierdliwą". Zachichotałam kiedy to usłyszałam. Noga mi się podwinęła i wpadłam na kogoś.