piątek, 26 października 2012

Rozdział 7.

Uznałam, że robię za słodkie te rozdziały, więc musiałam trochę przystopować, ze słodyczą.
W końcu wydaje mi się, że to opowiadanie zrobiłoby się tak słodkie jak Sakura...
Przepraszam z góry wszystkich, którzy lubią Sakurę, ja nie trawię tej postaci, więc proszę nie mieć mi tego za złe... Gusta w końcu są różne...
Ten rozdział trochę mi nie wyszedł. Brak weny...
----------------------------------
Zobaczyłam u niego na kanapie Sakurę bez bluzki. To było takie... Okropne.
-Nie chciałam wam przeszkadzać, już pójdę. -oznajmiłam i odwróciłam się na pięcie. Sasuke złapał mnie za nadgarstek i pocałował. Dałam mu z "liścia".
-Sasuke, nie baw się moimi uczuciami. -rzuciłam i wyrwałam mu się. Pomimo bólu nogi zbiegłam po schodach.

----------------------------------
To co od niej usłyszałem, zamurowało mnie. Naruto, ten młotek... Ten młotek ma rację. Ja bawię się jej uczuciami. Bawię się uczuciami innych. Dałem nadzieje Sakurze, Hinacie zrobiłem takie świństwo. Czuje się głupio. Usłyszałem moje imię. Sakura mnie wołała. Przyszyłem do niej.
-To co, Sasuke? Wracamy do tego na czym skończyliśmy?
-Powinnaś już iść... -rzuciłem, a jej mina zrzedła.
-Ale Sasuke-kun... -zaczęła, a ja jej przerwałem.
-Sakura idź już. -posłusznie ubrała się i wyszła z  mojego domu.

----------------------------------
Biegłam i płakałam. Nie wiedziałam co robić. Ku mojej rozpaczy wpadłam na kogoś. Tym kimś okazał się najlepszy przyjaciel Sasuke. Naruto. Czemu ja zawszę muszę na kogoś wpadać?!
-Gomen... -rzuciłam szlochając.
-Hej, Hinata co się stało? -spytał świdrując mnie wzrokiem.
-Sasuke... On bawi się moimi uczuciami... -nie wiem czemu, ale poczułam potrzebę zwierzenia się temu człowiekowi.
-Co się...? -przerwałam mu.
-Poszedł do łóżka z Sakurą... -powiedziałam żałośnie. Blondyn zrobił wielkie oczy...
-Z Sa-Sakurą-chan? -przytaknęłam. -A to... Obydwoje są siebie warci... -powiedział podminowany.
-Powiedziałam ci to, bo wiem, że Sakura ci się podoba... Ona nie jest warta twoich uczuć.
-A kto jest...? -spytał.
-Na pewno nie jakaś świnia. -zaśmiał się, a ja z nim. Szczerze to nawet nie wiem czemu się śmialiśmy. To nie było śmieszne. Po prostu kiedy on się zaśmiał ja miałam powód także do zrobienia tego.
Mogłam z kimś wreszcie na "luzie" porozmawiać. To nie był taki 100% luz.. Ale jednak odstresowałam się. Była okropna ciemnica. W końcu noc... Prawie 12 w nocy... Ehh.. Rozmawialiśmy sobie i co chwilę mieliśmy napady śmiechu. Świetnie! Pomijając poprzednie zdarzenie.
-Odprowadzić cię? -zaproponował blondyn.
-Z chęcią. -oznajmiłam z uśmiechem. Szliśmy ciągle dobrze się bawiąc do mojego domu.
-To cześć! -powiedziałam.
-Bay, bay! -rzucił Naruto i poszedł sobie.
Neji nawiedził mnie przy drzwiach i zaczął dawać wykłady. Tłumaczyłam się, że Naruto mnie odprowadził, a on swoje, że nie powinnam się z nimi zadawać. Co za upierdliwy człowiek... (chyba uczę się narzekania od mistrzów min. Shikamaru dop. aut.) Poszłam na górę wykonałam wieczorne czynności i poszłam spać.

Obudził mnie jak zawsze mój ukochany natręt telefon. Nie wiem czemu, ale obudziłam się w dość dobrym nastroju, po wczorajszych zdarzeniach. Wykąpałam się, ubrałam w ten mundurek... Umyłam zęby, spakowałam się, zrobiłam sobie kanapki do szkoły, bo w domu nie chciało mi się jeść i wzięłam drobne na kawę, w szkole wypije. Wyszłam na spotkanie z TenTen.
-Dzisiaj Itachi mówi, że po nas podjedzie... -oznajmiła TenTen. -Kiedy będzie wracać od Saska...
-Mhmm.. Wsiądę do jego samochodu, ale z Tobim czy Hidanem nigdzie bym nie pojechała. Itachi jest jeszcze w miar normalny o ta dwójka? Bałabym się.
-Ta ja też... -przyznała mi rację. -To może spotkamy się u mnie i pojedziemy od razu ode mnie, co? -spytała TenTen.
-Mhmm... Chyba za dużo czasu spędzam z Deidarą, un... -zaśmiałam się, kiedy przyłapałam się na mruczeniu jak blondyn.
-Może... -powiedziała i uśmiechnęła się.
Kiedy doszłyśmy do szkoły, landrynka i Sasuke już byli. Ani razu na nich nie spojrzałam. Ciągle jednak czułam na sobie wzrok Sasuke. Co za natręt! Naruto tak samo był sceptyczny do tej dwójki. Za to my pomiędzy sobą dogadywaliśmy się co najmniej świetnie.

Przed ostatnią lekcją...
-Naruto, Hinata... Zachowujecie się jak kochankowie... -zaśmiała się Ino.
-Ino-chan! -powiedziałam śmiejąc się razem z wszystkimi obecnymi, oprócz Sasuke.
-Może i jesteśmy kochankami skąd możesz wiedzieć... -powiedział Naruto w taki sposób, że znów się zaśmialiśmy i oparł się o mnie.
-Baka! -powiedziałam odepchnęłam go od siebie delikatnie, a on zrobił nieudaną minę urażonego. Nie udała mu się, bo za bardzo się śmiał. Nawet nie wiem co to było. Jedynie Sasuke przez nasze żarty był jeszcze bardziej wściekły i milczący.
-Idziemy na ramen po szkole? -spytał Naruto.
-Z chęcią. -powiedziałam jak gdyby nigdy nic, a czarnooki mruknął coś pod nosem.
-To ja też idę razem z Saiem! -rzekła Ino.
-To ja nie będę gorsza i pójdę razem z Shikamaru... -oznajmiła Temari.
-Jakie to upierdliwe... -jęknął chłopak w kitce.
-Idziemy i nie marudź Shikamaru! -zagroziła Temari. Wszyscy zachichotaliśmy.
-Ja umówiłam się z Nejim... -powiedziała TenTen.
-Dobra to będzie zabawa! -powiedziała podekscytowana Ino. Zadzwonił dzwonek.
-Co mamy?
-Lekcje z Kaszalotem... -westchnęła Temari. -GW dokładnie...
-Ok, chodźcie... -poszłyśmy do klasy i usiadłyśmy jak najbliżej siebie.
Czteroosobowe ławki zamieniły się w siedmioosobowe. Kakashi spojrzał na naszą grupkę: Ja, Ino, TenTen, Temari, Naruto, Sai, Shikamaru; tak dziwnie, że zachichotałam. Chyba pod nosem bąkną "Idioci".
-To na ramen idziemy w szóstkę? -spytał Naruto.
-Brawo, umiesz liczyć... -skomentował siedzący za mną Sasuke.
-Przymknij się... -powiedziałam z Naruto jednocześnie. Odwróciliśmy się. Spojrzałam na Kibe ktróy flirtował z jakąś panną, nie znam jej. Fioletowe włosy... Nic mi nie świta. Nie ważne... Dobrze, że nie jego wybrałam. Właściwie też źle, bo Sasuke to większy dupek!
Rozmawialiśmy do końca GW. Później chłopaki zaczęli stawia dziewczyną ramen. O, dziwo Naruto postawił mi. Ino ciągle komentowała nas jako kochanków. Później chodziliśmy po mieście. Zadzwonił do mnie telefon.
-TenTen? Dobra... Straciłam poczucie czasu już idę. -rozłączyłam się. -Gomen. Jestem umówiona z TenTen. Muszę iść. Bay. -rzuciłam i pobiegłam do domu. Przebrałam się i wyszłam.
-Przepraszam TenTen. -powiedziałam kiedy stanęła w drzwiach i otworzyła mi.
-Hinata! Miałaś założyć sukienkę, spódnice lub coś... Seksownego. A nie dżinsy i bluzę.
-TenTen, ale ja... -pociągnęła mnie za sobą.
-Chodź! -zaczęła wyjmować sukienki i inne ciuchy z szafki.-To, to, to... -pokazywała mi tuziny ciuchów.
-TenTen... Ja nie jestem..
-Przymierz to!
-Ale... -spojrzała na mnie groźnie.
-D-Dobrze... -poszłam do łazienki. Wyszłam do TenTen...
-Wyglądasz zniewalająco! Jeszcze kapelusz! -nałożyła mi go na głowę. -Idealnie!
-Czekaj! Ja się w tym nie czuje... -powiedziałam ze skruchą.
-Dobra... Ale jak Temari cię zobaczy to ty się uparłaś... -poszłam się przebrać. -O Itachi przyjechał! Idziemy! -pociągnęła mnie za sobą, kiedy zapinałam bluzę.
-TenTen mówiłaś coś o Temari... -spytałam, kiedy już czekałyśmy, aż zaparkuje.
-Ahh.. To chodzi o to, że ona także będzie z nami dzisiaj...
-Moja Temari!
-Hai!.. Konan ją zaprosiła... Wiesz, że są spokrewnione...
-Jeśli chodzi o charakter to można się domyślić. -parsknęłyśmy śmiechem.
-Cześć... -rzucił Itachi.
-Witaj! -powiedziałyśmy i weszłyśmy do tyłu, bo z przodu siedział nieznany mi chłopak.
-Cześć... Jestem Gaara... -przedstawił się.
-TenTen, a to Hinata...
-Miło poznać...
-Znacie Naruto? -spytał. Szczerze zaskoczyło mnie pytanie, chyba TenTen też.
-Taa.. Chodzimy z nim do klasy... -powiedziałam.
-Ja chodzę do "d"... -powiedział z uśmiechem. -Podobno też ma dzisiaj być.
-Naruto? -spojrzałam pytająco na chłopak, a potem na TenTen.
-A co myślisz, że tylko ja z tej klasy?
-Nie!.. Tak właściwie to tak myślałam... -czerwonowłosy i TenTen zaśmiali się, a ja zaraz do nich dołączyłam.
-Z czego się śmiejecie? -spytał Itachi i odpalił silnik.
-Ze mnie... -powiedziałam niby naburmuszona, ale z uśmiechem. Zaśmiał się i zaczęliśmy jechać. Było już na początku zabawnie śpiewaliśmy do piosenek jakbyśmy byli pijani.
-Dobra wysiadajcie. -powiedział śmiejąc się z naszej przeróbki Gagnam Style, Itachi.
-Dziewczyny wchodźcie... -powiedział Gaara i przywitał się z Naruto.
-Dobra! Nie denerwuj się. -powiedziała TenTen i wyszła, ja za nią.
-Cześć Naruto... -przywitałyśmy się z naszym blondynem.
-Cześć wam... Hinata co tu robisz? -spytał, ale był jakoś mało zdziwiony tym faktem. TenTen westchnęła.
-To nasza stał bywalczyni, un! -powiedział Deidara przychodząc do nas. -Cześć wam! -przywitaliśmy się z nim.
-Serio? -spytał coraz mniej zdziwiony Naruto, przytaknęłam.
-Boże, Hinata to taki wyczyn, że pisze czy co? Najpierw Sasuke, następnie Kiba teraz Naruto i wszyscy mają rozdziawione gęby... -rzuciła TenTen, westchnęłam.
-Widzisz tak to bywa, pozory mylą!
-Cześć Hinata... W ogóle co ty tutaj robisz? -usłyszałam głos za sobą, od razu się odwróciłam.

sobota, 20 października 2012

Rozdział 6

Na początku pozdrawiam wszystkich, którzy są spostrzegawczy i zauważyli, że rozdział 5 "ukrył się" za 4... Na pewno mało osób to zauważyło. Naprawdę szkoda... Teraz jednak zapraszam na następny czyli szósty rozdział...
---------------------------------------
-Pamiętasz mnie jeszcze... -chłopak szczęśliwy pokazał rządek równych i białych zębów.
-Grzechem byłoby nie zapomnieć! Yusuke! -chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej i przytuliłam go. Łzy mimowolnie popłynęły mi ciurkiem.
-Ej... Bekso! -powiedział.
-Zamknij się! Baka! -rzuciłam szczęśliwa przytulając go mocniej. Zaśmiał się. Puściłam go.
-Coś nie tak? -spytał Yusuke. To pytanie nie było skierowane do mnie. Odwróciłam się. Za nami stał Sasuke z grymasem na twarzy. Deidare gdzieś wcięło.
-Taa... Coś jest nie tak... -powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem. -Co jest? -spytał zdziwiony.
-Ty jesteś zazdrosny normalnie. -powiedziałam cicho i śmiałam się. Sasuke zmieszał się.
-Wcale nie! -zaprzeczył i wrócił do poprzedniego stanu.
-Jasne, jasne... -zakpiłam. -Yusuke, do której klasy chodzisz?
-I "b"... -klasnęłam w dłonie.
-To z nami... -chłopak uśmiechnął się. Usłyszałam dzwonek. -Chodźcie chłopaki.
-Pierwszą lekcje mamy z Sasorim... -ja zaczęłam się śmiać.
-Uspokój się... Z resztą rozmawiałaś z blondynem... Dostaniesz "nagrodę"... -powiedział poważnie.
-To nauczyciel... -powiedziałam tym samym tonem co Sasuke.
-Nie obchodzi mnie to...
-Zachowujesz się tak jak Itachi mówił: "Jak opiekunka". -Sasuke spiorunował mnie wzrokiem. W klasie usiadłam w przedostatniej ławce, Sasuke obok mnie, aby kontynuować kłótnie. Obok czarnookiego usiadł Naruto, a obok mnie TenTen (wyrzucając Yusuke z ławki). Sasori się zaśmiał.
-Cicho bądź laleczko... -powiedziałam. -To mój kolega... -dokończyłam z wyrzutem.
-Nie pyskuj! -zaśmiałam się. Klasa dziwnie się na mnie spojrzała.
-Lepiej się uspokój... Będzie cię miał na celowniku... -ostrzegł Kiba. Sasori do mnie podszedł.
-Idziemy grupą jutro na to co wczoraj... Idziesz z nami... -ja nagle miałam na ustach wielki uśmiech.
-Oczywiście! Dziwne, że jeszcze się pytasz! -Sasuke spiorunował mnie wzrokiem.
-TenTen ty też pamiętaj... O 19 pod Icharaku ramen.
-Dziwne, bo Deiduś nic mi jeszcze nie powiedział... -rzuciła brązowowłosa.
-Macie po wczorajszym... -chodziło mu o kaca. -Widać... -zachichotałyśmy. -Czy to nie jest źle?
-Nie no tak tylko. -powiedziała TenTen.
-Sasek... Itachi ma zamiar cię dzisiaj odwiedzić... -oznajmił Sasori i zaczął mówić o regulaminie  Westchnęłam i poczułam jak ktoś zaczął mnie szturchać długopisem w plecy. Odwróciłam się.
-Hinata jak to się stało, że Sasori cie lubi? -spytał Kiba, a ja się uśmiechnęłam.
-Jak ktoś stawia ci kieliszka to znaczy, że cię lubi? -spytałam.
-Tak myślałem, że masz kaca... -zachichotałam razem z TenTen. -Ona też? -kiwnęłam głową potwierdzająco i odwróciłam się w stronę tablicy.
-Hinata... Co w domu? -spytał Sasuke, a ja spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Nic... Nie miał prawa nic powiedzieć tylko próbuje mnie przekonać o porzucenie waszego towarzystwa.
-Mówicie o Nejim? -spytał Kiba.
-Nie wtrącaj się... -burknął Sasuke, a Naruto westchnął.
-Nie kłóćcie się. -powiedziałam poirytowana. Chyba byłam smutna... Nie to kac... Położyłam głowę na ławce i spojrzałam na Sasuke. Położył głowę obok mojej i uśmiechnął się chytrze. Zarumieniłam się i gwałtownie podniosłam głowę. Chłopak zaśmiał się i także ją podniósł.
-Czuje się prześladowana... -oznajmiłam.
-Wiem, że nic nie słuchaliście, więc macie tu karteczki z regulaminem... -Sasori rozdał regulaminy i zaraz był dzwonek. Wstałam i Sasuke za mną.
-------------------------------
Już się nie kłóciliśmy. Sakura spiorunowała Hinatę wzrokiem jak szliśmy razem. Granatowłosa najwidoczniej tego nie widziała lub nie chciała tego widzieć  Ja spojrzałem na nią zimno, ona za to wysłała mi jeden ze swoich słodkich uśmieszków. Już od nich zbierało mnie na wymioty.

-Hinata... -zacząłem. Dziewczyna spojrzała na mnie.
-Co jest Sasuke?
-Sasuke-kun! -usłyszałem krzyk podnieconej Sakury. Nie lubię tej dziewczyny.
-Och... Cześć Hinatka... -powiedziała z nienawiścią i tak samo na nią spojrzała.
-Ja idę... Wy sobie porozmawiajcie... -powiedziała poirytowana Hinata i odeszła.
-Sasuke-kun! -landrynka zawiesiła mi się na szyi. Byłem gorzej niż poirytowany. Miałem właśnie powiedzieć coś ważnego Hinacie, a różowa przylazła i już ją... Odstraszyła. Nie dziwię się. Sam bym od niej uciekł... -Może przejdziemy się gdzieś? -spytała.

------------------------------------
-Hinata! -zawołał mnie ktoś. Odwróciłam się. Zobaczyłam za sobą Kibę. Zaczekałam na niego.
Kiedy szliśmy nagle poczułam jak ktoś niby przez przypadek ktoś mnie popchnął. To była Karin. Druga osoba która nie trawi mnie za to, że rozmawiam z Sasuke. Miałam coś z nogą nie mogłam wstać. Kiba zaprowadził mnie do pielęgniarki. Ta zabandażowała mi kostkę.
-Najlepiej, abyś wróciła do domu... -oznajmiła pielęgniarka.
-Mogę ją wziąć... -zaoferował się Kiba.
-Dobrze... Wpiszę wam zwolnienia... Jak się nazywacie?
-Hinata Hyuuga.
-Kiba Inuzuka.
-Ok. Gotowe. Możesz ją zabrać. -powiedziała pielęgniarka, a Kiba wziął mnie na barana.

(Nie mogłam znaleźć innego bardziej pasującego zdjęcia dop. aut.)
-Strasznie lekka jesteś... -powiedział Kiba.
-To był komplement?
-A jak myślisz? -zachichotałam.
-Zawiozę cię samochodem... Zostawię cię w nim tylko później na chwilę wyskoczę po plecaki. -przytaknęłam.
-Wiesz... Aż tak mnie nie boli, żebyś mnie niósł.
-Oj tam, oj tam...
Minęliśmy Sasuke i Sakurę. Myślałam, że czarnooki mu przyłoży. Chyba powstrzymywał się tylko widokiem mojej zabandażowanej kostki i faktem, że Sakura i Karin na nim wiszą.
-Cześć wam... -rzuciłam. Sasuke burką jakieś pożegnanie, a Sakura i Karin żegnały się bardzo entuzjastycznie. Ogarnęła mnie irytacja. Na parkingu stała czarna Toyota Rav 4 (kocham ten samochód dop. aut.). Kiba posadził mnie z przodu na miejsce pasażera. Chłopak odpalił silnik, włączył mi radio i poszedł po plecaki, zaraz przyszedł do mnie Sasuke. Otworzyłam okno.
-Czemu z nim jedziesz?
-Mam skręconą kostkę. Nie mogę chodzić. -powiedziałam niby bardzo zaskoczona jego pytaniem.
-Wiesz o co mi chodzi...
-Ty byłeś z Sakurą i Karin, ja z Kibą... Jakiś problem?
-Tak jest problem... Podobasz się Kibie...
-A ty Sakurze i Karin, nie? Połowa dziewczyn z tej szkoły się w tobie kocha... I co nie panikuje jak z którąś rozmawiasz... -powiedziałam wszystko olewając.
-Czy ty się tak tylko zachowujesz czy na prawdę nie wiesz o co mi chodzi! -nerwy mu puściły.
-Co denerwujesz się, że mam racje? -spytałam także już zła.
-Wychodź z tego auta!
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie...
-A ty na moje odpowiedziałaś? -otworzył drzwi od samochodu.
-Baka, co ty robisz?! -krzyknął Kiba widząc, że Sasuke chce mnie wyjąć.
-Co ci do tego... -burknął i nawet na niego nie spojrzał.
-Sasuke! Puść mnie! -powiedziałam zła.
-To mnie pocałuj... -szepnął tak, abym tylko ja słyszała. Zarumieniłam się.
-Proszę... -dopowiedziałam cicho. -Puść mnie... -na jego twarzy był grymas, ale mnie nie wyją.
Odszedł kawałek do Kiby, który coś do niego powiedział. Nie słyszałam tej rozmowy.
-------------------------------------

-I po co ci to było Uchiha? -powiedział Kiba z satysfakcją.
-Nie odzywaj się, Inuzuka...
-Widzisz... Hinata woli mnie... Widziałem jak na nią patrzysz...
-Całowała cię? -rzuciłem prosto z mostu. Chłopak zacisnął dłoń w pięść. Nie odpowiedział. Uśmiechnąłem się.
-Tak... -powiedział, a mi mina zrzedła.
-W...? -drążyłem. Tym razem już nie odpowiedział wcale tylko ruszył w stronę samochodu.
Ruszyłem wściekły do szkoły. Kiedy był koniec lekcji przed wejściem zobaczyłem Sakurę.
-Cześć Sasuke! -powiedziała różowo-włosa.

-------------------------------------
-Co Hinata? -drążył Kiba. -Proszę...
-Nie... Może jutro... Dzisiaj nie mam czasu nigdzie z tobą wychodzić. -rzuciłam. -Idź już. Chcę zostać sama. -powiedziałam, a zrezygnowany chłopak wyszedł. Pożyczyłam od TenTen książki i przepisałam dzisiejsze lekcje. Gdzieś koło 21 nikomu nic nie mówiąc wyszłam z domu. Chciałam zobaczyć się z Sasuke. Gdzie on mieszka? Postanowiłam wyciągnąć jego adres od Itachiego. Szłam dość wolno, zaszłam jeszcze do sklepu kupić sobie patyczek dango. Skierowałam się do wskazanej przez Itachego klatki i weszłam po schodach. Doszłam tam trochę po jedenastej. Zapukałam i otworzył mi zdziwiony Sasuke. Był bez koszulki. Na co lekko się zarumieniłam i zaczęłam jąkać.
-Cześć... M-mogę we-wejść? -spytałam, a on był trochę zmieszany. Zajrzałam do środka zobaczyłam coś po czym ogarnął mnie gniew, smutek i... żal?

czwartek, 11 października 2012

Rozdział 4.

Jestem zła i okropna, bo zakończyłam tamten rozdział jak trwali w uścisku...
Teraz jednak jestem pewna, że tego chce większa część czytelników na to czekała...
No może na 1/2 tego wydarzenia...
Rozdział wiem... Krótki... Następny będzie dłuższy...
Tu pokazuje trochę inne oblicze Hinaty... ^^
Dziękuje i pozdrawiam wszystkich co to czytają! Nie pisze dłużej, bo wena mi się na notki początkowe skończy...
-----------------------------------------
Rozpadało się na dobre! Sasuke się rozluźnił. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Miałam coś powiedzieć, ale zrobił coś czego się nie spodziewałam. A mianowicie... Nachylił się nade mną i pocałował. Zarumieniłam się.
Byłam w szoku, ale oddałam pocałunek. Z delikatnego, zamienił się w namiętny. Odepchnęłam od siebie chłopaka. Po policzkach spłynęły mi łzy, nawet nie wiem dlaczego... W deszczu nie były widoczne... Jednak wydaje mi się, że on to zauważył...
-Hinata ja... Przepraszam... -powiedział, a ja wybiegłam zza budynku. Sasuke chyba mnie wołał. Było już mało ludzi. Z resztą wyglądało to jakbym uciekała przed deszczem. Natknęłam się na TenTen. Byłam w podłym nastroju, a ona w skowronkach.
-Hinata! -krzyknęła gdy była jeszcze kawałek ode mnie. Kiedy podbiegła spojrzała na mnie pytająco. -Co jest?
-Nic... Po prostu nie lubię deszczu... -skłamałam.
-A nie wyglądasz... -nie odpowiedziałam. Odpuściła.
-Co taka szczęśliwa? -spytałam.
-Neji spytał czy będę z nim chodziła i oczywiście się zgodziłam... -powiedziała podekscytowana, a ja ledwie opanowałam odruch wymiotny.
-Rozumiem... Bądźcie szczęśliwi... -powiedziałam i za chwilę zaśmiałam się, a ona spojrzała na mnie jak na idiotkę. -To nie był żart? -spytałam z nadzieją, a ona westchnęła. -To nie był żart... -dodałam przepraszającym tonem.
-Dobra... Chybabym podobnie zareagowała... -oznajmiła i wystawiła mi język. Zaśmiałam się.
-Cześć TenTen... -powiedział jakiś chłopak o pomarańczowych włosach przed nami. Ciekawe czy kolor naturalny... Wątpię... Był od nas starszy. Jak ona ma dużo kolczyków!
-Hinata to Pain... Pain to Hinata... -oznajmiła szybko. Spojrzałam zdziwiona na chłopaka...
-Ból? -spytałam. Uśmiechnął się.
-Taa... Na prawdę Nagato...
-Pain! Pain! Pain! -wołała go jakaś dziewczyna w niebieskich włosach, szybko idąc w naszą stronę.
-A to Konan... -powiedziała TenTen patrząc na dziewczynę. -Ściśle mówiąc to dziewczyna pomarańczki...
-Szczerze? Pasują do siebie... -powiedziałam.- Najbardziej zwracając uwagę na włosy. -TenTen parsknęła śmiechem, a ja razem z nią. Konan spojrzała na nas.
-Świetnie! Ja cie szukam, a ty z TenTen i jakąś dziewczynką siedzisz! -rzuciła zdenerwowana niebieskowłosa do Nagato. Na nas spojrzała z pogardą.
-Przepraszam, ale nie jestem "jakąś dziewczynką"... -rzuciłam poirytowana do Konan, spiorunowała mnie wzrokiem, odwzajemniłam spojrzenie.
-Nie stawiaj się, młoda... -powiedziała groźnie. Już widać, że się "kochamy".
-Spokojnie! -Pain i TenTen nas rozdzielili. Westchnęłam. Chciałam powiedzieć coś za co Konan znienawidziłaby mnie jeszcze bardziej. TenTen zobaczyła to, więc od razu mnie powstrzymała. Westchnęłam po raz drugi, Konan zrobiła to samo. Zaraz podeszła spacerkiem do nas jakaś grupa chłopaków. Kurcze czy dziewczyny z tej grupki to tylko Konan i TenTen?
-Znalazłaś pomarańczkę! -krzyknął jakiś brunet. Przypominał mi kogoś… Nie ważne…
-Pain! Idziemy na piwko… Ewentualnie wódeczka… -oznajmił zadowolony chłopak zakładając pomarańczową maskę. Zaczął zacierać ręce.
-Dobrz… -oznajmił chłopak. –Może ci wszystkich przedstawię? –zapytał Pain. Przytaknęłam. -Konan już znasz… -westchnęłyśmy.- To jest Itachi. –wskazał na bruneta, przywitał się. -Deidara… -przystojny blondyn.
-Mhmm… -wymruczał Deidara.
-Dalej jest Sasori… -także ciacho tylko, że jego włosy są czerwone. –Hidan... -białowłosy.- I Kakuzu… -wskazał na ciemnowłosego.  –A to jest Hinata... No już wszystkich znasz…
-A ja! –powiedział naburmuszony chłopak w masce. Pomarańczka przewrócił oczami.
-A to jest Tobi… -powiedział, a chłopak robił… Co najmniej dziwne ruchy.
-To możemy już iść na piwo? Hmm.. -spytał Deidara. To mruczenie to chyba jest jakiś jego tik...
-Dobra! -Tobi był rozentuzjazmowany. -Idziecie z nami? -pytanie było skierowane do mnie i TenTen.
-Jasne! -nie zdążyłam nawet wyrazić mojej opinii na ten temat... -Hinata, jesteś jakaś spięta... Przyda ci się odprężenie... -szepnęła mi na ucho widząc, że chce się sprzeciwić. Westchnęłam.
-Dobra, ale tylko ten jeden raz... -odpowiedziałam jej cicho.
-Idziecie? -spytał Sasorek. Przytaknęliśmy i poszliśmy wszyscy… gdzieś.
To był najlepszy wybór w moim życiu. Zaczęło się od rozmów. I pierwszych kieliszków. Kiedy wszystkich mniej-więcej poznałam wyciągnęłam następujące wnioski:

  • Deidara - zabawny i ciągle mruczy "hmm" co mu naprawdę pasuje.
  • Sasori - lalkarz, który jest uroczy.
  • Itachi - to zabawny cham, którego uwielbiam.
  • Hidan - nie darze go zbytnią sympatią, podrywacz.
  • Kakuzu - dba tylko o pieniądze, więcej o nim nie mogę powiedzieć.
  • Pain - normalny, wszystko jest w nim ok, ale tam jednak po prostu go lubię.
  • Konan - wyrzuciłam naszą wcześniejszą potyczkę z pamięci, polubiłam ją i ona mnie.
  • Tobi - dziwny i śmieszny, po alkoholu te dwie cechy są 100% powielone i często mówi "Tobi is good boy".
Poszliśmy tam, kiedy wszyscy byli już... No... Mało trzeźwi, namówili mnie i też trochę wypiłam... Kiedy wracaliśmy śpiewaliśmy i ja jedyna się nie kołysałam... Ponieważ byłam niesiona przez Deidarę... Zeszłam z niego. Kiedy był zakręt wpadłam na kogoś.
-Baka... -powiedziałam ze śmiechem. Spojrzałam na twarz osoby na jaką wpadłam. Momentalnie wytrzeźwiałam.

sobota, 6 października 2012

Rozdział 5

Zaczynam wprowadzać narrację Sasuke i Hinaty...
No może ewentualnie kogoś jeszcze... ^^
Teraz będę pisać odczucia obojga...
Dziękuje, że w ogóle ktoś to czyta...

---------------------------------------
-S-Sasuke? -powiedziałam wstając z chłopaka i chwiejąc się trochę. Straciłam równowagę  Jak na złość wpadłam w jego ramiona.
-Lecisz na mojego braciszka, co? -spytał bardzo mnie irytującym Itachi głosem. Zarumieniłam się i zawstydzona odeszłam od Sasuke. Itachiemu wysłałam mordercze spojrzenie.
-Nie powinnaś się z nimi zadawać... -oznajmił mi trochę zdenerwowany.
-Masz nową opiekunkę! -zakrzyknął Itachi. TenTen zachichotała. Ja czułam się dziwnie głupio. Byłam jakby... Bezradna. Nie wiedziałam jak mam się zachować.

---------------------------------------
Byłem zdenerwowany, jak i obecnością brata i... Ku mojemu zdziwieniu jeszcze bardziej tym w jakim stanie widzę Hinatę. No tak... Jak ta grupka jest razem to wszystkich przekonała do picia... Nie znam osoby, która byłaby z nimi i nie napiła się podczas ich namowy. Hinata oparła się o ścianę  TenTen podeszła do niej i zaczęły o czymś rozmawiać. Zaraz zawołały jakąś dziewczynę z ich wołań wywnioskowałem, że nazywa się Konan.
-Co jest braciszku? -zapytał pijany Itachi. -Denerwujesz się? -spytał jak jakiś głupek.
-Tak... Denerwuję się... Co ci do tego! -prawie krzyknąłem.
-Złość piękności szkodzi... -irytowało mnie to jeszcze bardziej, że był taki... Nieświadomy sytuacji i bawił się moją obecnością. Ja najchętniej bym mu przyłożył.
-Co młody... Hmm... Masz jakiś problem? -powiedział Deidara widocznie poirytowany tym, że zabawa się skończyła razem z moim przyjściem.
-Ehh... Mam problem, a ty się nie wtrącaj...
-Deidara... Załatwię to z moim braciszkiem... -powiedział Itachi i puknął mnie w czoło. -Idź już sobie... -wyminął mnie i poszedł, a raczej potoczył się dalej. Wziąłem Hinatę za nadgarstek i pociągnąłem ją za sobą. TenTen ruszyła za nami. Kiedy przeszliśmy kawałek zwróciłem się do brązowowłosej.
-Tenten po co z nami idziesz? -spytałem wyraźnie poirytowany.
-Umówiłam się z Hinatą, że wracamy razem! -spojrzałem na granatowłosą.
-Taa... -powiedziała wkurzona, a ja dopiero teraz zorientowałem się, że nie trzymam jej już za nadgarstek, lecz za rękę. Ona nie odwzajemniła uścisku. Puściłem. Szliśmy w napięciu.
Najpierw odprowadziliśmy TenTen, a następnie stanęliśmy pod domem Hinaty.
-Hinata... Ja myślę, że nie powinnaś chodzić z Itachim i jego towarzystwem... -zaskoczyłem dziewczynę.
-Kto pozwolił ci, mi rozkazywać? -była wojowniczo nastawiona. Zrobiłem jej zdjęcie. Była jeszcze bardziej zła.
-Teraz mam dowód, że jesteś pijana, pokażę to zdjęcie twoim rodzicom, gdy jeszcze raz cię zobaczę z moim bratem lub kimś z jego gromadki... -zaszantażowałem ją.
-Moich rodziców nie ma w mieście... -oznajmiła z wyższością.
-Puff... Na pewno nie są odcięci od świata... Numer telefonu, e-mail lub coś jeszcze innego.
-Aż tak się będziesz starał? -zakpiła.
-Nie ty sama mi o tym powiesz... -powiedziałem i nagle byłem niebezpiecznie blisko. Przyciągnąłem ja do siebie i pocałowałem.
Hinata zarumieniła się. Neji nagle znalazł się przy mnie i uderzył mnie z pięści w twarz. Prawie się przewróciłem. Hinata zasłoniła usta dłońmi.
-Sasuke... -szepnęła. Wysłałem jej uroczy uśmiech.
Spojrzała na mnie ze strachem. Z mojej wargi leciała krew. Czy ona boi się krwi? Przetarłem ją, co oczywiście krew nie była już prawie widoczna. Zacisnąłem dłoń w pięść i uderzyłem Nejiego. Oddał mi uderzeniem w brzuch, przewróciłem się i podarłem koszulę. Splunąłem krwią. Zaraz się zamachnąłem, lecz poczułem coś, a raczej kogoś na moich plecach. Zatrzymałem się. Usłyszałem cichy szloch.
-Proszę cię... Przestań... -szeptała Hinata. -Sasuke... Proszę .. -opuściłem pięść. Odwróciłem się w stronę dziewczyny. -I-Idź już... -wyszeptała. Opuściłem wzrok, odszedłem bez słowa, poczułem na sobie jakby zwycięski wzrok Nejiego.
Czemu wszystko zawsze się nie udaje. Staram się jak mogę i nic. Spojrzałem w gwiazdy. Bluznąłem. Postanowiłem odwiedzić Naruto. Do Kiby się nie wyżalam, bo będzie próbował mi odbić Hinatę. Widziałem jak na nią patrzył! Chciało mi się mu przyłożyć! Ta tylko bijatyki mi w głowie...
Otworzyłem drzwi mieszkania blondyna.
-Młotku! Drzwi się zamyka na klucz! -krzyknąłem.
-Sasuke? -spytał Naruto i zszedł po schodach na dół. -Co ty tu robisz?
-Nie mam prawa cię odwiedzić? -zapytałem poirytowany.
-Biłeś się. -spytał widząc rozciętą wargę, krew i podartą koszulkę.
-Trochę... Nie ważne... -oznajmił.
-Z kim? -drążył blondyn.
-Co to przesłuchanie! -wybuchłem.
-Przyszedłeś tylko na mnie krzyczeć? -spytał i usiadł na sofie zapraszając mnie obok siebie. Skorzystałem...
-Nie... Właściwie nie wiem po co przyszedłem... -chwila milczenia. -Biłeś się kiedyś o dziewczynę?
-Co?! -spytał zdziwiony. -Chcesz mi odebrać Sakurę! -był oburzony i wściekły.
-Nie, młotku! Po pierwsze nie podoba mi się, po drugie nigdy nie była twoja... -powiedziałem. Najpierw Naruto odetchnął potem rzucił się na mnie "po przyjacielsku" z pięściami, chcąc "dać mi nauczkę za moje gadanie". Zaraz siedzieliśmy koło siebie na kanapie.
-Kto jest tą szczęściarą? -spytał wpatrując się w akurat lecący horror.
-To... Hinata... -powiedziałem niepewnie nie odrywając wzroku od ekranu. Naruto zrobił oczy jak spodki.
-Ona ma większe od Sakury. -powiedział rozmarzony. Dostał ode mnie w głowę.
-Baka... O czym ty myślisz?! -skarciłem go drugim przyłożeniem. Naburmuszył się.
Dalej siedzieliśmy i oglądaliśmy kilka horrorów jakich było u Naruto. Odstresowałem się.
-Wiesz... Ty i ona... To chyba nie przejdzie... -rzucił, a mnie zatkało. -Nie pasujecie do siebie... Chcesz jeszcze dodatkowo, tak w prezencie stracić przyjaciela? -spytał poważnie blondyn.
-To jak Kiba, byłby z nią byłoby dobrze?! -wybuchnąłem.
-Nie to chciałem powiedzieć... Sasuke... Po prostu twierdzę, że nie warto. -czemu ta powaga blondyna mnie jakoś uspokoiła.
-Pokaże ci, że warto... Nawet tak dla zasady.
-Ty się bawisz uczuciami. -powiedział, a ja się przymknąłem.
-Nie ma sensu drążyć dalej tego tematu.
Czułem się spięty, chyba Naruto także. Niedługo później wyszedłem.

-----------------------------------
Przebrałam się w pidżamę i wykonałam wszystkie wieczorne czynności. Była 3 w nocy. Siedziałam na podłodze oglądając fotografię. Przypominałam sobie byłą szkołę, byłą przyjaciółkę i wszystkie inne rzeczy z tamtego miasta. Włączyłam laptopa i wskoczyłam do łóżka. Kto jest obecny na chacie? Uśmiechnęłam się. Hideki mój stary przyjaciel był dostępny.

Hideki - Cześć Hinata!
Ja - Cześć, właśnie miałam pisać... :)
H - Widzisz... Jesteśmy jednomyślni :D
J - Hehe...
H - Jak w nowym mieście?
H2* - My bardzo tęsknimy :(
J - Podoba mi się i to bardzo...
Tylko jest jeden problem... Szkoda, że nie dowiesz się o tym...
J2 - Ja za wami także... Jestem trochę zmęczona... Idę spać... Branoc!
H - Papa!
Zamknęłam laptopa i poczułam, że alkohol dał mi się we znaki. Zaraz usnęłam.

Obudziłam się z kacem. Czemu ja!? Nienawidzę was! Jestem nieletnią, która upiła się sake! Spojrzałam na zegarek. Zaraz się spóźnię! Zrobiłam wszystko jak najszybciej i wyszłam 3 min. spóźniona na spotkanie z kawą w ręce. Kubek na szczęście wzięłam papierowy. Co on w ogóle robił u mnie w domu? Nie ważne... Życie mi ratuje!
-Przepraszam TenTen... -powiedziałam.
-Nie ma za co... Masz kaca? -spytała, chociaż bardziej to stwierdziła, ale ona mimo wszystko była w gorszym stanie ode mnie.
-Taa... Widzę, że ty też... -przytaknęła. Ruszyłyśmy do szkoły.
Kiedy byłyśmy na miejscu wszyscy myśleli, że się nie wyspałyśmy... Na szczęście! Tylko nauczyciele, patrzyli na nas... Podejrzliwie.
-Cześć dziewczyny, un... -powiedział głos za mną. Po głosie nie rozpoznałam, ale to mruczenie na końcu świata poznam.
-Cześć Deidara... Co ty tu robisz? -spytałam, wyjęłam wodę i zaczęłam pić. Odwróciłam się w jego stronę.
-Razem z Sasorim uczymy... - zrobiłam klasyczną wypluwkę. Deidara się zaśmiał.
-Kłamiesz prawda? -spytałam z nadzieją.
-Dobry! -powiedziały Ino i Sakura. A ja zaczęłam się histerycznie śmiać.
-To nauczyciel?
-No tak... -odpowiedziała zdziwiona blondynka.
-Dasz mi fory prawda, Dei? -spytałam ze ślicznym uśmieszkiem. Zaśmiał się.
-Wiesz Hinatka... Nie mówi się w taki sposób do nauczyciela... -wysłałam mu naburmuszoną minę.
-A uczennicy nie stawia się kielonka... -oznajmiłam, a on się zmieszał.
-Deidara postawił ci kielonka... -zaśmiała się Ino, a ja z nią. Landrynka wydawała się zazdrosna.
-Cicho Hinata! -powiedział z wyrzutem.
-Spoko, spoko... Gdzie Sasori mój lalkarz?
-Twój? -zaczął się śmiać. Zrobiłam obrażoną minę.
-Hinata... -usłyszałam za sobą głos, po którym przeszły mnie ciarki na plecach i moje oczy się zaszkliły.
-Boże... Wróciłeś...**

*Chodzi o to, że wysłał drugą wiadomość...
**Nie chodzi o Boga xD Po prostu ze swoich emocji Hinata tak powiedziała... ^^

Rozdział 3.

Posty będą pojawiać się co tydzień lub 2 tygodnie...
-------------------------------
Cały czas zżerała mnie ciekawość. Odkleiłam kopertę i wyciągnęłam zawartość, w środku była niebieska karteczka złożona na pół, rozłożyłam ją i zaczęłam czytać:

"Cześć Hinata... Poprosiłem tego młotka Naruto, aby ci to dostarczył. Mam nadzieje, że to ty czytasz, a nie on. Bo jeśli to Naruto to bój się! Dowiem się o tym! Ale teraz do rzeczy...
To dziwne, bo nie mam odwagi powiedzieć Ci tego wprost... Jest dziś w wieczorem uroczystość... Dokładnie rocznica 50 założenia Konohy. Ale to nie ważne. Uroczystość zaczyna się o 19... Może wpadłbym po ciebie wybralibyśmy się tam razem... Jeśli nie... To dobra, nic się nie stało... Ale tak się pytam... Będę czekać pod twoim domem o 18:30, ok? Na wszelki wypadek dopisuje, że będę stał tam do około 19... Od razu dopisuję, że to jest tak jakby wesołe miasteczko.
Kiba
PS. Jeśli się zgadzasz ubierz się w kimono... "

Kiba? Na prawdę jesteś taki wstydliwy? Uśmiechnęłam się do siebie. Jasne, że się zgadzam. Jest 11. Najpierw wyjąć odpowiednie kimino, później dodatki i fryzurę, pod to wszystko dopasować makijaż i wcielić plan w życie. Grzebałam w szafie i znalazłam najbardziej pasujący do tej okazji strój. Zielona kokarda przewiązana w pasie i czerwony kwiat we włosy będą pasować. Skoro tak to wtedy kok. Zrezygnowałam z ostrego makijażu cień do powiek wezmę koloru kimona czyli niebieski i pomaluje się lekko tuszem do rzęs. Kiedy wszystko zaplanowałam była 11:30... Co by porobić w tym czasie. Usłyszałam pukanie i ktoś wszedł do mojego pokoju. W drzwiach stała Hanabi.
-Hinata... Tata chce się z tobą pożegnać już wyjeżdża... -zdziwiłam się.
-Jak to miał to zrobić dopiero za tydzień... -siostra wzruszyła ramionami.
-Podobno ma się wstawić wcześniej. -powiedziała. -Po co ci to wszystko? -wskazała na rzeczy, które przygotowałam na festiwal. -Umówiłaś się z kimś?
-Wytłumaczę ci później. -powiedziałam i zeszłam na dół.
Pożegnałam się z ojcem, a niedługo później odjechał. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić obiad. Był gotowy na 14:30. Nałożyłam sobie i Hanabi po czym zaczęłyśmy jeść. Wytłumaczyłam wszystko dziewczynie od pierwszego odprowadzenia do listu. Ruszyła głową na znak, że rozumie. Pozmywałam i poszłam się szykować.

Kiedy wyszłam zobaczyłam stojącego przed moim domem Kibe.
-Cześć. -powiedziałam, a on się odwrócił.
-Cześć, ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje. -powiedziałam i poszliśmy razem na tę uroczystość.
Kiedy tam doszliśmy spotkaliśmy Naruto i Sakurę. Była wściekła. Biedny Naruto, został zmieszany z ziemią. Westchnęłam. Podeszliśmy do tej dwójki. Przywitaliśmy się.
-Ładnie wyglądasz Hinata... -powiedział Naruto. Podziękowałam. 
-Czy tam nie idzie Sasuke? -spytałam. Sakura od razu się odwróciła.
-Sasuke! Chodź do nas! Sasuke! -wołała machając do niego. Chłopak podszedł razem z Shikamaru.
-Co jest? -spytał czarnooki.
-A co wolisz Shikamaru od starych kumpli? -spytał Naruto narzekającym tonem.
-Shikamaru też jest starym kumplem... -dopowiedział Kiba.
-Zamknij się! -powiedział blondyn i zaczęła się kłótnia.
-Jakie to upierdliwe... -westchnął Shikamaru.
-Może przejdziemy się na dango? -zaproponowałam. Sakura z Sasuke zgodzili się.
-Ja nie idę czekam tu na Temari. -oznajmił Shikamaru. Chciałam zapytać kto to jest, ale on uprzedził mnie z odpowiedzią.- Jest w naszej klasie blondynka z czterema kitkami. Wygląda dokładnie tak... -powiedział wskazując na nadchodzącą dziewczynę.
-To nie przyszedłeś z Ino? -spytała Sakura.
-Nie ona gdzieś chodzi z Saiem. -odpowiedział i przywitał się ze swoją dziewczyną. -Temari to Hinata i nawzajem.
-Cześć... -powiedziała.
-Cześć. Słuchaj idziemy na dango przyłączysz się? -przytaknęła poszliśmy w piątkę.
Naruto i Kiba nie zauważyli przez tą kłótnię naszego zniknięcia. 15minut po naszej wycieczce po dango poszliśmy do nawiedzonego domu. Sasuke zadzwonił telefon. Chłopaki się obudzili. Zaraz dołączyli do nas w strasznym domu. Szliśmy razem. Sakura strasznie kleiła się do Sasuke, a Naruto starał się ją zainteresować swoją osobą (jednocześnie odciągając od czarnookiego) i obronić, kiedy podobno się "bała". Oczywiście jej "starach" nie był na tyle wielki, żeby blondyn nie dostał po głowie. Odpuścił był widocznie poirytowany jej zachowaniem. Ja, Shikamaru, Kiba i Temari rozmawialiśmy o tym jak tandetnie jest to zrobione. Czas minął szybko. Nagle zobaczyłam Nejiego i Tenten.
-Cześć... -powiedziała dziewczyna.
-Cześć wam... Neji znalazłeś sobie dziewczynę! -spytał niby bardzo zdziwiony Kiba. Wkurzył Nejiego tym tekstem.
-Kiba! -powiedziałam z wyrzutem. Chciałam coś powiedzieć, ale Neji mi przerwał.
-Hnata dobrze ci radzę... Nie zadawaj się z tą gromadką czyli Naruto, Sasuke i Kiba.
-Neji! -ton wyrzutu do drugiego chłopaka.
-Kim dla niej jesteś, że będziesz jej rozkazywał?! -oburzył się Kiba.
-Hej... Chłopaki uspokójcie się! -powiedziała Tenten, ale oni nie przerywali.
-Zamknąć się! -krzyknęła Temari zwracając na siebie nie tylko uwagę chłopaków. Miałam "prawo głosu".
-Wiesz co Neji... Nie musisz do wszystkie podchodzić tak sceptycznie i będę się spotykać z kim zechcę. Kiba, Neji jest moim kuzynem, nienawidzę jak ktoś obraża lub po prostu kłóci się z moją rodziną. -oznajmiłam. -Nie mam zamiaru jeszcze wracać... Chcę się jeszcze przejść... -powiedziałam. Odwróciłam się na pięcie i poszłam popatrzeć na biżuterię. Neji chyba chciał mnie zatrzymać, ale Tenten coś mu powiedziała.  Były tam piękne łańcuszki z różnymi fikuśnymi wzorkami. Jeden najbardziej zwrócił moją uwagę.
Śliczny taki delikatny. Kiba podszedł.
-Naprawdę ładny... Hinata masz niezły gust... -powiedział z uśmiechem. -Poproszę go. -oznajmił, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
-Kiba, nie musisz kupować mi biżuterii... -oznajmiłam.
-Oj tam, oj tam... Odwróć się, zapnę ci go. -posłusznie wykonałam jego polecenie. -Świetnie leży... -podsumował z uśmiechem. -A teraz proszę o podziękowania... -powiedział chytrze. Wydawało mi się, że sam nie do końca wie czego chcę jako to podziękowanie.
Zawahałam się. Stanęłam na palcach i cmoknęłam go w policzek. Chłopak zarumienił się, a a ja zachichotałam.
-Hinata, z czego się śmiejesz? Nie śmiej się ze mnie. -powiedział cicho i lekko oburzony chłopak.
-Dlaczego się z niego śmiejesz? -spytała Temari, podchodząc do nas z innymi.
-Nic nie ważne... -powiedziałam. Blondynka wzruszyła ramionami. -To gdzie teraz idziemy? -spytałam. 
-Może pójdziemy na tą kolejkę miłości? -spytała Sakura przyczepiając się do Sasuke.
-Niech będzie... -powiedział Naruto z szerokim uśmiechem. Poszedł bliżej Sakury.
-To takie... banalne... Ale jak wszyscy idą... -powiedziała Temari i westchnęła.
-Temari ty idziesz?! Nie znam cię do tej strony... -zaśmiał się Kiba.
-Dużo rzeczy jeszcze nie wiesz... -powiedziała.
-Na przykład, że śpisz z misiem? -spytał uszczypliwie chłopak i dostał po głowie. Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy w stronę tej kolejki miłosnej (czy co to jest)... Naruto chciał zaprosić Sakurę, ale ta odmówiła i zaczęła się wieszać na Sasuke, który został zaciągnięty tam siłą przez różowo-włosą. Westchnęłam. Shikamaru i Temari weszli tam ale bardzo niechętnie. Kiba spytał się czy z nim pójdę, zgodziłam się. Naruto spojrzał na nas bardzo dziwnie. Był jakby obrażony. Biedak nie miał z kim tam wejść. Weszłam z Kibą do środka. W środku wszystko było różowo-czerwono i płynęliśmy po rzeczce białą łódką, która miała dziób zakończony głowami dwóch łabędzi. To wyglądało niby romantycznie, ale... Ale czegoś brakowało. Kiba też z resztą był znudzony. Najgorzej były dobrane kolory. Po tym jakże długim rejsie (ze 2 min.) wyszliśmy znudzeni. Nikt nie był zadowolony oprócz Sakury, która przez ten rejs uświadomiła sobie, że Sasuke ją kocha. Ale on ciągle mówi jak go ta dziewczyna irytuje. Tak przynajmniej twierdzi Kiba. Porozmawialiśmy trochę i doszliśmy do wniosku, że na chwilę się rozchodzimy po różnych miejscach. Każdy chciał zobaczyć coś innego. Temari i Shimaru nie mówili gdzie idą, Naruto i Kiba wyruszają do sali gier, gdzie nikt z resztą nie chce iść. Sakura zobaczyła Ino i zaczęło się obgadywanie Sasuke i innych chłopaków. A właśnie co z czarnookim? Sasuke gdzieś wcięło... Ja poszłam porozglądać się po stoiskach. Kiedy byłam na bardziej oddalonych obszarach festiwalu, zobaczyłam Sasuke. Opierał się o ostatnie stoisko. Fajne do gry w chowanego! Podeszłam do niego.
-Sasuke, co tu robisz? -spytałam.
-Uciekam, przed Sakurą... -oznajmił krótko.
-Kiba coś mówił, że ona strasznie cię irytuje...
-Taa... Wykorzystałem chwilę, kiedy rozmawiała z Ino, żeby gdzieś sobie pójść bez "eskorty". -oznajmił.
-Rozumiem... -powiedziałam i zobaczyłam pierwsze krople deszczu spadające z nieba.
-Wątpię... -kiedy to powiedział spiorunowałam go wzrokiem.
-Z resztą, czemu... -poczułam pociągnięcie za nadgarstek. Spojrzałam na tą osobę... Mogłam się domyślić... "Chciałam krzyknąć Sasuke co ty robisz?", ale ręką zatkał mi usta.
-Różowa już tu idzie... -powiedział cicho. Zabrał rękę. Byliśmy tak blisko, że Sasuke mógłby mnie pocałować. 
-Jej, gdzie jest Sasuke?! Tu też go nie ma? -jęknęła Sakura. Była naprawdę blisko.
-Może w sali gier? -spytała Ino.
-Dobrze... Niech ci będzie... -powiedziała i usłyszeliśmy dźwięk odchodzących kroków.