niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 12. Koniec.

Jak obiecałam. Rozdział na zakończenie.
Tu dla was ścieżka dźwiękowa do rozdziału:


     Nawiedził go sen. Znowu ten sam. Tydzień jej nie widział i tydzień go prześladuje. Od tygodnia mieszka w Tokio. Chyba nadużywam słowa "tydzień". Wyjechał na dobre z Konohy. Co do snu... Dostawał już od tego migreny i samych złych przeczuć. Przypomniał go sobie:
     Idzie przez cmentarz Konohy widzi grób pod którym kładzie białe... Nieskazitelnie białe róże wśród bukietów tulipanów, chabrów, innych kolorów róż i polnych kwiatów. Uśmiechnął się pod nosem smutno do grobu. Wygląda na świeżo posprzątany. Podnosi oczy na napis i...
     Tu sen zawsze się urywa. Szybko wbiegł pod prysznic i ubrał się pod wpływem impulsu na czarno.
-Itachi. -powiedział do brata. -Muszę szybko wrócić do Konohy. -mruknął poważnie.
-Do niej? Do Hyuugi? -Sasuke przytaknął niepewnie. Brat rzucił mu kluczyki do samochodu, a on jako podziękowanie uśmiechnął się do niego słabo. Wsiadł do czarnego, drapieżnego mercedesa i ruszył w drogę. Jechał szybko, mimo, że lód i szron na drodze. Na szczęście dojechał bezpiecznie. Wstąpił do kwiaciarni Yamanaka. Tam była wręcz grobowa atmosfera. Obsługuje jej matka ubrana na czarno. Wziął bukiet siedmiu nieskazitelnie białych róż.
-Białe jak jej skóra? -spytała Ino wychodząc w czarnej sukni. Nie odezwał się. Matka Yamanaki wydała mu resztę. Wyszedł z kwiaciarni. Jego najgorsze obawy...
-Hinata... -szepnął i prawie pobiegł na cmentarz. Bez zawahania mijał inne groby. Pamiętał drogę ze snu. Ktoś tam stał. Ten ktoś położył bukiet czerwonych róż. Podszedł.
-Przyszedłeś... Byłaby szczęśliwa. -powiedział Naruto. -Akurat w to święto... -blondyn nie odrywał wzroku od nagrobka. Sasuke spojrzał na grób. Napis brzmiał:


Hinata Hyuuga



ur. 27 grudnia 1997 r.
zm. 20 grudnia 2012 r.



"Nigdy nie cofam swoich słów, bo taka jest moja droga życia!"





     Obok widniało śliczne zdjęcie Hyuugi. Spojrzał z niedowierzaniem na przyjaciela.
-Nie chciała ci mówić skoro miałeś wieść nowe życie. Nie chciała ci przeszkadzać... Niszczyć życia. -powiedział i spojrzał na Sasuke. Po jego policzkach spływały gorzkie łzy.
-Kochałeś ją, prawda? -spytał czarnowłosy.
-Tak. -odpowiedział jego najlepszy przyjaciel i sam zaczął cicho łkać. Sasuke kucnął i położył kwiaty. Opuszkami palców dotknął zdjęcia ukochanej. Pogładził ją po policzku.
-Kocham cię. Kocham cię, Hinata. -szepnął niesłyszalnie. -Był pogrzeb? -spytał głośniej, a Naruto przytaknął ruchem głowy. Stali w milczeniu nad grobem ukochanej i spoglądali raz na zdjęcie, raz na napis. Żaden nie mógł w to uwierzyć.

https://www.youtube.com/watch?v=loWXMtjUZWM   -   muzyka do nastroju

     Niedługo później rozstali się. Sasuke wrócił do Tokio, kiedy Itachi zapytał o Hinatę z trzaskiem drzwi zamknął się w pokoju. Jak mógł na to pozwolić?! To jego wina. Myślał. Niedługo później zapadła ciemna, zimna noc. Impulsywnie otworzył okno i odetchnął świeżym powietrzem. Wierzchem dłoni wytarł łzy. Wydawało mu się, że coś jest przy drzwiach. Odwrócił się i spojrzał w tamtą stronę. Poświata? Duch? Przyjrzał się temu zjawisku. To przecież...
-H-Hinata? -spytał niepewnie, a ona wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać. Przytaknęła.
-S-Sasuke? -zapytała również niepewnie. Nie wiedziała, czy ją usłyszy. Wzruszenie wzięło w górę nad Uchihą. Mimo, że widział przez nią drzwi postanowił przynajmniej spróbować ją dotknąć. Pod dłonią poczuł jej zimny jak dzisiejsza noc policzek.
-Hinata... Czuje cię... -powiedział lekko się uśmiechając, a po policzkach spłynęły mu łzy. Nie wiedział czy radości, czy bólu. Złączyli się w najpierw delikatnym, a następnie żarliwym pocałunku. -Wszystkiego najlepszego. -powiedział z bólem, gdy się od siebie oderwali.
-Sasuke... -chciała coś powiedzieć na temat jego życzeń, ale zrezygnowała i jej uśmiech wyrażał podziękowania. -Dziękuję, że przyjechałeś. -powiedziała. Mimo, że dziewczyna była lodowata jej głos był przepełniony ciepłem.
-Wzywałaś mnie. -odpowiedział i uśmiechną się lekko. Kciukiem starł jej pojedynczą łzę, której dziewczyna nie mogła zatrzymać.
-Zaraz zniknę na dobre... -powiedziała i spoważniała, a chłopak zrobił to samo. -...ale będę nad tobą czuwać, Sasuke. -dodała już cieplej. -Zrób dla mnie jedno. -poprosiła. -Nie umieraj szybko. Żyj długo i ułóż je sobie z kimś innym. -chłopak przytaknął. Zaczęła mu znikać w ramionach. Najpierw stała się niematerialna, a później dostrzegł tylko jej słaby uśmiech i nieme "Kocham cię".
-Ja też cię kocham, Hinata. -powiedział i poczuł się... Raźniej? Może. Mógł już spać spokojnie.

A więc zakończenie. Mam nadzieję, że takie wyrwane z wątku może być. Nie chciałam tego kończyć w ten sposób, ale nic innego nie przychodziło mi do głowy. Dziękuję wszystkim czytelnikom za śledzenie mojego pierwszego bloga. Tu jeszcze raz podaję link do następnego... Jeszcze raz dziękuję:

http://utracilam-wszystko-hinata.blogspot.com/

czwartek, 13 grudnia 2012

Wyczerpanie :(

UWAGA!
Chodzi o to, że wyczerpałam zupełnie swoją wenę. Z resztą nauka i te inne...
Postanowiłam, że może jeszcze później wena powróci w me skromne progi, ale wydaje mi się, że nie dziś i najprawdopodobniej nie jutro...
Muszę pojechać do cioci u której zawsze mam wenę. xD

Jednak jestem pewna, że napiszę tu choć jedną czy dwie notki,
na całkowite zakończenie opka, albo pociągnę to dalej ^^

Na razie jednak zakładam nowy blog.
Mam niestety - stety, wiele pomysłów związanych z Naruto w sensie ninja.
Mam nadzieję, że ktoś z was zajrzy, a ja będę wstanie się "rozwinąć".
A oto link:

http://utracilam-wszystko-hinata.blogspot.com/

Pierwszy post pojawi się już niebawem ;D

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 10.

Trochę to przeciągnęłam i krótko zrobiłam, ale brak mi weny...
Pozwalam sobie pomóc... ^^
Jeśli ktoś chciałby zostać informowany o następnych postach, bo teraz będą trochę nieregularnie, proszę pisać na adres:
lovedeidara@tlen.pl
Dziękuje za czytanie mojego bloga ;3
----------------------------------------------

Odwróciłam się. Zobaczyłam za sobą Konan.
-Emm... Co tu robisz? -spytał zdziwiony Naruto.
-Przyszłam po ciebie, Hinatę, Temari i TenTen... -odpowiedziała mu oschle.
-TenTen nie ma, ale Temari stoi tam... -wskazałam na grupkę zawierającą wszystkich moich najbliższych przyjaciół. Konan odwróciła się w tamtą stronę i pociągnęła mnie za nadgarstek. Blondyn szedł za mną jak cień.
-Teme! Temari spieszymy się! -powiedziała Konan z wyrzutem.
-Jak miło, że wpadłaś... -powiedziała ironicznie dziewczyna z czterema kitkami.
-Idziemy! -warknęła.
-Emm... Przepraszam, ale nam jej nie zabierzesz... -wtrąciła Ino.
-Dobra... Hinata, Naruto idziemy... -rzuciła widać serio się spieszyła. Ino zrobiła głupią minę.
-Dobra idę! -powiedziała Temari i ruszyła za nami.
-Ej, ale o co chodzi?! -powiedziała wściekła Ino i pognała za nami. Za nią poszła reszta grupy.
-Jakie to upierdliwe... -usłyszałam narzekanie Shikamaru. Zgodzę się z nim.
-Wasi znajomi są strasznie natrętni... -podsumowała Konan. Ja tylko westchnęłam. Zobaczyłam jak Itachi odbywa konwersacje z Sasuke. Co jest?! -Kuso! -powiedziała zdenerwowana "problemami" Konan.
-Idziecie? -spytał starzy Uchiha. Przytaknęliśmy. Sasuke ruszył za nami. Westchnęłam. Naruto zdenerwowany tym faktem wziął mnie za rękę. Ta dwójka chyba lubi sobie (i przy okazji mi) komplikować życie!
Zabraliśmy kurtki, w moim przypadku płaszcz i ruszyliśmy gdzieś. Detektywi ciągle nas nieudolnie śledzili. Co chwile wzdychaliśmy. Sasuke kłócił się z drugim Uchiha. Shikamaru nagle wyszedł z kryjówki i poszedł do domu. Gdybym była w anime nad moją głową pojawiałyby się trzy kropki. Itachi podszedł do mnie i wręczył mi jakąś paczkę urodzinową.
-Nie mam dzisiaj urodzin... -rzuciłam nie rozumiejąc.
-Urodziny naszego blondaska... -odpowiedział mi Itachi.
-Co?! -powiedział zdziwiony Naruto. -Dla mnie też masz prawda?!
-Masz... -powiedział i wyciągnął jakąś pralinkę. -Oddajecie mi za to kasę... Uwierzcie... Ratuje wam dupy. -powiedział, a ja spojrzałam pytająco na chłopaka. -Nieźle by się zdenerwował... A to wasz nauczyciel. -parsknął śmiechem. -To impreza niespodzianka, więc dobrze, że nic nie mówiliście.
-W sumie... Ratujesz mi oceny z techniki i artystki! Dzięki! -powiedziałam niby bardzo entuzjastycznie.
-Mam pytanie... -zaczął Naruto i ścisnął trochę mocniej moją dłoń. Wszyscy spojrzeli na chłopaka. -Mamy siedzieć w tych strojach? -pokazał na kostiumy z balu przebierańców.
-Nie... Zanim Deidara przyjdzie trochę minie. Zdążycie się przebrać w to co wam przynieśliśmy... -powiedział, a moja mina nie koniecznie wskazywała, że się zgadzam. -Będziesz mogła mówić dopiero jak je zobaczysz. A ty nie jesteś zaproszony... -zwrócił się do Sasuke.
-Co z tego... Idę z Hinatą... -spojrzałam na niego zaskoczona.
-No, chyba nie! -warknął wściekły Naruto.
-Mam was dosyć... Wracam na imprezę... Temari, Ino idziemy! -powiedziałam i blondynka ubrana na rzymiankę, wyskoczyła zza drzewa. Dziewczyna z czterema kitkami niechętnie poszła za nami. Sasuke oczywiście też. Po głowie chodziło mi tylko jedno... "Przyłożyć mu czy nie? Ahh... A jak Temari mnie wyprzedzi?" Zamachnęłam się na chłopaka, ale... Chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Zarumieniłam się. Jak tak można!
-Czemu to robisz... Nie kochasz go... -szepnął mi na ucho.
-Nie... Mylisz się... -zaczęłam, ale Naruto nie dał mi skończyć uderzając Sasuke z pięści w twarz. Ten "odleciał" kawałek. Został przewrócony. Pękła mu warga. Zobaczyłam krew. Moje nogi zrobiły się jak z waty. Ino podeszła do mnie szybko, widząc mój aktualny stan.
-Co jest? -spytała blondynka.
-Krew... -powiedziałam, a ona spojrzała na Sasuke.
-Odwróć się... -powiedziała. Posłusznie odwróciłam się. Jednak usłyszałam, że ktoś się wywraca. Uzumaki leżał na ziemi. Energicznie wstał i przyłożył Sasuke. To było... Okropne. Chłopaki byli już trochę posiniaczeni. Łzy spłynęły mi po policzkach. To byli najlepsi przyjaciele. Co ja zrobiłam! Stanęłam pomiędzy nimi i rozłożyłam ręce na znak, że mają już się nie bić. Nie mogłam zatamować łez. Poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Zobaczyłam tylko czarne oczy...

------------------------------------
-Cicho nie płacz... -mówiłem do dziewczyny i głaskałem ją po włosach. Naruto odwrócił się do nas tyłem. Podeszła do niego Ino.
-Sasuke... Ja... -wtuliła się we mnie. Uśmiechnąłem się lekko.
-Cicho nic nie mów... -przerwałem dziewczynie.
-Nie... Muszę powiedzieć... Nienawidzę cię... -powiedziała drżącym głosem, jednak mnie nie puszczała.
-To trochę dziwny sposób wyrażania tych uczuć. -powiedziałem i z uśmiechem zamknąłem oczy. Poczułem, że dostałem z liścia w policzek. Otworzyłem oczy. Hinata się zamachnęła. -Od początku chciałaś to zrobić...-przytaknęła. -Ulżyło ci? -znowu się we mnie wtuliła. Co za dziwna dziewczyna. Co do policzka... Należało mi się.
-Naprawdę cię nienawidzę... -powiedziała znowu. Uśmiechnąłem się lekko słysząc co dziewczyna wygaduje. To nie miało sensu. Tuli się do mnie i mówi takie rzeczy. Naruto spojrzał na mnie wzrokiem przepełnionym bólem i pogardą. Poczułem się strasznie. Mój najlepszy przyjaciel... To dlatego Hinata nienawidzi... Nie tylko mnie, ale w większości siebie. Odkleiła się ode mnie spojrzała na blondyna... Opuścił wzrok.

------------------------------------
Tylko Temari wie, kiedy bić. Wszystko popsułam. Spojrzałam na obie blondynki. Patrzyły ze współczuciem... Nienawidzę tego wzroku... Tak bardzo jak siebie samą...Podeszłam do nich. Chłopcy odprowadzali mnie wzrokiem.
-Pójdziemy razem do domu? -spytałam. Przytaknęły. Pomachałam słabo chłopakom. Uchiha także słabo mi odmachał. Uzumaki nie zareagował. To bolało... To chyba znaczyło: "Zrywam z Tobą, Hinata...". Ten związek nie był wyjątkowo długi. Odwróciłam się i otarłam samotną łzę, która mimowolnie spłynęła mi po policzku. Ruszyłam z dziewczynami do naszych domów. Dziewczyny mimo moim protestom odstawiły mnie pod sam dom. Szłyśmy bez słowa przez całą drogę.
-Nie sądziłam, że to powiem, ale daj Uchihie szanse... -powiedziała blondynka z czterema kitkami.
-Ale ja... -zaczęłam, ale przerwano mi.
-Nic nie mów tylko słuchaj.... Ja nie sądziłam, że do takich spraw przyznam Temari racje, ale daj Sasuke szanse! -powiedziała entuzjastycznie Ino, a druga blondynka teatralnie przewróciła oczami.
-Może wypalić, ale nie teraz... Jestem w dołku... -powiedziałam.
-Super, ale co z imprezką u Deidary? -spytała Tema.
-Imprezka u naszego psorka od plasty?! -spytała zdumiona Ino.
-Hai... -przytaknęłam. -To może jeszcze do niego wpadniemy... Ino idziesz?
-Jasne, że tak! -odpowiedziała entuzjastycznie.
-Chodźmy do mnie się przebrać umalować itd.! -powiedziałam i zaraz byłyśmy u mnie w i robiłyśmy co w naszej mocy, aby wyglądać olśniewająco... Szczerze? Udało się! Zaraz byłyśmy u Deidary. Było w trakcie imprezy. Ino była zdumiona gdzie my chodzimy i co robią nasi nauczyciele.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 9.

Ostatnie miejsce w mojej ankiecie miał Gaara!
Drugie miejsce... A co mi tam! Od razu przejdę do pierwszego!
Większością trzech głosów wygrał... Naruto!
Niestety pan Uchiha odpadł... Sasuke zdobył 8 głosów, a jego rywal 11...
Gaara miał zaledwie 1 głos...
Przypominam głosowanie ciągle trwa...
Wszystko dzięki waszym głosom może się zmienić!
Może to wasz faworyt stanie się tym jedynym Hinaty!
To zależy tylko i wyłącznie od was... ^^
Ale się rozpisałam...
---------------------------------------


Wpadłam na kogoś. Jęknęłam. Spojrzałam w górę na twarz owego chłopaka. No tak! Nie był to nikt inny jak Uchiha. Spojrzał na mnie zdziwiony. Zaraz jednak uśmiechnął się.
-Uważaj jak chodzisz... -mruknęłam.
-W gruncie rzeczy to ty na mnie wpadłaś... -rzucił. Zaczęłam rozglądać się za Temari i Shikamaru. Tańczyli razem. Chyba powiedział, że to jest strasznie upierdliwe, bo Temari coś mu warknęła. Westchnął. Uchiha spojrzał w tym samym kierunku co ja.
-Gdzie twoja dziewczyna? -spytałam, aby odbiec od tematu kto na kogo wpadł. Wiadomo, że wyszłoby na jego. Tego jednak nie chciałam za Chiny przyznawać. Mam swoją dumę!
-Sakura? Ona nie jest moją dziewczyną... -powiedział i odwrócił wzrok. Zaśmiałam się ironicznie. -Uwierzysz mi wreszcie czy nie?! -warknął i wyciągnął mnie na parkiet. Na wolny kawałek?! On to... -Naprawdę. -szepnął mi do ucha przerywając moją myśl, a mi przeszły ciarki po plecach.
""":Muzyka:"""
-Przyznaj jednak, że tamta wersja nie była prawdziwa. -powiedziałam stając na swoim.
-Przyznaje... Chciałem się z nią przespać... -powiedział ze skruchą. Ja nie odezwałam się. Miło... Miło, że wreszcie powiedział prawdę. Poczułam jednak taki rodzaj goryczy. -Chciałeś ją wykorzystać do odstresowania się. -podsumowałam, a on nic nie odpowiedział. Trafiłam w sedno. Położyłam mu głowę na ramieniu.
-Wybaczysz mi? -spytał, a ja nie odezwałam się. Nie wiedziałam czy powinnam, ale raz kozia śmierć!
-Tak... -odpowiedziałam po długiej chwili milczenia. Byłam pewna, że się uśmiechnął. Piosenka się skończyła.

---------------------------------
Dziewczyna odsunęła się ode mnie. Usłyszałem melodię następnej piosenki.
-Zatańczysz? -ukłoniłem  się dziewczynie. Ta zachichotała.
-Z chęcią. -usłyszałem i dziewczyna także się ukłoniła. Jej... Ona jest przepiękna. Przez swoją głupotę prawie ją straciłem... Zaczęliśmy tańczyć... Piosenka nie była wolna, ale szybka też nie była.
-Nie powiedziałem ci tego, ale... Wyglądasz przepięknie... -powiedziałem. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Od kiedy prawisz mi takie komplementy? -spytała z lekkim uśmiechem. Ten pasował do niej najbardziej.
-Od zawsze... -rzuciłem. Zrobiłem się strasznym romantykiem!
-Mogę ją na chwilę pożyczyć? -usłyszałem głos za sobą.
-Jasne... Proszę. -rzuciłem. Ino szeroko się uśmiechnęła i pociągnęła Hinate za sobą. Patrzyłem na odchodzące dziewczyny. Westchnąłem. Ciekawe o czym tak zaciekle rozmawiają. Wyszły poza budynek. Koniec podglądania Sasuke! Zaczął się jakiś szybki kawałek. Zszedłem z parkietu, ale widły mnie powstrzymały.
-Czego chcesz Sakura? -spytałem zimno, a ona złapała mnie za rękę i wyciągnęła na sam środek parkietu. Czułem się poirytowany. Ona za to bawiła się świetnie. Spojrzałem na dziewczynę. To przez nią kłóciłem się z Hinatą. To prawda ja też zawiniłam, ale... Nie... Dla mnie nie ma "ale". Zastanawiałem się co robią dziewczyny. Kiedy kawałek się skończył to szybko się nie uwolniłem od różowej.

------------------------------
Ino zaciągnęła mnie na dwór.
-Czekaj! Co z Naruto? -zdziwiłam się słysząc to.
-Ale... -zaczęłam, a ona machnęła ręką uciszająco.
-Naruto podoba ci się, prawda? -spłonęłam rumieńcem.
-To... To mój przyjaciel, nie może mi się podobać! -powiedziałam stanowczo, ale cicho.
-To znaczy, że tak. -westchnęłam i potwierdziłam ruchem głowy. Tak... Potwierdziłam to, że Uzumaki Naruto mi się podoba! -A co z Sasuke? -spytała nagle.
-O-on... Też... -Ino westchnęła, a ja zarumieniłam się jeszcze bardziej i spuściłam wzrok.
-Obaj też za tobą łażą... -podsumowała blondynka i wyjrzała za okno. -Tyle, że kochany Sasuś, kiedy ciebie nie ma na horyzoncie flirtuje z Sakurą... -powiedziała to z wyrzutami w stronę czarnookiego. Od razu podleciałam do okna. Faktycznie... Tańczył z nią, a następnie gdzieś razem poszli...
-Jak... Jak on mógł... Dopiero co się pogodziliśmy, a już łazi za Landrynką! -powiedziałam wkurzona. -W gruncie rzeczy to nie chodziliśmy ze sobą... -dodałam za chwilę.
-Jednak... Jednak myślę, że on nie jest ciebie wart. -powiedziała Ino. -Chodź do środ... -przerwałam jej.
-Czekaj co mówiłaś o Naruto? Że mu się podobam? -spytałam, bo nagle dotarły do mnie jej poprzednie słowa. Jak ja mogłam tego nie zauważyć. Dziewczyna przytaknęła. -Od kiedy wiesz?
-Pamiętasz jak przyłapałaś Sasuke? -spytała, a ja westchnęłam i przytaknęłam. -Właśnie... To dzień później spytałam czemu jest taki przygnębiony... A on powiedział mi tak: "Wiesz Ino... Sakura zrobiła "to" z Sasuke..." Ja zrobiłam wielkie oczy... Wiesz...: "Najgorsze jest jednak to, że..." Tutaj Naruto urwał... Zaczął lustrować mnie wzrokiem i westchnął: "..., że nie jestem zazdrosny o Sakurę tylko jestem wściekły na Sasuke za to co zrobił Hinacie." Ja mówię czy mu się podobasz. On przytaknął i powiedział: "Mogłabyś mi pomóc jakoś się do niej zbliżyć..." Wiesz, że lubię bawić się w swatkę, więc się zgodziłam... Później zaczęłam mówić o was jako kochankach i tak dalej... -powiedziała, a ja ani razu jej nie przerwałam.
-Pójdę do niego... -powiedziałam tylko i weszłam do środka, a Ino za mną. Kiedy tylko zobaczyłam chłopaka podeszłam do niego. Ruchem ręki pokazałam, aby Ino nie szła ze mną. Puknęłam chłopaka w ramię. Odwrócił się.
-Naruto możemy pogadać... -spytałam, a on uśmiechnął się.
-Jasne... Mów. -powiedział z uśmiechem.
-Ale nie tutaj... -oznajmiłam, a on wziął mnie za rękę przez co lekko się zarumieniłam i zaprowadził mnie na korytarz. Nikogo tam nie było. Dosłownie. Jedna ściana oddziela te dwa miejsca (korytarz i salę na której jest impreza), więc myślałam, że tutaj też zrobią sobie drugą imprezę.
-To o czym chciałaś pomówić? -spytał z uśmiechem, blondyn wyrywając mnie z zamyślenia.
-Bo widzisz... Ja o wszystkim wiem... -powiedziałam niepewnie, a Naruto spojrzał na mnie pytająco, a mój wzrok "spadł" na ziemie. -Chodzi o twoje uczucia do mnie... Ino mi powiedziała. -niepewnie podniosłam oczy.
-Ino-chan ci wszystko powiedziała? -spytał trochę zamyślony. Miał poważną minę. -Dobrze... A ty co myślisz? -spytał mnie nagle. Zgryzłam wargę. Chłopak spojrzał w podłogę i poszedł w kierunku drzwi. Złapałam go za rękę, gdzieś w okolicy łokcia.
-Chodzi o to, że ja odwzajemniam twoje uczucie... -powiedziałam cicho.
-A Sasuke? -spytał nie odwracając się.
-Co on ma do rzeczy... Tylko Sakura, Sakura i Sakura! -powiedziałam głośno. W moich słowach było można poczuć ból. Naruto mnie przytulił. Najpierw byłam zaskoczona, a następnie odwzajemniłam uścisk. Uśmiechnęliśmy się lekko.
-Hinata... Skoro już wszystko wiesz to nie zdziwi cię fakt, że... -spojrzał mi w oczy. Był niepewny. -Zapytam cię o chodzenie? -puściłam buraka, on uśmiechnął się widząc moją reakcję, ale ciągle patrzył na mnie wyczekująco...
-J-ja... -nie mogłam nic powiedzieć, więc ruchem głowy przytaknęłam. On się uśmiechnął i mnie podniósł. Pokręcił mną trochę, a ja za chichotałam.
-Kocham Cię, Hinata... -powiedział, a ja rzuciłam mu się na szyję.
-Też cię kocham, Naruto... -odpowiedziałam. Ja i blondyn wychodziliśmy z korytarza idąc pod rękę. Miałam na ustach wielki uśmiech. Zaraz podeszliśmy do Ino, Temari, Shikamaru i Sai'a.
-Witaj! -powiedziała z uśmiechem Ino. -I jak? -spytała podekscytowana.
-A  nie widać... -zapytał Naruto z uśmiechem, pokazując nasze złączone ręce. Chłopacy spojrzeli na nas zdziwieni. Temari podeszła.
-A jednak udało się swatanie Ino... Szczerze to w to nie wierzyłam. -przyznała, a blondynka się naburmuszyła... Lub inaczej strzeliła focha. Wreszcie puściłam Naruto.
-Widzisz... Ona jest lepsza niż myślisz... -powiedziałam z uśmiechem.
-Ty zawsze wiesz co powiedzieć! -lamentowała Ino. Wolny kawałek.
-Zatańczysz? -spytał Naruto i nadstawił ramię. Uśmiechnęłam się i skorzystałam z propozycji. Zaraz byliśmy na parkiecie. Czułam na sobie czyjś wzrok. Kogo tak obchodzi co robię?!
-Obijany... -usłyszałam i naglę znalazłam się w ramionach Uchihy.
-Co ty sobie wyobrażasz?! -warknęłam, a on spojrzał na mnie pytająco.
-O co ci chodzi? -spytał jak głupi.
-Tylko na chwilę wyszłam pogadać z Ino i już widziałam jak najpierw tańczysz, a następnie łazisz gdzieś z różową... -powiedziałam. -Powiem, że nawet ona nie zasługuje na ciebie. Jesteś zwykłym chamem grającym na dwa fronty. -zrobiłam mu wyrzuty, on jak na wolny znalazł się za blisko. -Mam cię błagać czy puścisz mnie do Naruto? -odwróciłam wzrok mniej wściekła, ale bardziej zrezygnowana.
-Od kiedy to tak bardzo chcesz iść do Naruto? -spytał widocznie zazdrosny.
-Kiedy ty latałeś za Sakurą to ja i Naruto bardzo się do siebie zbliżyliśmy... -powiedziałam.
-Wy... -ja mu przytaknęłam. -Zerwij z nim... Proszę... Sumimasen. -zdziwiłam się. Byłam pewna, że przyjmie inną taktykę. Z resztą nie rusza mnie trochę. To rusza mnie bardzo.
-S-Sasuke... Ja... Nie. -powiedziałam cicho i wyszłam z jego objęć kierując się w stronę Naruto stojącego pod ścianą. -Przepraszam. -powiedziałam, a on spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Widziałem jak zareagowałaś. -powiedział i przytulił mnie, odwzajemniłam gest. Naruto zrobił wielkie oczy, a ktoś zaczął pukać mnie w ramię. Odwróciłam się.

------------------------------------------
Ja też to czuję... Flaki z olejem...
Postaram się to poprawić ^^

czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 8.

Wiem, że po czasie, ale życzę wam wesołego Halloween...
I miłych wspomnień podczas dzisiejszego święta zmarłych.
Nie bijcie za osobę którą spotkają...
Ja tam uwielbiam tą osobę!
Ogólnie jakoś głupio wyszedł mi ten rozdział... 
Może następny będzie lepszy...
----------------------------
Usłyszałam za sobą głos. Uśmiechnęłam się.
-Temari! -pisnęłam.
-Cześć.. Myślałam, że jesteś za grzeczna na taki klimaty.. -powiedziała z uśmiechem przyjaciółka.
-Ehh.. Jak to jest, że każdy mi to mówi... -Temari się zaśmiała.
-To prawda, że jesteś spokrewniona z Konan?
-Hai... Mam okropne więzy krwi... -TenTen zaśmiała się.
-Czuje się odrzucony... -powiedział "smutny" Naruto.
-To idź do chłopaków... -rzuciła Temari.
-Oni powiedzieli, abym przyszedł do was... -burknął niezadowolony z odpowiedzi.
-To idź do nich jeszcze raz... -powiedziała wkurzona Temari. Odwróciła się bokiem do blondyna jednocześnie przodem do nas. -Organizujemy dyskotekę szkolną...
-Nasza klasa?! -spytaliśmy we trójkę zdziwieni. Tak Naruto też...
-Podobno 1 "a" miała organizować. -powiedziała TenTen.
-Wycofali się. Uznali, że bal przebierańców im nie pasuje... A, że to pierwsze klasy miały organizować przypadło na nas... -rzuciła Temari też najwyraźniej niezadowolona tym faktem. -Oczywiście nasz kochany Kaszalot się zgodził! Co jest jeszcze bardziej nie do przyjęcia... On jest leniwy! Wszystko zrzuci na nas!
-To... Ja się przebiorę za... Kowboja! Jeah! -powiedział zadowolony Naruto.
-Przymknij się to okropne, bo będziemy siedzieć po lekcjach i wszystko organizować. Przynajmniej w-f nie będzie. To jest jeden +. Wszystko organizujemy na hali... Będzie jeszcze trzeba zamaskować ten odór! -powiedziała całkowicie zniechęcona blondynka.
-Faakt... -rozciągnęłam ten wyraz. -Będzie trzeba temu zapobiec... Inaczej wszyscy się zmyją zanim miną 2 minuty imprezy, a jak mają spędzić tam pięć godzin... Ja sama bym uciekła! -powiedziałam robiąc grymas.
-To... Ten fetor można jakoś odświeżaczem "załatwić". -powiedział blondyn niezbyt składnie.
-Niech będzie... Spróbujemy... -rzuciła TenTen.
-Mhmm.. To wy będziecie organizować szkolną dyskotekę? Przyjdziemy! -rzucił Pain.
-Mogą? -spytałam.
-A co tam... mogą! -rzuciła Temari.
-Wreszcie powiedziałaś coś odpowiedniego. -rzuciła Konan pojawiając się za blondynką.
-Łał... Czy to była pochwała? -spytała niby zachwycona Temari. -Jestem zaszczycona.. -powiedziała z ironią w głosie.
-Widzisz... -powiedziała z dumą Konan jakby nie słyszała tonu blondynki w czterech kitkach.
-Dobra, chodźmy już. -westchnęła Temari.
-Gdzie idziemy? -spytałam.
-Jak to gdzie! Na piwko... -powiedział drocząc się ze mną Itachi. Stanęłam na palcach próbując być w mniej więcej w jego wzroście. I tak byłam niższa o pół głowy... Albo ja jestem kurduplem  albo on niesamowicie wysoki. Zaśmiał się.
-Wiesz, że nie to miałam na myśli. -dziewczyny zachichotały.
-Dobra, dobra... Idziemy tam gdzie przedwczoraj... -powiedział, a ja znowu stanęłam na całe stopy.
-Strasznie niska jesteś... -skomentował, a ja spiorunowałam go wzrokiem. -Dobra, dobra nic nie mówiłem!
-No ja myślę... -powiedziałam i podeszłam do tych, którzy są w moim wieku. -Na kogo jeszcze czekamy?
-Tobi...
-To dlatego było tak cicho!
-Tobi jest dobrym chłopcem! -przybiegł zaspany chłopak w masce. -Gdzie Sasori? -spytał.
-Dzisiaj nie przyjdzie... -odpowiedział Naruto. -Ma korki ze śliczną uczennicą jak mówił... -Naruto zaśmiał się głupkowato. Przyłożyć mu czy nie? zastanawiałam się. Czemu nie? Ale publicznie? Odpuszczę. ... Mogłam to zrobić! Temari się tym nie przejęła i mnie wyprzedziła! Chłopak spojrzał na nią z wyrzutem, a ona spiorunowała go wzrokiem.
-O czym ty myślisz?! -skarciła blondyna. Ja zachichotałam.
-Co za ludzie... -skomentowała Konan, a ja włożyłam jedną słuchawkę od mojej mp3 do ucha.
-Mhmm.. -przytaknęłam. -Idziemy, a niech oni się kłócą? -reszta przytaknęła i zostawiliśmy tą dwójkę, która zaraz do nas do leciała i robiła nam jakieś wyrzuty.
Dzień zleciał szybko... Jak zawsze trochę wypiliśmy, ale jak nie tyle, aby się kiwać itp. Itachi w ogóle nie pił, bo powiedział, że nas wszystkich poodwozi. W najgorszym stanie był Tobi. Naruto też wypił tylko trochę mniej więcej tyle ile ja. Temari po pijaku zachowuje się jak Shikamaru, albo chciała dostarczyć nam trochę zabawy, choć ta pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna.
Minęło parę dni. Ja i Sasuke nie odzywaliśmy się do siebie. Landrynka chyba się do niego zbliżyła. Często wyłapałam na sobie jego wzrok. Więzi naszej paczki zacieśniały się. Przygotowania do balu idą dobrze, chodź są ciężkie. Tak już jutro bal. Co teraz nie wiem nawet w co się przebrać... Chociaż... Chyba mam pomysł. Naruto podawał sto tysięcy kostiumów w które się przebierze, ale ostatecznie nic nie wybrał. Ciekawe jak się ubierze Konan... Ino powiedziała, że "zobaczymy na imprezie", reszta wybiera na ostatnią chwilę. W dzień balu spotkaliśmy się ostatni raz i zaczęliśmy robić ostatnie poprawki i dmuchać balony, oraz wypełniać je helem i przywiązywać o ławek, bramek i innych rzeczy tego typu. Specjalnie dzisiaj odwołali naszej klasie lekcje, abyśmy to dokończyli. Kochane! Jeszcze kilka serpentyn...
-Balony się skończyły. -zaczęli krzyczeć ci co pompowali.
-Skończone! -powiedzieli niedługo później ci którzy układali przekąski, ci którzy robili dekoracje (tam byłam i ja) robili ostatnie poprawki i zaraz także powiedzieliśmy "Skończone!".
-Nareszcie... -westchnęłam. -Czyli wszystko gotowe?
-W sumie to tak... -powiedziała do mnie TenTen. -Możecie się rozejść i tylko ktoś nie przyjdzie na imprezę! -powiedziała groźnie. Zachichotałam, a reszta która nie miała zamiaru przychodzić powzdychała.
-Chyba przyjdą... -powiedziałam z uśmiechem.
-Na pewno przyjdą! -zawołała, tak, aby ją usłyszeli. Westchnęli głośno, tak, aby ich usłyszała. -No mówiłam! -odpowiedziała szczęśliwa, jakby nie słyszała ich westchnień. Zrobiłam coś faceplam'o podobnego. -Och.. Nie czepiaj się szczegółów. -rzuciła machając ręką. Przewróciłam oczami.
-Skoro tak mówisz.. -uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłam gest. Ktoś oparł się na moim ramieniu.
-O czym rozmawiacie? -spytał Naruto z uśmiechem. Jego twarz wciąż była skierowana ku TenTen. Ale przecież ona chodzi z Nejim! Z zamyślenia wyrwał mnie głos Uchihy.
-Hinata... -spojrzałam na niego. -Możemy porozmawiać. -Naruto chciał coś skomentować, ale "ściągnęłam" z siebie blondyna i poszłam za Sasuke. TenTen i Naruto nie odrywali od nas wzroku.

----------------------------------
Młotek i dziewczyna Nejiego patrzyli na mnie podejrzliwie. Ehh..  Nie dziwie im się. Ale muszę to wszystko sobie na spokojnie wyjaśnić z Hinatą. Musiałem przeczekać jednak, aż pierwsze nerwy jej miną. Dała mi się namówić na rozmowę to jest już wielkim osiągnięciem. Choć i tak nie to jest sukcesem.
-Czego chcesz, Uchiha? -spytała chłodno nie patrząc na mnie.
-Wyjaśnić... -nie dała mi dokończyć.
-Tu nie ma co wyjaśniać...
-Dasz mi skończyć?! -zdenerwowałem się. Mruknęła coś niezrozumiałego. -A, więc to tak. W szkole zauważyłem Sakurę. Zaproponowała mi wspólną naukę. Miała przyjść o 18. Znalazła się o 22. Siedziałem bez bluzki, bo myślałem, że idę spać... Miałem na sobie spodnie od piżamy, a w koszulce nigdy nie śpię.
-Chodzisz spać o 10 w nocy? -zakpiła, a ja przewróciłem oczami.
-Dobra, nie ważne. Ale ona przychodzi. Zacząłem kłócić się z nią o to, że jej nie było itd. -rzuciłem. -Postanowiłem pójść na stronę. -zachichotała. -Co cię śmieszy?
-Jaki z ciebie filozof.. "Postanowiłem pójść na stronę"... -powiedziała teatralnie.
-... Możesz przestać się ze mnie śmiać?! -zaprzeczyła.

----------------------------------
-I tak twoje wyjaśnienia mnie nie obchodzą. -rzuciłam chłodno. Obróciłam się na pięcie, aby odejść do TenTen i Naruto. Nie zdążyłam przejść pół kroku, kiedy poczułam, że Sasuke złapał mnie za nadgarstek. Wyszarpnęłam się i szłam dalej zostawiając chłopaka samego ze swoimi myślami.
Podeszłam do przyjaciół.
-I co? -zapytała TenTen, a Naruto jej zawtórował.
-Nic... -rzuciłam. -Chodźmy już... Muszę wybrać jeszcze jakiś kostium. -westchnęłam. Przyjaciele poszli za mną niepewnie. Czułam na sobie wzrok czarnowłosego. Mimowolnie lekko się uśmiechnęłam. Nagle usłyszałam jego głos nie był skierowany do mnie. Naruto zatrzymał się, a my odeszłyśmy kawałek. Spojrzałyśmy na chłopaków. Mówili głośno. Słyszałyśmy ich.
-Naruto... Możemy pogadać? -spytał Sasuke.
-Nie musimy... Od razu może być tak jak dawniej... -powiedział z uśmiechem blondyn. Czarnooki go odwzajemnił. -Gomen... Ale mam zajęcie... -powiedział. -Cześć...
-Cześć... -rzucił czarnooki. Naruto podbiegł do nas.
-Too.. Co robimy?
-Kostium głupku! -powiedziała Ino i oparła się na mnie. -Tak w ogóle to cześć!
-Hinata.. Widziałam coś tak genialnego dla ciebie, że sobie nie wyobrażasz! -powiedziała podekscytowana blondynka. -Chodźmy od razu! Mam nadzieję, że to kupisz!
-Ale ja... -zostałam brutalnie pociągnięta przez Ino. -Cześć wam... -rzuciłam, a inni odpowiedzieli.
Ino mówiła jaki to wspaniały i pasujący do mnie strój przez całą drogę do sklepu. Kiedy tam doszłyśmy pokazałam mi sukienkę. Była śliczna!
-Ino... Masz gust... -rzuciłam.
-To idź mierzyć! -powiedziała szczęśliwa. Pasowała idealnie. -Jeszcze tylko buty i inne dodatki! -zapłaciłam za sukienkę. Szczerze... Myślałam, że będzie droższa. Ino zawsze znajdzie coś takiego, by po jednej rzeczy całkowicie wypompować mnie z kasy. Buty... Wybrałyśmy pod kolor sukienki czyli niebieskie szpilki. Jak ja będę w tym chodzić?! A co dopiero tańczyć?! Błagam... Ozdoby wybrałyśmy złote i niebieskie. (na balu dodam zdjęcie dop. aut.)
-No i jak? -spytałam oglądając się w lustrze, kiedy byłyśmy już u mnie w domu.
-Genialnie! -rzuciła entuzjastycznie i z dużym uśmiechem. Poszła się przebrać w swój kostium. -A ja? -spytała.
-Wyglądasz zniewalająco... -przyznałam. -Jakbyś przyjechała prosto z Grecji.. -przyznałam.
-Dzięki! Wiesz jak mnie skomplementować. -rzuciła i na jej twarz wstąpił grymas. -Gdyby Sai tak potrafił... -powiedziała niezadowolona. -Ale to on...
Uśmiechnęłam się pocieszająco i usiadłam obok niej na łóżku.
-Ej... Ale pod żadnym względem się nie załamuj... To taki skomplikowany typ człowieka. Myśli, że dobrze robi mówiąc samą prawdę, ale jednak czasem przydałoby się za miast tej okropnej prawdy jakieś dobre słówko... Ale Sai to Sai... Tego już nie zmienisz... -uśmiechnęła się. -Ale to tylko moje skromne zdanie... -odwzajemniłam gest.
-Tak dla ciebie na przyszłość... On nie jest skomplikowany... -powiedziała niby bardzo urażona. -Dzięki, że próbujesz mnie pocieszyć, ale naprawdę znalazłaś sobie dziwny sposób...
-Ale za co? Że obraziłam twojego chłopaka... -zaśmiałam się.
-W sumie to powinnam ci przyłożyć! -zachichotała. -Ale myślę, że potrzebujesz chłopaka. -zrobiłam zdziwioną minę, ale za chwilę zmieniła się na urażoną. -Sasuke, Naruto czy Gaara?
-Ekhem.. Sasuke nie chcę więcej widzieć na oczy, Gaara... No wiesz... Jest nie dla mnie... Naruto? Ja się z nim tylko i wyłącznie przyjaźnie! -rzuciłam.
-Och... Daj chłopakom szanse!
-Ino! Czemu jesteś przeciwko mnie?! -zaśmiała się, a mi do śmiechu nie było.
-Umówię was w parku. -zaczęłam nerwowo machać rękami.
-Lepiej nie! Jaa... Ja nie dam rady! Cały tydzień jestem zajęta... Nie! Mam plany na cały rok! Nie mam wolnego!
-To zwolnię was ze szkoły... -zrobiłam zrezygnowaną minę. -Jutro?
-Mhmm... Ale jeden warunek. -spojrzała na mnie. -Ten z tej trójki, którego sobie upodobałaś do mnie najbardziej... Nie idzie! -zaśmiała się.
-Hinata! Ale ty jesteś niedojrzała! -puknęła mnie w czoło.
-A teraz zgadnij kto ma zakaz przychodzenia do mojego domku na drzewie... -zachichotała.
-Baka... -rzuciła Ino, a ja udałam wielce obrażoną. -Chodź już, bo TenTen pewnie czeka... -powiedziała, a ja ruszyłam za nią. -TenTen jesteś-my... Czemu się nie przebrałaś?!
-Przepraszam was... Nie idę... Neji się tam nie wybiera, więc idę do niego... -rzuciła.
-Ohh.. Na pewno. -przytaknęła. -Szkoda... My już idziemy... Cześć. -pożegnałyśmy się i poszłyśmy. -Ciekawi mnie w co ubrali się inni... -rzuciłam.
-Przyznaj! Naruto ci się podoba. -puściłam buraka.
-W-wcale nie! -powiedziałam zawstydzona.
-Tam jest Naruto! Razem z Sasuke? Trudno idź do nich.
-Spójrz jak ona się do niego przystawia! -skomentowałam widząc Sakurę i Sasuke.
-Najgorsze, że ten idiota nie reaguje... Naruto zniknął! -powiedziała panikując. -Musisz iść tam go poszukać! -mówiła podekscytowana.
-Ale Ino... Jak on był ubrany? -spytałam zawstydzona. Nie zadałam sobie nawet trudu, aby mu się przyjrzeć.
-Nie wiem! Miał uszy... Pomarańczowy... No, nie wiem! Poszukaj go! -powiedziała zdenerwowana Ino.
-Ja!... To wszystko to był twój pomysł! -rzuciłam nie wiedząc czemu dosyć nerwowo jakby to była sprawa wagi państwowej lub większa... -Chyba za bardzo się tym przejmuje... Nie musimy go w końcu szukać.
-Właśnie dobrze, że się przejmujesz. Przynajmniej ci zależy! -zarumieniłam się i zaprzeczyłam. -Ohh.. Nie jestem ślepa! Obrażasz mnie... Wiem, że on ci się podoba.. Idź tam i go poszukaj. -wepchnęła mnie do sali. Myślałam, że zaraz się przewrócę. Jęknęłam. Gdzie on teraz może być?! Wszędzie... Trzeba go znaleźć, bo Ino mnie zabije. Westchnęłam. Zaczęłam się rozglądać. Latałam z jednego końca pomieszczenia na drugi. Nawet nie wiedziałam dokładnie w jakim celu! On jest tylko przyjacielem... Zauważyłam Gaare. Podeszłam do niego. Popukałam go w plecy, aby odwrócił się w moją stronę. Kiedy to zrobił zauważyłam, że miał w ustach dango.
-Cześć. Widziałeś gdzieś może Naruto? -spytałam.
-Chyba poszedł za scenę... -rzucił Gaara.
-Dzięki... -powiedziałam i chciałam ruszyć, ale się zatrzymałam. -Wiesz może gdzie jest dango? -wskazał mi na jeden ze stołów. -Dzięki... -poszłam najpierw po ukochane kuleczki. Ludzie odchodzą, ale dango zostanie! Czas szukać Naruto. Poszłam za scenę. Mam pecha... Poszedł sobie! Trudno... Spotkałam Temari. Zaczęłam rozmawiać z nią porzucając misję znalezienia blondyna. Shikamaru uważał tą imprezę za "bardzo upierdliwą". Zachichotałam kiedy to usłyszałam. Noga mi się podwinęła i wpadłam na kogoś.

piątek, 26 października 2012

Rozdział 7.

Uznałam, że robię za słodkie te rozdziały, więc musiałam trochę przystopować, ze słodyczą.
W końcu wydaje mi się, że to opowiadanie zrobiłoby się tak słodkie jak Sakura...
Przepraszam z góry wszystkich, którzy lubią Sakurę, ja nie trawię tej postaci, więc proszę nie mieć mi tego za złe... Gusta w końcu są różne...
Ten rozdział trochę mi nie wyszedł. Brak weny...
----------------------------------
Zobaczyłam u niego na kanapie Sakurę bez bluzki. To było takie... Okropne.
-Nie chciałam wam przeszkadzać, już pójdę. -oznajmiłam i odwróciłam się na pięcie. Sasuke złapał mnie za nadgarstek i pocałował. Dałam mu z "liścia".
-Sasuke, nie baw się moimi uczuciami. -rzuciłam i wyrwałam mu się. Pomimo bólu nogi zbiegłam po schodach.

----------------------------------
To co od niej usłyszałem, zamurowało mnie. Naruto, ten młotek... Ten młotek ma rację. Ja bawię się jej uczuciami. Bawię się uczuciami innych. Dałem nadzieje Sakurze, Hinacie zrobiłem takie świństwo. Czuje się głupio. Usłyszałem moje imię. Sakura mnie wołała. Przyszyłem do niej.
-To co, Sasuke? Wracamy do tego na czym skończyliśmy?
-Powinnaś już iść... -rzuciłem, a jej mina zrzedła.
-Ale Sasuke-kun... -zaczęła, a ja jej przerwałem.
-Sakura idź już. -posłusznie ubrała się i wyszła z  mojego domu.

----------------------------------
Biegłam i płakałam. Nie wiedziałam co robić. Ku mojej rozpaczy wpadłam na kogoś. Tym kimś okazał się najlepszy przyjaciel Sasuke. Naruto. Czemu ja zawszę muszę na kogoś wpadać?!
-Gomen... -rzuciłam szlochając.
-Hej, Hinata co się stało? -spytał świdrując mnie wzrokiem.
-Sasuke... On bawi się moimi uczuciami... -nie wiem czemu, ale poczułam potrzebę zwierzenia się temu człowiekowi.
-Co się...? -przerwałam mu.
-Poszedł do łóżka z Sakurą... -powiedziałam żałośnie. Blondyn zrobił wielkie oczy...
-Z Sa-Sakurą-chan? -przytaknęłam. -A to... Obydwoje są siebie warci... -powiedział podminowany.
-Powiedziałam ci to, bo wiem, że Sakura ci się podoba... Ona nie jest warta twoich uczuć.
-A kto jest...? -spytał.
-Na pewno nie jakaś świnia. -zaśmiał się, a ja z nim. Szczerze to nawet nie wiem czemu się śmialiśmy. To nie było śmieszne. Po prostu kiedy on się zaśmiał ja miałam powód także do zrobienia tego.
Mogłam z kimś wreszcie na "luzie" porozmawiać. To nie był taki 100% luz.. Ale jednak odstresowałam się. Była okropna ciemnica. W końcu noc... Prawie 12 w nocy... Ehh.. Rozmawialiśmy sobie i co chwilę mieliśmy napady śmiechu. Świetnie! Pomijając poprzednie zdarzenie.
-Odprowadzić cię? -zaproponował blondyn.
-Z chęcią. -oznajmiłam z uśmiechem. Szliśmy ciągle dobrze się bawiąc do mojego domu.
-To cześć! -powiedziałam.
-Bay, bay! -rzucił Naruto i poszedł sobie.
Neji nawiedził mnie przy drzwiach i zaczął dawać wykłady. Tłumaczyłam się, że Naruto mnie odprowadził, a on swoje, że nie powinnam się z nimi zadawać. Co za upierdliwy człowiek... (chyba uczę się narzekania od mistrzów min. Shikamaru dop. aut.) Poszłam na górę wykonałam wieczorne czynności i poszłam spać.

Obudził mnie jak zawsze mój ukochany natręt telefon. Nie wiem czemu, ale obudziłam się w dość dobrym nastroju, po wczorajszych zdarzeniach. Wykąpałam się, ubrałam w ten mundurek... Umyłam zęby, spakowałam się, zrobiłam sobie kanapki do szkoły, bo w domu nie chciało mi się jeść i wzięłam drobne na kawę, w szkole wypije. Wyszłam na spotkanie z TenTen.
-Dzisiaj Itachi mówi, że po nas podjedzie... -oznajmiła TenTen. -Kiedy będzie wracać od Saska...
-Mhmm.. Wsiądę do jego samochodu, ale z Tobim czy Hidanem nigdzie bym nie pojechała. Itachi jest jeszcze w miar normalny o ta dwójka? Bałabym się.
-Ta ja też... -przyznała mi rację. -To może spotkamy się u mnie i pojedziemy od razu ode mnie, co? -spytała TenTen.
-Mhmm... Chyba za dużo czasu spędzam z Deidarą, un... -zaśmiałam się, kiedy przyłapałam się na mruczeniu jak blondyn.
-Może... -powiedziała i uśmiechnęła się.
Kiedy doszłyśmy do szkoły, landrynka i Sasuke już byli. Ani razu na nich nie spojrzałam. Ciągle jednak czułam na sobie wzrok Sasuke. Co za natręt! Naruto tak samo był sceptyczny do tej dwójki. Za to my pomiędzy sobą dogadywaliśmy się co najmniej świetnie.

Przed ostatnią lekcją...
-Naruto, Hinata... Zachowujecie się jak kochankowie... -zaśmiała się Ino.
-Ino-chan! -powiedziałam śmiejąc się razem z wszystkimi obecnymi, oprócz Sasuke.
-Może i jesteśmy kochankami skąd możesz wiedzieć... -powiedział Naruto w taki sposób, że znów się zaśmialiśmy i oparł się o mnie.
-Baka! -powiedziałam odepchnęłam go od siebie delikatnie, a on zrobił nieudaną minę urażonego. Nie udała mu się, bo za bardzo się śmiał. Nawet nie wiem co to było. Jedynie Sasuke przez nasze żarty był jeszcze bardziej wściekły i milczący.
-Idziemy na ramen po szkole? -spytał Naruto.
-Z chęcią. -powiedziałam jak gdyby nigdy nic, a czarnooki mruknął coś pod nosem.
-To ja też idę razem z Saiem! -rzekła Ino.
-To ja nie będę gorsza i pójdę razem z Shikamaru... -oznajmiła Temari.
-Jakie to upierdliwe... -jęknął chłopak w kitce.
-Idziemy i nie marudź Shikamaru! -zagroziła Temari. Wszyscy zachichotaliśmy.
-Ja umówiłam się z Nejim... -powiedziała TenTen.
-Dobra to będzie zabawa! -powiedziała podekscytowana Ino. Zadzwonił dzwonek.
-Co mamy?
-Lekcje z Kaszalotem... -westchnęła Temari. -GW dokładnie...
-Ok, chodźcie... -poszłyśmy do klasy i usiadłyśmy jak najbliżej siebie.
Czteroosobowe ławki zamieniły się w siedmioosobowe. Kakashi spojrzał na naszą grupkę: Ja, Ino, TenTen, Temari, Naruto, Sai, Shikamaru; tak dziwnie, że zachichotałam. Chyba pod nosem bąkną "Idioci".
-To na ramen idziemy w szóstkę? -spytał Naruto.
-Brawo, umiesz liczyć... -skomentował siedzący za mną Sasuke.
-Przymknij się... -powiedziałam z Naruto jednocześnie. Odwróciliśmy się. Spojrzałam na Kibe ktróy flirtował z jakąś panną, nie znam jej. Fioletowe włosy... Nic mi nie świta. Nie ważne... Dobrze, że nie jego wybrałam. Właściwie też źle, bo Sasuke to większy dupek!
Rozmawialiśmy do końca GW. Później chłopaki zaczęli stawia dziewczyną ramen. O, dziwo Naruto postawił mi. Ino ciągle komentowała nas jako kochanków. Później chodziliśmy po mieście. Zadzwonił do mnie telefon.
-TenTen? Dobra... Straciłam poczucie czasu już idę. -rozłączyłam się. -Gomen. Jestem umówiona z TenTen. Muszę iść. Bay. -rzuciłam i pobiegłam do domu. Przebrałam się i wyszłam.
-Przepraszam TenTen. -powiedziałam kiedy stanęła w drzwiach i otworzyła mi.
-Hinata! Miałaś założyć sukienkę, spódnice lub coś... Seksownego. A nie dżinsy i bluzę.
-TenTen, ale ja... -pociągnęła mnie za sobą.
-Chodź! -zaczęła wyjmować sukienki i inne ciuchy z szafki.-To, to, to... -pokazywała mi tuziny ciuchów.
-TenTen... Ja nie jestem..
-Przymierz to!
-Ale... -spojrzała na mnie groźnie.
-D-Dobrze... -poszłam do łazienki. Wyszłam do TenTen...
-Wyglądasz zniewalająco! Jeszcze kapelusz! -nałożyła mi go na głowę. -Idealnie!
-Czekaj! Ja się w tym nie czuje... -powiedziałam ze skruchą.
-Dobra... Ale jak Temari cię zobaczy to ty się uparłaś... -poszłam się przebrać. -O Itachi przyjechał! Idziemy! -pociągnęła mnie za sobą, kiedy zapinałam bluzę.
-TenTen mówiłaś coś o Temari... -spytałam, kiedy już czekałyśmy, aż zaparkuje.
-Ahh.. To chodzi o to, że ona także będzie z nami dzisiaj...
-Moja Temari!
-Hai!.. Konan ją zaprosiła... Wiesz, że są spokrewnione...
-Jeśli chodzi o charakter to można się domyślić. -parsknęłyśmy śmiechem.
-Cześć... -rzucił Itachi.
-Witaj! -powiedziałyśmy i weszłyśmy do tyłu, bo z przodu siedział nieznany mi chłopak.
-Cześć... Jestem Gaara... -przedstawił się.
-TenTen, a to Hinata...
-Miło poznać...
-Znacie Naruto? -spytał. Szczerze zaskoczyło mnie pytanie, chyba TenTen też.
-Taa.. Chodzimy z nim do klasy... -powiedziałam.
-Ja chodzę do "d"... -powiedział z uśmiechem. -Podobno też ma dzisiaj być.
-Naruto? -spojrzałam pytająco na chłopak, a potem na TenTen.
-A co myślisz, że tylko ja z tej klasy?
-Nie!.. Tak właściwie to tak myślałam... -czerwonowłosy i TenTen zaśmiali się, a ja zaraz do nich dołączyłam.
-Z czego się śmiejecie? -spytał Itachi i odpalił silnik.
-Ze mnie... -powiedziałam niby naburmuszona, ale z uśmiechem. Zaśmiał się i zaczęliśmy jechać. Było już na początku zabawnie śpiewaliśmy do piosenek jakbyśmy byli pijani.
-Dobra wysiadajcie. -powiedział śmiejąc się z naszej przeróbki Gagnam Style, Itachi.
-Dziewczyny wchodźcie... -powiedział Gaara i przywitał się z Naruto.
-Dobra! Nie denerwuj się. -powiedziała TenTen i wyszła, ja za nią.
-Cześć Naruto... -przywitałyśmy się z naszym blondynem.
-Cześć wam... Hinata co tu robisz? -spytał, ale był jakoś mało zdziwiony tym faktem. TenTen westchnęła.
-To nasza stał bywalczyni, un! -powiedział Deidara przychodząc do nas. -Cześć wam! -przywitaliśmy się z nim.
-Serio? -spytał coraz mniej zdziwiony Naruto, przytaknęłam.
-Boże, Hinata to taki wyczyn, że pisze czy co? Najpierw Sasuke, następnie Kiba teraz Naruto i wszyscy mają rozdziawione gęby... -rzuciła TenTen, westchnęłam.
-Widzisz tak to bywa, pozory mylą!
-Cześć Hinata... W ogóle co ty tutaj robisz? -usłyszałam głos za sobą, od razu się odwróciłam.

sobota, 20 października 2012

Rozdział 6

Na początku pozdrawiam wszystkich, którzy są spostrzegawczy i zauważyli, że rozdział 5 "ukrył się" za 4... Na pewno mało osób to zauważyło. Naprawdę szkoda... Teraz jednak zapraszam na następny czyli szósty rozdział...
---------------------------------------
-Pamiętasz mnie jeszcze... -chłopak szczęśliwy pokazał rządek równych i białych zębów.
-Grzechem byłoby nie zapomnieć! Yusuke! -chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej i przytuliłam go. Łzy mimowolnie popłynęły mi ciurkiem.
-Ej... Bekso! -powiedział.
-Zamknij się! Baka! -rzuciłam szczęśliwa przytulając go mocniej. Zaśmiał się. Puściłam go.
-Coś nie tak? -spytał Yusuke. To pytanie nie było skierowane do mnie. Odwróciłam się. Za nami stał Sasuke z grymasem na twarzy. Deidare gdzieś wcięło.
-Taa... Coś jest nie tak... -powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem. -Co jest? -spytał zdziwiony.
-Ty jesteś zazdrosny normalnie. -powiedziałam cicho i śmiałam się. Sasuke zmieszał się.
-Wcale nie! -zaprzeczył i wrócił do poprzedniego stanu.
-Jasne, jasne... -zakpiłam. -Yusuke, do której klasy chodzisz?
-I "b"... -klasnęłam w dłonie.
-To z nami... -chłopak uśmiechnął się. Usłyszałam dzwonek. -Chodźcie chłopaki.
-Pierwszą lekcje mamy z Sasorim... -ja zaczęłam się śmiać.
-Uspokój się... Z resztą rozmawiałaś z blondynem... Dostaniesz "nagrodę"... -powiedział poważnie.
-To nauczyciel... -powiedziałam tym samym tonem co Sasuke.
-Nie obchodzi mnie to...
-Zachowujesz się tak jak Itachi mówił: "Jak opiekunka". -Sasuke spiorunował mnie wzrokiem. W klasie usiadłam w przedostatniej ławce, Sasuke obok mnie, aby kontynuować kłótnie. Obok czarnookiego usiadł Naruto, a obok mnie TenTen (wyrzucając Yusuke z ławki). Sasori się zaśmiał.
-Cicho bądź laleczko... -powiedziałam. -To mój kolega... -dokończyłam z wyrzutem.
-Nie pyskuj! -zaśmiałam się. Klasa dziwnie się na mnie spojrzała.
-Lepiej się uspokój... Będzie cię miał na celowniku... -ostrzegł Kiba. Sasori do mnie podszedł.
-Idziemy grupą jutro na to co wczoraj... Idziesz z nami... -ja nagle miałam na ustach wielki uśmiech.
-Oczywiście! Dziwne, że jeszcze się pytasz! -Sasuke spiorunował mnie wzrokiem.
-TenTen ty też pamiętaj... O 19 pod Icharaku ramen.
-Dziwne, bo Deiduś nic mi jeszcze nie powiedział... -rzuciła brązowowłosa.
-Macie po wczorajszym... -chodziło mu o kaca. -Widać... -zachichotałyśmy. -Czy to nie jest źle?
-Nie no tak tylko. -powiedziała TenTen.
-Sasek... Itachi ma zamiar cię dzisiaj odwiedzić... -oznajmił Sasori i zaczął mówić o regulaminie  Westchnęłam i poczułam jak ktoś zaczął mnie szturchać długopisem w plecy. Odwróciłam się.
-Hinata jak to się stało, że Sasori cie lubi? -spytał Kiba, a ja się uśmiechnęłam.
-Jak ktoś stawia ci kieliszka to znaczy, że cię lubi? -spytałam.
-Tak myślałem, że masz kaca... -zachichotałam razem z TenTen. -Ona też? -kiwnęłam głową potwierdzająco i odwróciłam się w stronę tablicy.
-Hinata... Co w domu? -spytał Sasuke, a ja spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Nic... Nie miał prawa nic powiedzieć tylko próbuje mnie przekonać o porzucenie waszego towarzystwa.
-Mówicie o Nejim? -spytał Kiba.
-Nie wtrącaj się... -burknął Sasuke, a Naruto westchnął.
-Nie kłóćcie się. -powiedziałam poirytowana. Chyba byłam smutna... Nie to kac... Położyłam głowę na ławce i spojrzałam na Sasuke. Położył głowę obok mojej i uśmiechnął się chytrze. Zarumieniłam się i gwałtownie podniosłam głowę. Chłopak zaśmiał się i także ją podniósł.
-Czuje się prześladowana... -oznajmiłam.
-Wiem, że nic nie słuchaliście, więc macie tu karteczki z regulaminem... -Sasori rozdał regulaminy i zaraz był dzwonek. Wstałam i Sasuke za mną.
-------------------------------
Już się nie kłóciliśmy. Sakura spiorunowała Hinatę wzrokiem jak szliśmy razem. Granatowłosa najwidoczniej tego nie widziała lub nie chciała tego widzieć  Ja spojrzałem na nią zimno, ona za to wysłała mi jeden ze swoich słodkich uśmieszków. Już od nich zbierało mnie na wymioty.

-Hinata... -zacząłem. Dziewczyna spojrzała na mnie.
-Co jest Sasuke?
-Sasuke-kun! -usłyszałem krzyk podnieconej Sakury. Nie lubię tej dziewczyny.
-Och... Cześć Hinatka... -powiedziała z nienawiścią i tak samo na nią spojrzała.
-Ja idę... Wy sobie porozmawiajcie... -powiedziała poirytowana Hinata i odeszła.
-Sasuke-kun! -landrynka zawiesiła mi się na szyi. Byłem gorzej niż poirytowany. Miałem właśnie powiedzieć coś ważnego Hinacie, a różowa przylazła i już ją... Odstraszyła. Nie dziwię się. Sam bym od niej uciekł... -Może przejdziemy się gdzieś? -spytała.

------------------------------------
-Hinata! -zawołał mnie ktoś. Odwróciłam się. Zobaczyłam za sobą Kibę. Zaczekałam na niego.
Kiedy szliśmy nagle poczułam jak ktoś niby przez przypadek ktoś mnie popchnął. To była Karin. Druga osoba która nie trawi mnie za to, że rozmawiam z Sasuke. Miałam coś z nogą nie mogłam wstać. Kiba zaprowadził mnie do pielęgniarki. Ta zabandażowała mi kostkę.
-Najlepiej, abyś wróciła do domu... -oznajmiła pielęgniarka.
-Mogę ją wziąć... -zaoferował się Kiba.
-Dobrze... Wpiszę wam zwolnienia... Jak się nazywacie?
-Hinata Hyuuga.
-Kiba Inuzuka.
-Ok. Gotowe. Możesz ją zabrać. -powiedziała pielęgniarka, a Kiba wziął mnie na barana.

(Nie mogłam znaleźć innego bardziej pasującego zdjęcia dop. aut.)
-Strasznie lekka jesteś... -powiedział Kiba.
-To był komplement?
-A jak myślisz? -zachichotałam.
-Zawiozę cię samochodem... Zostawię cię w nim tylko później na chwilę wyskoczę po plecaki. -przytaknęłam.
-Wiesz... Aż tak mnie nie boli, żebyś mnie niósł.
-Oj tam, oj tam...
Minęliśmy Sasuke i Sakurę. Myślałam, że czarnooki mu przyłoży. Chyba powstrzymywał się tylko widokiem mojej zabandażowanej kostki i faktem, że Sakura i Karin na nim wiszą.
-Cześć wam... -rzuciłam. Sasuke burką jakieś pożegnanie, a Sakura i Karin żegnały się bardzo entuzjastycznie. Ogarnęła mnie irytacja. Na parkingu stała czarna Toyota Rav 4 (kocham ten samochód dop. aut.). Kiba posadził mnie z przodu na miejsce pasażera. Chłopak odpalił silnik, włączył mi radio i poszedł po plecaki, zaraz przyszedł do mnie Sasuke. Otworzyłam okno.
-Czemu z nim jedziesz?
-Mam skręconą kostkę. Nie mogę chodzić. -powiedziałam niby bardzo zaskoczona jego pytaniem.
-Wiesz o co mi chodzi...
-Ty byłeś z Sakurą i Karin, ja z Kibą... Jakiś problem?
-Tak jest problem... Podobasz się Kibie...
-A ty Sakurze i Karin, nie? Połowa dziewczyn z tej szkoły się w tobie kocha... I co nie panikuje jak z którąś rozmawiasz... -powiedziałam wszystko olewając.
-Czy ty się tak tylko zachowujesz czy na prawdę nie wiesz o co mi chodzi! -nerwy mu puściły.
-Co denerwujesz się, że mam racje? -spytałam także już zła.
-Wychodź z tego auta!
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie...
-A ty na moje odpowiedziałaś? -otworzył drzwi od samochodu.
-Baka, co ty robisz?! -krzyknął Kiba widząc, że Sasuke chce mnie wyjąć.
-Co ci do tego... -burknął i nawet na niego nie spojrzał.
-Sasuke! Puść mnie! -powiedziałam zła.
-To mnie pocałuj... -szepnął tak, abym tylko ja słyszała. Zarumieniłam się.
-Proszę... -dopowiedziałam cicho. -Puść mnie... -na jego twarzy był grymas, ale mnie nie wyją.
Odszedł kawałek do Kiby, który coś do niego powiedział. Nie słyszałam tej rozmowy.
-------------------------------------

-I po co ci to było Uchiha? -powiedział Kiba z satysfakcją.
-Nie odzywaj się, Inuzuka...
-Widzisz... Hinata woli mnie... Widziałem jak na nią patrzysz...
-Całowała cię? -rzuciłem prosto z mostu. Chłopak zacisnął dłoń w pięść. Nie odpowiedział. Uśmiechnąłem się.
-Tak... -powiedział, a mi mina zrzedła.
-W...? -drążyłem. Tym razem już nie odpowiedział wcale tylko ruszył w stronę samochodu.
Ruszyłem wściekły do szkoły. Kiedy był koniec lekcji przed wejściem zobaczyłem Sakurę.
-Cześć Sasuke! -powiedziała różowo-włosa.

-------------------------------------
-Co Hinata? -drążył Kiba. -Proszę...
-Nie... Może jutro... Dzisiaj nie mam czasu nigdzie z tobą wychodzić. -rzuciłam. -Idź już. Chcę zostać sama. -powiedziałam, a zrezygnowany chłopak wyszedł. Pożyczyłam od TenTen książki i przepisałam dzisiejsze lekcje. Gdzieś koło 21 nikomu nic nie mówiąc wyszłam z domu. Chciałam zobaczyć się z Sasuke. Gdzie on mieszka? Postanowiłam wyciągnąć jego adres od Itachiego. Szłam dość wolno, zaszłam jeszcze do sklepu kupić sobie patyczek dango. Skierowałam się do wskazanej przez Itachego klatki i weszłam po schodach. Doszłam tam trochę po jedenastej. Zapukałam i otworzył mi zdziwiony Sasuke. Był bez koszulki. Na co lekko się zarumieniłam i zaczęłam jąkać.
-Cześć... M-mogę we-wejść? -spytałam, a on był trochę zmieszany. Zajrzałam do środka zobaczyłam coś po czym ogarnął mnie gniew, smutek i... żal?