czwartek, 13 grudnia 2012

Wyczerpanie :(

UWAGA!
Chodzi o to, że wyczerpałam zupełnie swoją wenę. Z resztą nauka i te inne...
Postanowiłam, że może jeszcze później wena powróci w me skromne progi, ale wydaje mi się, że nie dziś i najprawdopodobniej nie jutro...
Muszę pojechać do cioci u której zawsze mam wenę. xD

Jednak jestem pewna, że napiszę tu choć jedną czy dwie notki,
na całkowite zakończenie opka, albo pociągnę to dalej ^^

Na razie jednak zakładam nowy blog.
Mam niestety - stety, wiele pomysłów związanych z Naruto w sensie ninja.
Mam nadzieję, że ktoś z was zajrzy, a ja będę wstanie się "rozwinąć".
A oto link:

http://utracilam-wszystko-hinata.blogspot.com/

Pierwszy post pojawi się już niebawem ;D

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 10.

Trochę to przeciągnęłam i krótko zrobiłam, ale brak mi weny...
Pozwalam sobie pomóc... ^^
Jeśli ktoś chciałby zostać informowany o następnych postach, bo teraz będą trochę nieregularnie, proszę pisać na adres:
lovedeidara@tlen.pl
Dziękuje za czytanie mojego bloga ;3
----------------------------------------------

Odwróciłam się. Zobaczyłam za sobą Konan.
-Emm... Co tu robisz? -spytał zdziwiony Naruto.
-Przyszłam po ciebie, Hinatę, Temari i TenTen... -odpowiedziała mu oschle.
-TenTen nie ma, ale Temari stoi tam... -wskazałam na grupkę zawierającą wszystkich moich najbliższych przyjaciół. Konan odwróciła się w tamtą stronę i pociągnęła mnie za nadgarstek. Blondyn szedł za mną jak cień.
-Teme! Temari spieszymy się! -powiedziała Konan z wyrzutem.
-Jak miło, że wpadłaś... -powiedziała ironicznie dziewczyna z czterema kitkami.
-Idziemy! -warknęła.
-Emm... Przepraszam, ale nam jej nie zabierzesz... -wtrąciła Ino.
-Dobra... Hinata, Naruto idziemy... -rzuciła widać serio się spieszyła. Ino zrobiła głupią minę.
-Dobra idę! -powiedziała Temari i ruszyła za nami.
-Ej, ale o co chodzi?! -powiedziała wściekła Ino i pognała za nami. Za nią poszła reszta grupy.
-Jakie to upierdliwe... -usłyszałam narzekanie Shikamaru. Zgodzę się z nim.
-Wasi znajomi są strasznie natrętni... -podsumowała Konan. Ja tylko westchnęłam. Zobaczyłam jak Itachi odbywa konwersacje z Sasuke. Co jest?! -Kuso! -powiedziała zdenerwowana "problemami" Konan.
-Idziecie? -spytał starzy Uchiha. Przytaknęliśmy. Sasuke ruszył za nami. Westchnęłam. Naruto zdenerwowany tym faktem wziął mnie za rękę. Ta dwójka chyba lubi sobie (i przy okazji mi) komplikować życie!
Zabraliśmy kurtki, w moim przypadku płaszcz i ruszyliśmy gdzieś. Detektywi ciągle nas nieudolnie śledzili. Co chwile wzdychaliśmy. Sasuke kłócił się z drugim Uchiha. Shikamaru nagle wyszedł z kryjówki i poszedł do domu. Gdybym była w anime nad moją głową pojawiałyby się trzy kropki. Itachi podszedł do mnie i wręczył mi jakąś paczkę urodzinową.
-Nie mam dzisiaj urodzin... -rzuciłam nie rozumiejąc.
-Urodziny naszego blondaska... -odpowiedział mi Itachi.
-Co?! -powiedział zdziwiony Naruto. -Dla mnie też masz prawda?!
-Masz... -powiedział i wyciągnął jakąś pralinkę. -Oddajecie mi za to kasę... Uwierzcie... Ratuje wam dupy. -powiedział, a ja spojrzałam pytająco na chłopaka. -Nieźle by się zdenerwował... A to wasz nauczyciel. -parsknął śmiechem. -To impreza niespodzianka, więc dobrze, że nic nie mówiliście.
-W sumie... Ratujesz mi oceny z techniki i artystki! Dzięki! -powiedziałam niby bardzo entuzjastycznie.
-Mam pytanie... -zaczął Naruto i ścisnął trochę mocniej moją dłoń. Wszyscy spojrzeli na chłopaka. -Mamy siedzieć w tych strojach? -pokazał na kostiumy z balu przebierańców.
-Nie... Zanim Deidara przyjdzie trochę minie. Zdążycie się przebrać w to co wam przynieśliśmy... -powiedział, a moja mina nie koniecznie wskazywała, że się zgadzam. -Będziesz mogła mówić dopiero jak je zobaczysz. A ty nie jesteś zaproszony... -zwrócił się do Sasuke.
-Co z tego... Idę z Hinatą... -spojrzałam na niego zaskoczona.
-No, chyba nie! -warknął wściekły Naruto.
-Mam was dosyć... Wracam na imprezę... Temari, Ino idziemy! -powiedziałam i blondynka ubrana na rzymiankę, wyskoczyła zza drzewa. Dziewczyna z czterema kitkami niechętnie poszła za nami. Sasuke oczywiście też. Po głowie chodziło mi tylko jedno... "Przyłożyć mu czy nie? Ahh... A jak Temari mnie wyprzedzi?" Zamachnęłam się na chłopaka, ale... Chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Zarumieniłam się. Jak tak można!
-Czemu to robisz... Nie kochasz go... -szepnął mi na ucho.
-Nie... Mylisz się... -zaczęłam, ale Naruto nie dał mi skończyć uderzając Sasuke z pięści w twarz. Ten "odleciał" kawałek. Został przewrócony. Pękła mu warga. Zobaczyłam krew. Moje nogi zrobiły się jak z waty. Ino podeszła do mnie szybko, widząc mój aktualny stan.
-Co jest? -spytała blondynka.
-Krew... -powiedziałam, a ona spojrzała na Sasuke.
-Odwróć się... -powiedziała. Posłusznie odwróciłam się. Jednak usłyszałam, że ktoś się wywraca. Uzumaki leżał na ziemi. Energicznie wstał i przyłożył Sasuke. To było... Okropne. Chłopaki byli już trochę posiniaczeni. Łzy spłynęły mi po policzkach. To byli najlepsi przyjaciele. Co ja zrobiłam! Stanęłam pomiędzy nimi i rozłożyłam ręce na znak, że mają już się nie bić. Nie mogłam zatamować łez. Poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Zobaczyłam tylko czarne oczy...

------------------------------------
-Cicho nie płacz... -mówiłem do dziewczyny i głaskałem ją po włosach. Naruto odwrócił się do nas tyłem. Podeszła do niego Ino.
-Sasuke... Ja... -wtuliła się we mnie. Uśmiechnąłem się lekko.
-Cicho nic nie mów... -przerwałem dziewczynie.
-Nie... Muszę powiedzieć... Nienawidzę cię... -powiedziała drżącym głosem, jednak mnie nie puszczała.
-To trochę dziwny sposób wyrażania tych uczuć. -powiedziałem i z uśmiechem zamknąłem oczy. Poczułem, że dostałem z liścia w policzek. Otworzyłem oczy. Hinata się zamachnęła. -Od początku chciałaś to zrobić...-przytaknęła. -Ulżyło ci? -znowu się we mnie wtuliła. Co za dziwna dziewczyna. Co do policzka... Należało mi się.
-Naprawdę cię nienawidzę... -powiedziała znowu. Uśmiechnąłem się lekko słysząc co dziewczyna wygaduje. To nie miało sensu. Tuli się do mnie i mówi takie rzeczy. Naruto spojrzał na mnie wzrokiem przepełnionym bólem i pogardą. Poczułem się strasznie. Mój najlepszy przyjaciel... To dlatego Hinata nienawidzi... Nie tylko mnie, ale w większości siebie. Odkleiła się ode mnie spojrzała na blondyna... Opuścił wzrok.

------------------------------------
Tylko Temari wie, kiedy bić. Wszystko popsułam. Spojrzałam na obie blondynki. Patrzyły ze współczuciem... Nienawidzę tego wzroku... Tak bardzo jak siebie samą...Podeszłam do nich. Chłopcy odprowadzali mnie wzrokiem.
-Pójdziemy razem do domu? -spytałam. Przytaknęły. Pomachałam słabo chłopakom. Uchiha także słabo mi odmachał. Uzumaki nie zareagował. To bolało... To chyba znaczyło: "Zrywam z Tobą, Hinata...". Ten związek nie był wyjątkowo długi. Odwróciłam się i otarłam samotną łzę, która mimowolnie spłynęła mi po policzku. Ruszyłam z dziewczynami do naszych domów. Dziewczyny mimo moim protestom odstawiły mnie pod sam dom. Szłyśmy bez słowa przez całą drogę.
-Nie sądziłam, że to powiem, ale daj Uchihie szanse... -powiedziała blondynka z czterema kitkami.
-Ale ja... -zaczęłam, ale przerwano mi.
-Nic nie mów tylko słuchaj.... Ja nie sądziłam, że do takich spraw przyznam Temari racje, ale daj Sasuke szanse! -powiedziała entuzjastycznie Ino, a druga blondynka teatralnie przewróciła oczami.
-Może wypalić, ale nie teraz... Jestem w dołku... -powiedziałam.
-Super, ale co z imprezką u Deidary? -spytała Tema.
-Imprezka u naszego psorka od plasty?! -spytała zdumiona Ino.
-Hai... -przytaknęłam. -To może jeszcze do niego wpadniemy... Ino idziesz?
-Jasne, że tak! -odpowiedziała entuzjastycznie.
-Chodźmy do mnie się przebrać umalować itd.! -powiedziałam i zaraz byłyśmy u mnie w i robiłyśmy co w naszej mocy, aby wyglądać olśniewająco... Szczerze? Udało się! Zaraz byłyśmy u Deidary. Było w trakcie imprezy. Ino była zdumiona gdzie my chodzimy i co robią nasi nauczyciele.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 9.

Ostatnie miejsce w mojej ankiecie miał Gaara!
Drugie miejsce... A co mi tam! Od razu przejdę do pierwszego!
Większością trzech głosów wygrał... Naruto!
Niestety pan Uchiha odpadł... Sasuke zdobył 8 głosów, a jego rywal 11...
Gaara miał zaledwie 1 głos...
Przypominam głosowanie ciągle trwa...
Wszystko dzięki waszym głosom może się zmienić!
Może to wasz faworyt stanie się tym jedynym Hinaty!
To zależy tylko i wyłącznie od was... ^^
Ale się rozpisałam...
---------------------------------------


Wpadłam na kogoś. Jęknęłam. Spojrzałam w górę na twarz owego chłopaka. No tak! Nie był to nikt inny jak Uchiha. Spojrzał na mnie zdziwiony. Zaraz jednak uśmiechnął się.
-Uważaj jak chodzisz... -mruknęłam.
-W gruncie rzeczy to ty na mnie wpadłaś... -rzucił. Zaczęłam rozglądać się za Temari i Shikamaru. Tańczyli razem. Chyba powiedział, że to jest strasznie upierdliwe, bo Temari coś mu warknęła. Westchnął. Uchiha spojrzał w tym samym kierunku co ja.
-Gdzie twoja dziewczyna? -spytałam, aby odbiec od tematu kto na kogo wpadł. Wiadomo, że wyszłoby na jego. Tego jednak nie chciałam za Chiny przyznawać. Mam swoją dumę!
-Sakura? Ona nie jest moją dziewczyną... -powiedział i odwrócił wzrok. Zaśmiałam się ironicznie. -Uwierzysz mi wreszcie czy nie?! -warknął i wyciągnął mnie na parkiet. Na wolny kawałek?! On to... -Naprawdę. -szepnął mi do ucha przerywając moją myśl, a mi przeszły ciarki po plecach.
""":Muzyka:"""
-Przyznaj jednak, że tamta wersja nie była prawdziwa. -powiedziałam stając na swoim.
-Przyznaje... Chciałem się z nią przespać... -powiedział ze skruchą. Ja nie odezwałam się. Miło... Miło, że wreszcie powiedział prawdę. Poczułam jednak taki rodzaj goryczy. -Chciałeś ją wykorzystać do odstresowania się. -podsumowałam, a on nic nie odpowiedział. Trafiłam w sedno. Położyłam mu głowę na ramieniu.
-Wybaczysz mi? -spytał, a ja nie odezwałam się. Nie wiedziałam czy powinnam, ale raz kozia śmierć!
-Tak... -odpowiedziałam po długiej chwili milczenia. Byłam pewna, że się uśmiechnął. Piosenka się skończyła.

---------------------------------
Dziewczyna odsunęła się ode mnie. Usłyszałem melodię następnej piosenki.
-Zatańczysz? -ukłoniłem  się dziewczynie. Ta zachichotała.
-Z chęcią. -usłyszałem i dziewczyna także się ukłoniła. Jej... Ona jest przepiękna. Przez swoją głupotę prawie ją straciłem... Zaczęliśmy tańczyć... Piosenka nie była wolna, ale szybka też nie była.
-Nie powiedziałem ci tego, ale... Wyglądasz przepięknie... -powiedziałem. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Od kiedy prawisz mi takie komplementy? -spytała z lekkim uśmiechem. Ten pasował do niej najbardziej.
-Od zawsze... -rzuciłem. Zrobiłem się strasznym romantykiem!
-Mogę ją na chwilę pożyczyć? -usłyszałem głos za sobą.
-Jasne... Proszę. -rzuciłem. Ino szeroko się uśmiechnęła i pociągnęła Hinate za sobą. Patrzyłem na odchodzące dziewczyny. Westchnąłem. Ciekawe o czym tak zaciekle rozmawiają. Wyszły poza budynek. Koniec podglądania Sasuke! Zaczął się jakiś szybki kawałek. Zszedłem z parkietu, ale widły mnie powstrzymały.
-Czego chcesz Sakura? -spytałem zimno, a ona złapała mnie za rękę i wyciągnęła na sam środek parkietu. Czułem się poirytowany. Ona za to bawiła się świetnie. Spojrzałem na dziewczynę. To przez nią kłóciłem się z Hinatą. To prawda ja też zawiniłam, ale... Nie... Dla mnie nie ma "ale". Zastanawiałem się co robią dziewczyny. Kiedy kawałek się skończył to szybko się nie uwolniłem od różowej.

------------------------------
Ino zaciągnęła mnie na dwór.
-Czekaj! Co z Naruto? -zdziwiłam się słysząc to.
-Ale... -zaczęłam, a ona machnęła ręką uciszająco.
-Naruto podoba ci się, prawda? -spłonęłam rumieńcem.
-To... To mój przyjaciel, nie może mi się podobać! -powiedziałam stanowczo, ale cicho.
-To znaczy, że tak. -westchnęłam i potwierdziłam ruchem głowy. Tak... Potwierdziłam to, że Uzumaki Naruto mi się podoba! -A co z Sasuke? -spytała nagle.
-O-on... Też... -Ino westchnęła, a ja zarumieniłam się jeszcze bardziej i spuściłam wzrok.
-Obaj też za tobą łażą... -podsumowała blondynka i wyjrzała za okno. -Tyle, że kochany Sasuś, kiedy ciebie nie ma na horyzoncie flirtuje z Sakurą... -powiedziała to z wyrzutami w stronę czarnookiego. Od razu podleciałam do okna. Faktycznie... Tańczył z nią, a następnie gdzieś razem poszli...
-Jak... Jak on mógł... Dopiero co się pogodziliśmy, a już łazi za Landrynką! -powiedziałam wkurzona. -W gruncie rzeczy to nie chodziliśmy ze sobą... -dodałam za chwilę.
-Jednak... Jednak myślę, że on nie jest ciebie wart. -powiedziała Ino. -Chodź do środ... -przerwałam jej.
-Czekaj co mówiłaś o Naruto? Że mu się podobam? -spytałam, bo nagle dotarły do mnie jej poprzednie słowa. Jak ja mogłam tego nie zauważyć. Dziewczyna przytaknęła. -Od kiedy wiesz?
-Pamiętasz jak przyłapałaś Sasuke? -spytała, a ja westchnęłam i przytaknęłam. -Właśnie... To dzień później spytałam czemu jest taki przygnębiony... A on powiedział mi tak: "Wiesz Ino... Sakura zrobiła "to" z Sasuke..." Ja zrobiłam wielkie oczy... Wiesz...: "Najgorsze jest jednak to, że..." Tutaj Naruto urwał... Zaczął lustrować mnie wzrokiem i westchnął: "..., że nie jestem zazdrosny o Sakurę tylko jestem wściekły na Sasuke za to co zrobił Hinacie." Ja mówię czy mu się podobasz. On przytaknął i powiedział: "Mogłabyś mi pomóc jakoś się do niej zbliżyć..." Wiesz, że lubię bawić się w swatkę, więc się zgodziłam... Później zaczęłam mówić o was jako kochankach i tak dalej... -powiedziała, a ja ani razu jej nie przerwałam.
-Pójdę do niego... -powiedziałam tylko i weszłam do środka, a Ino za mną. Kiedy tylko zobaczyłam chłopaka podeszłam do niego. Ruchem ręki pokazałam, aby Ino nie szła ze mną. Puknęłam chłopaka w ramię. Odwrócił się.
-Naruto możemy pogadać... -spytałam, a on uśmiechnął się.
-Jasne... Mów. -powiedział z uśmiechem.
-Ale nie tutaj... -oznajmiłam, a on wziął mnie za rękę przez co lekko się zarumieniłam i zaprowadził mnie na korytarz. Nikogo tam nie było. Dosłownie. Jedna ściana oddziela te dwa miejsca (korytarz i salę na której jest impreza), więc myślałam, że tutaj też zrobią sobie drugą imprezę.
-To o czym chciałaś pomówić? -spytał z uśmiechem, blondyn wyrywając mnie z zamyślenia.
-Bo widzisz... Ja o wszystkim wiem... -powiedziałam niepewnie, a Naruto spojrzał na mnie pytająco, a mój wzrok "spadł" na ziemie. -Chodzi o twoje uczucia do mnie... Ino mi powiedziała. -niepewnie podniosłam oczy.
-Ino-chan ci wszystko powiedziała? -spytał trochę zamyślony. Miał poważną minę. -Dobrze... A ty co myślisz? -spytał mnie nagle. Zgryzłam wargę. Chłopak spojrzał w podłogę i poszedł w kierunku drzwi. Złapałam go za rękę, gdzieś w okolicy łokcia.
-Chodzi o to, że ja odwzajemniam twoje uczucie... -powiedziałam cicho.
-A Sasuke? -spytał nie odwracając się.
-Co on ma do rzeczy... Tylko Sakura, Sakura i Sakura! -powiedziałam głośno. W moich słowach było można poczuć ból. Naruto mnie przytulił. Najpierw byłam zaskoczona, a następnie odwzajemniłam uścisk. Uśmiechnęliśmy się lekko.
-Hinata... Skoro już wszystko wiesz to nie zdziwi cię fakt, że... -spojrzał mi w oczy. Był niepewny. -Zapytam cię o chodzenie? -puściłam buraka, on uśmiechnął się widząc moją reakcję, ale ciągle patrzył na mnie wyczekująco...
-J-ja... -nie mogłam nic powiedzieć, więc ruchem głowy przytaknęłam. On się uśmiechnął i mnie podniósł. Pokręcił mną trochę, a ja za chichotałam.
-Kocham Cię, Hinata... -powiedział, a ja rzuciłam mu się na szyję.
-Też cię kocham, Naruto... -odpowiedziałam. Ja i blondyn wychodziliśmy z korytarza idąc pod rękę. Miałam na ustach wielki uśmiech. Zaraz podeszliśmy do Ino, Temari, Shikamaru i Sai'a.
-Witaj! -powiedziała z uśmiechem Ino. -I jak? -spytała podekscytowana.
-A  nie widać... -zapytał Naruto z uśmiechem, pokazując nasze złączone ręce. Chłopacy spojrzeli na nas zdziwieni. Temari podeszła.
-A jednak udało się swatanie Ino... Szczerze to w to nie wierzyłam. -przyznała, a blondynka się naburmuszyła... Lub inaczej strzeliła focha. Wreszcie puściłam Naruto.
-Widzisz... Ona jest lepsza niż myślisz... -powiedziałam z uśmiechem.
-Ty zawsze wiesz co powiedzieć! -lamentowała Ino. Wolny kawałek.
-Zatańczysz? -spytał Naruto i nadstawił ramię. Uśmiechnęłam się i skorzystałam z propozycji. Zaraz byliśmy na parkiecie. Czułam na sobie czyjś wzrok. Kogo tak obchodzi co robię?!
-Obijany... -usłyszałam i naglę znalazłam się w ramionach Uchihy.
-Co ty sobie wyobrażasz?! -warknęłam, a on spojrzał na mnie pytająco.
-O co ci chodzi? -spytał jak głupi.
-Tylko na chwilę wyszłam pogadać z Ino i już widziałam jak najpierw tańczysz, a następnie łazisz gdzieś z różową... -powiedziałam. -Powiem, że nawet ona nie zasługuje na ciebie. Jesteś zwykłym chamem grającym na dwa fronty. -zrobiłam mu wyrzuty, on jak na wolny znalazł się za blisko. -Mam cię błagać czy puścisz mnie do Naruto? -odwróciłam wzrok mniej wściekła, ale bardziej zrezygnowana.
-Od kiedy to tak bardzo chcesz iść do Naruto? -spytał widocznie zazdrosny.
-Kiedy ty latałeś za Sakurą to ja i Naruto bardzo się do siebie zbliżyliśmy... -powiedziałam.
-Wy... -ja mu przytaknęłam. -Zerwij z nim... Proszę... Sumimasen. -zdziwiłam się. Byłam pewna, że przyjmie inną taktykę. Z resztą nie rusza mnie trochę. To rusza mnie bardzo.
-S-Sasuke... Ja... Nie. -powiedziałam cicho i wyszłam z jego objęć kierując się w stronę Naruto stojącego pod ścianą. -Przepraszam. -powiedziałam, a on spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Widziałem jak zareagowałaś. -powiedział i przytulił mnie, odwzajemniłam gest. Naruto zrobił wielkie oczy, a ktoś zaczął pukać mnie w ramię. Odwróciłam się.

------------------------------------------
Ja też to czuję... Flaki z olejem...
Postaram się to poprawić ^^

czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 8.

Wiem, że po czasie, ale życzę wam wesołego Halloween...
I miłych wspomnień podczas dzisiejszego święta zmarłych.
Nie bijcie za osobę którą spotkają...
Ja tam uwielbiam tą osobę!
Ogólnie jakoś głupio wyszedł mi ten rozdział... 
Może następny będzie lepszy...
----------------------------
Usłyszałam za sobą głos. Uśmiechnęłam się.
-Temari! -pisnęłam.
-Cześć.. Myślałam, że jesteś za grzeczna na taki klimaty.. -powiedziała z uśmiechem przyjaciółka.
-Ehh.. Jak to jest, że każdy mi to mówi... -Temari się zaśmiała.
-To prawda, że jesteś spokrewniona z Konan?
-Hai... Mam okropne więzy krwi... -TenTen zaśmiała się.
-Czuje się odrzucony... -powiedział "smutny" Naruto.
-To idź do chłopaków... -rzuciła Temari.
-Oni powiedzieli, abym przyszedł do was... -burknął niezadowolony z odpowiedzi.
-To idź do nich jeszcze raz... -powiedziała wkurzona Temari. Odwróciła się bokiem do blondyna jednocześnie przodem do nas. -Organizujemy dyskotekę szkolną...
-Nasza klasa?! -spytaliśmy we trójkę zdziwieni. Tak Naruto też...
-Podobno 1 "a" miała organizować. -powiedziała TenTen.
-Wycofali się. Uznali, że bal przebierańców im nie pasuje... A, że to pierwsze klasy miały organizować przypadło na nas... -rzuciła Temari też najwyraźniej niezadowolona tym faktem. -Oczywiście nasz kochany Kaszalot się zgodził! Co jest jeszcze bardziej nie do przyjęcia... On jest leniwy! Wszystko zrzuci na nas!
-To... Ja się przebiorę za... Kowboja! Jeah! -powiedział zadowolony Naruto.
-Przymknij się to okropne, bo będziemy siedzieć po lekcjach i wszystko organizować. Przynajmniej w-f nie będzie. To jest jeden +. Wszystko organizujemy na hali... Będzie jeszcze trzeba zamaskować ten odór! -powiedziała całkowicie zniechęcona blondynka.
-Faakt... -rozciągnęłam ten wyraz. -Będzie trzeba temu zapobiec... Inaczej wszyscy się zmyją zanim miną 2 minuty imprezy, a jak mają spędzić tam pięć godzin... Ja sama bym uciekła! -powiedziałam robiąc grymas.
-To... Ten fetor można jakoś odświeżaczem "załatwić". -powiedział blondyn niezbyt składnie.
-Niech będzie... Spróbujemy... -rzuciła TenTen.
-Mhmm.. To wy będziecie organizować szkolną dyskotekę? Przyjdziemy! -rzucił Pain.
-Mogą? -spytałam.
-A co tam... mogą! -rzuciła Temari.
-Wreszcie powiedziałaś coś odpowiedniego. -rzuciła Konan pojawiając się za blondynką.
-Łał... Czy to była pochwała? -spytała niby zachwycona Temari. -Jestem zaszczycona.. -powiedziała z ironią w głosie.
-Widzisz... -powiedziała z dumą Konan jakby nie słyszała tonu blondynki w czterech kitkach.
-Dobra, chodźmy już. -westchnęła Temari.
-Gdzie idziemy? -spytałam.
-Jak to gdzie! Na piwko... -powiedział drocząc się ze mną Itachi. Stanęłam na palcach próbując być w mniej więcej w jego wzroście. I tak byłam niższa o pół głowy... Albo ja jestem kurduplem  albo on niesamowicie wysoki. Zaśmiał się.
-Wiesz, że nie to miałam na myśli. -dziewczyny zachichotały.
-Dobra, dobra... Idziemy tam gdzie przedwczoraj... -powiedział, a ja znowu stanęłam na całe stopy.
-Strasznie niska jesteś... -skomentował, a ja spiorunowałam go wzrokiem. -Dobra, dobra nic nie mówiłem!
-No ja myślę... -powiedziałam i podeszłam do tych, którzy są w moim wieku. -Na kogo jeszcze czekamy?
-Tobi...
-To dlatego było tak cicho!
-Tobi jest dobrym chłopcem! -przybiegł zaspany chłopak w masce. -Gdzie Sasori? -spytał.
-Dzisiaj nie przyjdzie... -odpowiedział Naruto. -Ma korki ze śliczną uczennicą jak mówił... -Naruto zaśmiał się głupkowato. Przyłożyć mu czy nie? zastanawiałam się. Czemu nie? Ale publicznie? Odpuszczę. ... Mogłam to zrobić! Temari się tym nie przejęła i mnie wyprzedziła! Chłopak spojrzał na nią z wyrzutem, a ona spiorunowała go wzrokiem.
-O czym ty myślisz?! -skarciła blondyna. Ja zachichotałam.
-Co za ludzie... -skomentowała Konan, a ja włożyłam jedną słuchawkę od mojej mp3 do ucha.
-Mhmm.. -przytaknęłam. -Idziemy, a niech oni się kłócą? -reszta przytaknęła i zostawiliśmy tą dwójkę, która zaraz do nas do leciała i robiła nam jakieś wyrzuty.
Dzień zleciał szybko... Jak zawsze trochę wypiliśmy, ale jak nie tyle, aby się kiwać itp. Itachi w ogóle nie pił, bo powiedział, że nas wszystkich poodwozi. W najgorszym stanie był Tobi. Naruto też wypił tylko trochę mniej więcej tyle ile ja. Temari po pijaku zachowuje się jak Shikamaru, albo chciała dostarczyć nam trochę zabawy, choć ta pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna.
Minęło parę dni. Ja i Sasuke nie odzywaliśmy się do siebie. Landrynka chyba się do niego zbliżyła. Często wyłapałam na sobie jego wzrok. Więzi naszej paczki zacieśniały się. Przygotowania do balu idą dobrze, chodź są ciężkie. Tak już jutro bal. Co teraz nie wiem nawet w co się przebrać... Chociaż... Chyba mam pomysł. Naruto podawał sto tysięcy kostiumów w które się przebierze, ale ostatecznie nic nie wybrał. Ciekawe jak się ubierze Konan... Ino powiedziała, że "zobaczymy na imprezie", reszta wybiera na ostatnią chwilę. W dzień balu spotkaliśmy się ostatni raz i zaczęliśmy robić ostatnie poprawki i dmuchać balony, oraz wypełniać je helem i przywiązywać o ławek, bramek i innych rzeczy tego typu. Specjalnie dzisiaj odwołali naszej klasie lekcje, abyśmy to dokończyli. Kochane! Jeszcze kilka serpentyn...
-Balony się skończyły. -zaczęli krzyczeć ci co pompowali.
-Skończone! -powiedzieli niedługo później ci którzy układali przekąski, ci którzy robili dekoracje (tam byłam i ja) robili ostatnie poprawki i zaraz także powiedzieliśmy "Skończone!".
-Nareszcie... -westchnęłam. -Czyli wszystko gotowe?
-W sumie to tak... -powiedziała do mnie TenTen. -Możecie się rozejść i tylko ktoś nie przyjdzie na imprezę! -powiedziała groźnie. Zachichotałam, a reszta która nie miała zamiaru przychodzić powzdychała.
-Chyba przyjdą... -powiedziałam z uśmiechem.
-Na pewno przyjdą! -zawołała, tak, aby ją usłyszeli. Westchnęli głośno, tak, aby ich usłyszała. -No mówiłam! -odpowiedziała szczęśliwa, jakby nie słyszała ich westchnień. Zrobiłam coś faceplam'o podobnego. -Och.. Nie czepiaj się szczegółów. -rzuciła machając ręką. Przewróciłam oczami.
-Skoro tak mówisz.. -uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłam gest. Ktoś oparł się na moim ramieniu.
-O czym rozmawiacie? -spytał Naruto z uśmiechem. Jego twarz wciąż była skierowana ku TenTen. Ale przecież ona chodzi z Nejim! Z zamyślenia wyrwał mnie głos Uchihy.
-Hinata... -spojrzałam na niego. -Możemy porozmawiać. -Naruto chciał coś skomentować, ale "ściągnęłam" z siebie blondyna i poszłam za Sasuke. TenTen i Naruto nie odrywali od nas wzroku.

----------------------------------
Młotek i dziewczyna Nejiego patrzyli na mnie podejrzliwie. Ehh..  Nie dziwie im się. Ale muszę to wszystko sobie na spokojnie wyjaśnić z Hinatą. Musiałem przeczekać jednak, aż pierwsze nerwy jej miną. Dała mi się namówić na rozmowę to jest już wielkim osiągnięciem. Choć i tak nie to jest sukcesem.
-Czego chcesz, Uchiha? -spytała chłodno nie patrząc na mnie.
-Wyjaśnić... -nie dała mi dokończyć.
-Tu nie ma co wyjaśniać...
-Dasz mi skończyć?! -zdenerwowałem się. Mruknęła coś niezrozumiałego. -A, więc to tak. W szkole zauważyłem Sakurę. Zaproponowała mi wspólną naukę. Miała przyjść o 18. Znalazła się o 22. Siedziałem bez bluzki, bo myślałem, że idę spać... Miałem na sobie spodnie od piżamy, a w koszulce nigdy nie śpię.
-Chodzisz spać o 10 w nocy? -zakpiła, a ja przewróciłem oczami.
-Dobra, nie ważne. Ale ona przychodzi. Zacząłem kłócić się z nią o to, że jej nie było itd. -rzuciłem. -Postanowiłem pójść na stronę. -zachichotała. -Co cię śmieszy?
-Jaki z ciebie filozof.. "Postanowiłem pójść na stronę"... -powiedziała teatralnie.
-... Możesz przestać się ze mnie śmiać?! -zaprzeczyła.

----------------------------------
-I tak twoje wyjaśnienia mnie nie obchodzą. -rzuciłam chłodno. Obróciłam się na pięcie, aby odejść do TenTen i Naruto. Nie zdążyłam przejść pół kroku, kiedy poczułam, że Sasuke złapał mnie za nadgarstek. Wyszarpnęłam się i szłam dalej zostawiając chłopaka samego ze swoimi myślami.
Podeszłam do przyjaciół.
-I co? -zapytała TenTen, a Naruto jej zawtórował.
-Nic... -rzuciłam. -Chodźmy już... Muszę wybrać jeszcze jakiś kostium. -westchnęłam. Przyjaciele poszli za mną niepewnie. Czułam na sobie wzrok czarnowłosego. Mimowolnie lekko się uśmiechnęłam. Nagle usłyszałam jego głos nie był skierowany do mnie. Naruto zatrzymał się, a my odeszłyśmy kawałek. Spojrzałyśmy na chłopaków. Mówili głośno. Słyszałyśmy ich.
-Naruto... Możemy pogadać? -spytał Sasuke.
-Nie musimy... Od razu może być tak jak dawniej... -powiedział z uśmiechem blondyn. Czarnooki go odwzajemnił. -Gomen... Ale mam zajęcie... -powiedział. -Cześć...
-Cześć... -rzucił czarnooki. Naruto podbiegł do nas.
-Too.. Co robimy?
-Kostium głupku! -powiedziała Ino i oparła się na mnie. -Tak w ogóle to cześć!
-Hinata.. Widziałam coś tak genialnego dla ciebie, że sobie nie wyobrażasz! -powiedziała podekscytowana blondynka. -Chodźmy od razu! Mam nadzieję, że to kupisz!
-Ale ja... -zostałam brutalnie pociągnięta przez Ino. -Cześć wam... -rzuciłam, a inni odpowiedzieli.
Ino mówiła jaki to wspaniały i pasujący do mnie strój przez całą drogę do sklepu. Kiedy tam doszłyśmy pokazałam mi sukienkę. Była śliczna!
-Ino... Masz gust... -rzuciłam.
-To idź mierzyć! -powiedziała szczęśliwa. Pasowała idealnie. -Jeszcze tylko buty i inne dodatki! -zapłaciłam za sukienkę. Szczerze... Myślałam, że będzie droższa. Ino zawsze znajdzie coś takiego, by po jednej rzeczy całkowicie wypompować mnie z kasy. Buty... Wybrałyśmy pod kolor sukienki czyli niebieskie szpilki. Jak ja będę w tym chodzić?! A co dopiero tańczyć?! Błagam... Ozdoby wybrałyśmy złote i niebieskie. (na balu dodam zdjęcie dop. aut.)
-No i jak? -spytałam oglądając się w lustrze, kiedy byłyśmy już u mnie w domu.
-Genialnie! -rzuciła entuzjastycznie i z dużym uśmiechem. Poszła się przebrać w swój kostium. -A ja? -spytała.
-Wyglądasz zniewalająco... -przyznałam. -Jakbyś przyjechała prosto z Grecji.. -przyznałam.
-Dzięki! Wiesz jak mnie skomplementować. -rzuciła i na jej twarz wstąpił grymas. -Gdyby Sai tak potrafił... -powiedziała niezadowolona. -Ale to on...
Uśmiechnęłam się pocieszająco i usiadłam obok niej na łóżku.
-Ej... Ale pod żadnym względem się nie załamuj... To taki skomplikowany typ człowieka. Myśli, że dobrze robi mówiąc samą prawdę, ale jednak czasem przydałoby się za miast tej okropnej prawdy jakieś dobre słówko... Ale Sai to Sai... Tego już nie zmienisz... -uśmiechnęła się. -Ale to tylko moje skromne zdanie... -odwzajemniłam gest.
-Tak dla ciebie na przyszłość... On nie jest skomplikowany... -powiedziała niby bardzo urażona. -Dzięki, że próbujesz mnie pocieszyć, ale naprawdę znalazłaś sobie dziwny sposób...
-Ale za co? Że obraziłam twojego chłopaka... -zaśmiałam się.
-W sumie to powinnam ci przyłożyć! -zachichotała. -Ale myślę, że potrzebujesz chłopaka. -zrobiłam zdziwioną minę, ale za chwilę zmieniła się na urażoną. -Sasuke, Naruto czy Gaara?
-Ekhem.. Sasuke nie chcę więcej widzieć na oczy, Gaara... No wiesz... Jest nie dla mnie... Naruto? Ja się z nim tylko i wyłącznie przyjaźnie! -rzuciłam.
-Och... Daj chłopakom szanse!
-Ino! Czemu jesteś przeciwko mnie?! -zaśmiała się, a mi do śmiechu nie było.
-Umówię was w parku. -zaczęłam nerwowo machać rękami.
-Lepiej nie! Jaa... Ja nie dam rady! Cały tydzień jestem zajęta... Nie! Mam plany na cały rok! Nie mam wolnego!
-To zwolnię was ze szkoły... -zrobiłam zrezygnowaną minę. -Jutro?
-Mhmm... Ale jeden warunek. -spojrzała na mnie. -Ten z tej trójki, którego sobie upodobałaś do mnie najbardziej... Nie idzie! -zaśmiała się.
-Hinata! Ale ty jesteś niedojrzała! -puknęła mnie w czoło.
-A teraz zgadnij kto ma zakaz przychodzenia do mojego domku na drzewie... -zachichotała.
-Baka... -rzuciła Ino, a ja udałam wielce obrażoną. -Chodź już, bo TenTen pewnie czeka... -powiedziała, a ja ruszyłam za nią. -TenTen jesteś-my... Czemu się nie przebrałaś?!
-Przepraszam was... Nie idę... Neji się tam nie wybiera, więc idę do niego... -rzuciła.
-Ohh.. Na pewno. -przytaknęła. -Szkoda... My już idziemy... Cześć. -pożegnałyśmy się i poszłyśmy. -Ciekawi mnie w co ubrali się inni... -rzuciłam.
-Przyznaj! Naruto ci się podoba. -puściłam buraka.
-W-wcale nie! -powiedziałam zawstydzona.
-Tam jest Naruto! Razem z Sasuke? Trudno idź do nich.
-Spójrz jak ona się do niego przystawia! -skomentowałam widząc Sakurę i Sasuke.
-Najgorsze, że ten idiota nie reaguje... Naruto zniknął! -powiedziała panikując. -Musisz iść tam go poszukać! -mówiła podekscytowana.
-Ale Ino... Jak on był ubrany? -spytałam zawstydzona. Nie zadałam sobie nawet trudu, aby mu się przyjrzeć.
-Nie wiem! Miał uszy... Pomarańczowy... No, nie wiem! Poszukaj go! -powiedziała zdenerwowana Ino.
-Ja!... To wszystko to był twój pomysł! -rzuciłam nie wiedząc czemu dosyć nerwowo jakby to była sprawa wagi państwowej lub większa... -Chyba za bardzo się tym przejmuje... Nie musimy go w końcu szukać.
-Właśnie dobrze, że się przejmujesz. Przynajmniej ci zależy! -zarumieniłam się i zaprzeczyłam. -Ohh.. Nie jestem ślepa! Obrażasz mnie... Wiem, że on ci się podoba.. Idź tam i go poszukaj. -wepchnęła mnie do sali. Myślałam, że zaraz się przewrócę. Jęknęłam. Gdzie on teraz może być?! Wszędzie... Trzeba go znaleźć, bo Ino mnie zabije. Westchnęłam. Zaczęłam się rozglądać. Latałam z jednego końca pomieszczenia na drugi. Nawet nie wiedziałam dokładnie w jakim celu! On jest tylko przyjacielem... Zauważyłam Gaare. Podeszłam do niego. Popukałam go w plecy, aby odwrócił się w moją stronę. Kiedy to zrobił zauważyłam, że miał w ustach dango.
-Cześć. Widziałeś gdzieś może Naruto? -spytałam.
-Chyba poszedł za scenę... -rzucił Gaara.
-Dzięki... -powiedziałam i chciałam ruszyć, ale się zatrzymałam. -Wiesz może gdzie jest dango? -wskazał mi na jeden ze stołów. -Dzięki... -poszłam najpierw po ukochane kuleczki. Ludzie odchodzą, ale dango zostanie! Czas szukać Naruto. Poszłam za scenę. Mam pecha... Poszedł sobie! Trudno... Spotkałam Temari. Zaczęłam rozmawiać z nią porzucając misję znalezienia blondyna. Shikamaru uważał tą imprezę za "bardzo upierdliwą". Zachichotałam kiedy to usłyszałam. Noga mi się podwinęła i wpadłam na kogoś.

piątek, 26 października 2012

Rozdział 7.

Uznałam, że robię za słodkie te rozdziały, więc musiałam trochę przystopować, ze słodyczą.
W końcu wydaje mi się, że to opowiadanie zrobiłoby się tak słodkie jak Sakura...
Przepraszam z góry wszystkich, którzy lubią Sakurę, ja nie trawię tej postaci, więc proszę nie mieć mi tego za złe... Gusta w końcu są różne...
Ten rozdział trochę mi nie wyszedł. Brak weny...
----------------------------------
Zobaczyłam u niego na kanapie Sakurę bez bluzki. To było takie... Okropne.
-Nie chciałam wam przeszkadzać, już pójdę. -oznajmiłam i odwróciłam się na pięcie. Sasuke złapał mnie za nadgarstek i pocałował. Dałam mu z "liścia".
-Sasuke, nie baw się moimi uczuciami. -rzuciłam i wyrwałam mu się. Pomimo bólu nogi zbiegłam po schodach.

----------------------------------
To co od niej usłyszałem, zamurowało mnie. Naruto, ten młotek... Ten młotek ma rację. Ja bawię się jej uczuciami. Bawię się uczuciami innych. Dałem nadzieje Sakurze, Hinacie zrobiłem takie świństwo. Czuje się głupio. Usłyszałem moje imię. Sakura mnie wołała. Przyszyłem do niej.
-To co, Sasuke? Wracamy do tego na czym skończyliśmy?
-Powinnaś już iść... -rzuciłem, a jej mina zrzedła.
-Ale Sasuke-kun... -zaczęła, a ja jej przerwałem.
-Sakura idź już. -posłusznie ubrała się i wyszła z  mojego domu.

----------------------------------
Biegłam i płakałam. Nie wiedziałam co robić. Ku mojej rozpaczy wpadłam na kogoś. Tym kimś okazał się najlepszy przyjaciel Sasuke. Naruto. Czemu ja zawszę muszę na kogoś wpadać?!
-Gomen... -rzuciłam szlochając.
-Hej, Hinata co się stało? -spytał świdrując mnie wzrokiem.
-Sasuke... On bawi się moimi uczuciami... -nie wiem czemu, ale poczułam potrzebę zwierzenia się temu człowiekowi.
-Co się...? -przerwałam mu.
-Poszedł do łóżka z Sakurą... -powiedziałam żałośnie. Blondyn zrobił wielkie oczy...
-Z Sa-Sakurą-chan? -przytaknęłam. -A to... Obydwoje są siebie warci... -powiedział podminowany.
-Powiedziałam ci to, bo wiem, że Sakura ci się podoba... Ona nie jest warta twoich uczuć.
-A kto jest...? -spytał.
-Na pewno nie jakaś świnia. -zaśmiał się, a ja z nim. Szczerze to nawet nie wiem czemu się śmialiśmy. To nie było śmieszne. Po prostu kiedy on się zaśmiał ja miałam powód także do zrobienia tego.
Mogłam z kimś wreszcie na "luzie" porozmawiać. To nie był taki 100% luz.. Ale jednak odstresowałam się. Była okropna ciemnica. W końcu noc... Prawie 12 w nocy... Ehh.. Rozmawialiśmy sobie i co chwilę mieliśmy napady śmiechu. Świetnie! Pomijając poprzednie zdarzenie.
-Odprowadzić cię? -zaproponował blondyn.
-Z chęcią. -oznajmiłam z uśmiechem. Szliśmy ciągle dobrze się bawiąc do mojego domu.
-To cześć! -powiedziałam.
-Bay, bay! -rzucił Naruto i poszedł sobie.
Neji nawiedził mnie przy drzwiach i zaczął dawać wykłady. Tłumaczyłam się, że Naruto mnie odprowadził, a on swoje, że nie powinnam się z nimi zadawać. Co za upierdliwy człowiek... (chyba uczę się narzekania od mistrzów min. Shikamaru dop. aut.) Poszłam na górę wykonałam wieczorne czynności i poszłam spać.

Obudził mnie jak zawsze mój ukochany natręt telefon. Nie wiem czemu, ale obudziłam się w dość dobrym nastroju, po wczorajszych zdarzeniach. Wykąpałam się, ubrałam w ten mundurek... Umyłam zęby, spakowałam się, zrobiłam sobie kanapki do szkoły, bo w domu nie chciało mi się jeść i wzięłam drobne na kawę, w szkole wypije. Wyszłam na spotkanie z TenTen.
-Dzisiaj Itachi mówi, że po nas podjedzie... -oznajmiła TenTen. -Kiedy będzie wracać od Saska...
-Mhmm.. Wsiądę do jego samochodu, ale z Tobim czy Hidanem nigdzie bym nie pojechała. Itachi jest jeszcze w miar normalny o ta dwójka? Bałabym się.
-Ta ja też... -przyznała mi rację. -To może spotkamy się u mnie i pojedziemy od razu ode mnie, co? -spytała TenTen.
-Mhmm... Chyba za dużo czasu spędzam z Deidarą, un... -zaśmiałam się, kiedy przyłapałam się na mruczeniu jak blondyn.
-Może... -powiedziała i uśmiechnęła się.
Kiedy doszłyśmy do szkoły, landrynka i Sasuke już byli. Ani razu na nich nie spojrzałam. Ciągle jednak czułam na sobie wzrok Sasuke. Co za natręt! Naruto tak samo był sceptyczny do tej dwójki. Za to my pomiędzy sobą dogadywaliśmy się co najmniej świetnie.

Przed ostatnią lekcją...
-Naruto, Hinata... Zachowujecie się jak kochankowie... -zaśmiała się Ino.
-Ino-chan! -powiedziałam śmiejąc się razem z wszystkimi obecnymi, oprócz Sasuke.
-Może i jesteśmy kochankami skąd możesz wiedzieć... -powiedział Naruto w taki sposób, że znów się zaśmialiśmy i oparł się o mnie.
-Baka! -powiedziałam odepchnęłam go od siebie delikatnie, a on zrobił nieudaną minę urażonego. Nie udała mu się, bo za bardzo się śmiał. Nawet nie wiem co to było. Jedynie Sasuke przez nasze żarty był jeszcze bardziej wściekły i milczący.
-Idziemy na ramen po szkole? -spytał Naruto.
-Z chęcią. -powiedziałam jak gdyby nigdy nic, a czarnooki mruknął coś pod nosem.
-To ja też idę razem z Saiem! -rzekła Ino.
-To ja nie będę gorsza i pójdę razem z Shikamaru... -oznajmiła Temari.
-Jakie to upierdliwe... -jęknął chłopak w kitce.
-Idziemy i nie marudź Shikamaru! -zagroziła Temari. Wszyscy zachichotaliśmy.
-Ja umówiłam się z Nejim... -powiedziała TenTen.
-Dobra to będzie zabawa! -powiedziała podekscytowana Ino. Zadzwonił dzwonek.
-Co mamy?
-Lekcje z Kaszalotem... -westchnęła Temari. -GW dokładnie...
-Ok, chodźcie... -poszłyśmy do klasy i usiadłyśmy jak najbliżej siebie.
Czteroosobowe ławki zamieniły się w siedmioosobowe. Kakashi spojrzał na naszą grupkę: Ja, Ino, TenTen, Temari, Naruto, Sai, Shikamaru; tak dziwnie, że zachichotałam. Chyba pod nosem bąkną "Idioci".
-To na ramen idziemy w szóstkę? -spytał Naruto.
-Brawo, umiesz liczyć... -skomentował siedzący za mną Sasuke.
-Przymknij się... -powiedziałam z Naruto jednocześnie. Odwróciliśmy się. Spojrzałam na Kibe ktróy flirtował z jakąś panną, nie znam jej. Fioletowe włosy... Nic mi nie świta. Nie ważne... Dobrze, że nie jego wybrałam. Właściwie też źle, bo Sasuke to większy dupek!
Rozmawialiśmy do końca GW. Później chłopaki zaczęli stawia dziewczyną ramen. O, dziwo Naruto postawił mi. Ino ciągle komentowała nas jako kochanków. Później chodziliśmy po mieście. Zadzwonił do mnie telefon.
-TenTen? Dobra... Straciłam poczucie czasu już idę. -rozłączyłam się. -Gomen. Jestem umówiona z TenTen. Muszę iść. Bay. -rzuciłam i pobiegłam do domu. Przebrałam się i wyszłam.
-Przepraszam TenTen. -powiedziałam kiedy stanęła w drzwiach i otworzyła mi.
-Hinata! Miałaś założyć sukienkę, spódnice lub coś... Seksownego. A nie dżinsy i bluzę.
-TenTen, ale ja... -pociągnęła mnie za sobą.
-Chodź! -zaczęła wyjmować sukienki i inne ciuchy z szafki.-To, to, to... -pokazywała mi tuziny ciuchów.
-TenTen... Ja nie jestem..
-Przymierz to!
-Ale... -spojrzała na mnie groźnie.
-D-Dobrze... -poszłam do łazienki. Wyszłam do TenTen...
-Wyglądasz zniewalająco! Jeszcze kapelusz! -nałożyła mi go na głowę. -Idealnie!
-Czekaj! Ja się w tym nie czuje... -powiedziałam ze skruchą.
-Dobra... Ale jak Temari cię zobaczy to ty się uparłaś... -poszłam się przebrać. -O Itachi przyjechał! Idziemy! -pociągnęła mnie za sobą, kiedy zapinałam bluzę.
-TenTen mówiłaś coś o Temari... -spytałam, kiedy już czekałyśmy, aż zaparkuje.
-Ahh.. To chodzi o to, że ona także będzie z nami dzisiaj...
-Moja Temari!
-Hai!.. Konan ją zaprosiła... Wiesz, że są spokrewnione...
-Jeśli chodzi o charakter to można się domyślić. -parsknęłyśmy śmiechem.
-Cześć... -rzucił Itachi.
-Witaj! -powiedziałyśmy i weszłyśmy do tyłu, bo z przodu siedział nieznany mi chłopak.
-Cześć... Jestem Gaara... -przedstawił się.
-TenTen, a to Hinata...
-Miło poznać...
-Znacie Naruto? -spytał. Szczerze zaskoczyło mnie pytanie, chyba TenTen też.
-Taa.. Chodzimy z nim do klasy... -powiedziałam.
-Ja chodzę do "d"... -powiedział z uśmiechem. -Podobno też ma dzisiaj być.
-Naruto? -spojrzałam pytająco na chłopak, a potem na TenTen.
-A co myślisz, że tylko ja z tej klasy?
-Nie!.. Tak właściwie to tak myślałam... -czerwonowłosy i TenTen zaśmiali się, a ja zaraz do nich dołączyłam.
-Z czego się śmiejecie? -spytał Itachi i odpalił silnik.
-Ze mnie... -powiedziałam niby naburmuszona, ale z uśmiechem. Zaśmiał się i zaczęliśmy jechać. Było już na początku zabawnie śpiewaliśmy do piosenek jakbyśmy byli pijani.
-Dobra wysiadajcie. -powiedział śmiejąc się z naszej przeróbki Gagnam Style, Itachi.
-Dziewczyny wchodźcie... -powiedział Gaara i przywitał się z Naruto.
-Dobra! Nie denerwuj się. -powiedziała TenTen i wyszła, ja za nią.
-Cześć Naruto... -przywitałyśmy się z naszym blondynem.
-Cześć wam... Hinata co tu robisz? -spytał, ale był jakoś mało zdziwiony tym faktem. TenTen westchnęła.
-To nasza stał bywalczyni, un! -powiedział Deidara przychodząc do nas. -Cześć wam! -przywitaliśmy się z nim.
-Serio? -spytał coraz mniej zdziwiony Naruto, przytaknęłam.
-Boże, Hinata to taki wyczyn, że pisze czy co? Najpierw Sasuke, następnie Kiba teraz Naruto i wszyscy mają rozdziawione gęby... -rzuciła TenTen, westchnęłam.
-Widzisz tak to bywa, pozory mylą!
-Cześć Hinata... W ogóle co ty tutaj robisz? -usłyszałam głos za sobą, od razu się odwróciłam.

sobota, 20 października 2012

Rozdział 6

Na początku pozdrawiam wszystkich, którzy są spostrzegawczy i zauważyli, że rozdział 5 "ukrył się" za 4... Na pewno mało osób to zauważyło. Naprawdę szkoda... Teraz jednak zapraszam na następny czyli szósty rozdział...
---------------------------------------
-Pamiętasz mnie jeszcze... -chłopak szczęśliwy pokazał rządek równych i białych zębów.
-Grzechem byłoby nie zapomnieć! Yusuke! -chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej i przytuliłam go. Łzy mimowolnie popłynęły mi ciurkiem.
-Ej... Bekso! -powiedział.
-Zamknij się! Baka! -rzuciłam szczęśliwa przytulając go mocniej. Zaśmiał się. Puściłam go.
-Coś nie tak? -spytał Yusuke. To pytanie nie było skierowane do mnie. Odwróciłam się. Za nami stał Sasuke z grymasem na twarzy. Deidare gdzieś wcięło.
-Taa... Coś jest nie tak... -powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem. -Co jest? -spytał zdziwiony.
-Ty jesteś zazdrosny normalnie. -powiedziałam cicho i śmiałam się. Sasuke zmieszał się.
-Wcale nie! -zaprzeczył i wrócił do poprzedniego stanu.
-Jasne, jasne... -zakpiłam. -Yusuke, do której klasy chodzisz?
-I "b"... -klasnęłam w dłonie.
-To z nami... -chłopak uśmiechnął się. Usłyszałam dzwonek. -Chodźcie chłopaki.
-Pierwszą lekcje mamy z Sasorim... -ja zaczęłam się śmiać.
-Uspokój się... Z resztą rozmawiałaś z blondynem... Dostaniesz "nagrodę"... -powiedział poważnie.
-To nauczyciel... -powiedziałam tym samym tonem co Sasuke.
-Nie obchodzi mnie to...
-Zachowujesz się tak jak Itachi mówił: "Jak opiekunka". -Sasuke spiorunował mnie wzrokiem. W klasie usiadłam w przedostatniej ławce, Sasuke obok mnie, aby kontynuować kłótnie. Obok czarnookiego usiadł Naruto, a obok mnie TenTen (wyrzucając Yusuke z ławki). Sasori się zaśmiał.
-Cicho bądź laleczko... -powiedziałam. -To mój kolega... -dokończyłam z wyrzutem.
-Nie pyskuj! -zaśmiałam się. Klasa dziwnie się na mnie spojrzała.
-Lepiej się uspokój... Będzie cię miał na celowniku... -ostrzegł Kiba. Sasori do mnie podszedł.
-Idziemy grupą jutro na to co wczoraj... Idziesz z nami... -ja nagle miałam na ustach wielki uśmiech.
-Oczywiście! Dziwne, że jeszcze się pytasz! -Sasuke spiorunował mnie wzrokiem.
-TenTen ty też pamiętaj... O 19 pod Icharaku ramen.
-Dziwne, bo Deiduś nic mi jeszcze nie powiedział... -rzuciła brązowowłosa.
-Macie po wczorajszym... -chodziło mu o kaca. -Widać... -zachichotałyśmy. -Czy to nie jest źle?
-Nie no tak tylko. -powiedziała TenTen.
-Sasek... Itachi ma zamiar cię dzisiaj odwiedzić... -oznajmił Sasori i zaczął mówić o regulaminie  Westchnęłam i poczułam jak ktoś zaczął mnie szturchać długopisem w plecy. Odwróciłam się.
-Hinata jak to się stało, że Sasori cie lubi? -spytał Kiba, a ja się uśmiechnęłam.
-Jak ktoś stawia ci kieliszka to znaczy, że cię lubi? -spytałam.
-Tak myślałem, że masz kaca... -zachichotałam razem z TenTen. -Ona też? -kiwnęłam głową potwierdzająco i odwróciłam się w stronę tablicy.
-Hinata... Co w domu? -spytał Sasuke, a ja spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Nic... Nie miał prawa nic powiedzieć tylko próbuje mnie przekonać o porzucenie waszego towarzystwa.
-Mówicie o Nejim? -spytał Kiba.
-Nie wtrącaj się... -burknął Sasuke, a Naruto westchnął.
-Nie kłóćcie się. -powiedziałam poirytowana. Chyba byłam smutna... Nie to kac... Położyłam głowę na ławce i spojrzałam na Sasuke. Położył głowę obok mojej i uśmiechnął się chytrze. Zarumieniłam się i gwałtownie podniosłam głowę. Chłopak zaśmiał się i także ją podniósł.
-Czuje się prześladowana... -oznajmiłam.
-Wiem, że nic nie słuchaliście, więc macie tu karteczki z regulaminem... -Sasori rozdał regulaminy i zaraz był dzwonek. Wstałam i Sasuke za mną.
-------------------------------
Już się nie kłóciliśmy. Sakura spiorunowała Hinatę wzrokiem jak szliśmy razem. Granatowłosa najwidoczniej tego nie widziała lub nie chciała tego widzieć  Ja spojrzałem na nią zimno, ona za to wysłała mi jeden ze swoich słodkich uśmieszków. Już od nich zbierało mnie na wymioty.

-Hinata... -zacząłem. Dziewczyna spojrzała na mnie.
-Co jest Sasuke?
-Sasuke-kun! -usłyszałem krzyk podnieconej Sakury. Nie lubię tej dziewczyny.
-Och... Cześć Hinatka... -powiedziała z nienawiścią i tak samo na nią spojrzała.
-Ja idę... Wy sobie porozmawiajcie... -powiedziała poirytowana Hinata i odeszła.
-Sasuke-kun! -landrynka zawiesiła mi się na szyi. Byłem gorzej niż poirytowany. Miałem właśnie powiedzieć coś ważnego Hinacie, a różowa przylazła i już ją... Odstraszyła. Nie dziwię się. Sam bym od niej uciekł... -Może przejdziemy się gdzieś? -spytała.

------------------------------------
-Hinata! -zawołał mnie ktoś. Odwróciłam się. Zobaczyłam za sobą Kibę. Zaczekałam na niego.
Kiedy szliśmy nagle poczułam jak ktoś niby przez przypadek ktoś mnie popchnął. To była Karin. Druga osoba która nie trawi mnie za to, że rozmawiam z Sasuke. Miałam coś z nogą nie mogłam wstać. Kiba zaprowadził mnie do pielęgniarki. Ta zabandażowała mi kostkę.
-Najlepiej, abyś wróciła do domu... -oznajmiła pielęgniarka.
-Mogę ją wziąć... -zaoferował się Kiba.
-Dobrze... Wpiszę wam zwolnienia... Jak się nazywacie?
-Hinata Hyuuga.
-Kiba Inuzuka.
-Ok. Gotowe. Możesz ją zabrać. -powiedziała pielęgniarka, a Kiba wziął mnie na barana.

(Nie mogłam znaleźć innego bardziej pasującego zdjęcia dop. aut.)
-Strasznie lekka jesteś... -powiedział Kiba.
-To był komplement?
-A jak myślisz? -zachichotałam.
-Zawiozę cię samochodem... Zostawię cię w nim tylko później na chwilę wyskoczę po plecaki. -przytaknęłam.
-Wiesz... Aż tak mnie nie boli, żebyś mnie niósł.
-Oj tam, oj tam...
Minęliśmy Sasuke i Sakurę. Myślałam, że czarnooki mu przyłoży. Chyba powstrzymywał się tylko widokiem mojej zabandażowanej kostki i faktem, że Sakura i Karin na nim wiszą.
-Cześć wam... -rzuciłam. Sasuke burką jakieś pożegnanie, a Sakura i Karin żegnały się bardzo entuzjastycznie. Ogarnęła mnie irytacja. Na parkingu stała czarna Toyota Rav 4 (kocham ten samochód dop. aut.). Kiba posadził mnie z przodu na miejsce pasażera. Chłopak odpalił silnik, włączył mi radio i poszedł po plecaki, zaraz przyszedł do mnie Sasuke. Otworzyłam okno.
-Czemu z nim jedziesz?
-Mam skręconą kostkę. Nie mogę chodzić. -powiedziałam niby bardzo zaskoczona jego pytaniem.
-Wiesz o co mi chodzi...
-Ty byłeś z Sakurą i Karin, ja z Kibą... Jakiś problem?
-Tak jest problem... Podobasz się Kibie...
-A ty Sakurze i Karin, nie? Połowa dziewczyn z tej szkoły się w tobie kocha... I co nie panikuje jak z którąś rozmawiasz... -powiedziałam wszystko olewając.
-Czy ty się tak tylko zachowujesz czy na prawdę nie wiesz o co mi chodzi! -nerwy mu puściły.
-Co denerwujesz się, że mam racje? -spytałam także już zła.
-Wychodź z tego auta!
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie...
-A ty na moje odpowiedziałaś? -otworzył drzwi od samochodu.
-Baka, co ty robisz?! -krzyknął Kiba widząc, że Sasuke chce mnie wyjąć.
-Co ci do tego... -burknął i nawet na niego nie spojrzał.
-Sasuke! Puść mnie! -powiedziałam zła.
-To mnie pocałuj... -szepnął tak, abym tylko ja słyszała. Zarumieniłam się.
-Proszę... -dopowiedziałam cicho. -Puść mnie... -na jego twarzy był grymas, ale mnie nie wyją.
Odszedł kawałek do Kiby, który coś do niego powiedział. Nie słyszałam tej rozmowy.
-------------------------------------

-I po co ci to było Uchiha? -powiedział Kiba z satysfakcją.
-Nie odzywaj się, Inuzuka...
-Widzisz... Hinata woli mnie... Widziałem jak na nią patrzysz...
-Całowała cię? -rzuciłem prosto z mostu. Chłopak zacisnął dłoń w pięść. Nie odpowiedział. Uśmiechnąłem się.
-Tak... -powiedział, a mi mina zrzedła.
-W...? -drążyłem. Tym razem już nie odpowiedział wcale tylko ruszył w stronę samochodu.
Ruszyłem wściekły do szkoły. Kiedy był koniec lekcji przed wejściem zobaczyłem Sakurę.
-Cześć Sasuke! -powiedziała różowo-włosa.

-------------------------------------
-Co Hinata? -drążył Kiba. -Proszę...
-Nie... Może jutro... Dzisiaj nie mam czasu nigdzie z tobą wychodzić. -rzuciłam. -Idź już. Chcę zostać sama. -powiedziałam, a zrezygnowany chłopak wyszedł. Pożyczyłam od TenTen książki i przepisałam dzisiejsze lekcje. Gdzieś koło 21 nikomu nic nie mówiąc wyszłam z domu. Chciałam zobaczyć się z Sasuke. Gdzie on mieszka? Postanowiłam wyciągnąć jego adres od Itachiego. Szłam dość wolno, zaszłam jeszcze do sklepu kupić sobie patyczek dango. Skierowałam się do wskazanej przez Itachego klatki i weszłam po schodach. Doszłam tam trochę po jedenastej. Zapukałam i otworzył mi zdziwiony Sasuke. Był bez koszulki. Na co lekko się zarumieniłam i zaczęłam jąkać.
-Cześć... M-mogę we-wejść? -spytałam, a on był trochę zmieszany. Zajrzałam do środka zobaczyłam coś po czym ogarnął mnie gniew, smutek i... żal?

czwartek, 11 października 2012

Rozdział 4.

Jestem zła i okropna, bo zakończyłam tamten rozdział jak trwali w uścisku...
Teraz jednak jestem pewna, że tego chce większa część czytelników na to czekała...
No może na 1/2 tego wydarzenia...
Rozdział wiem... Krótki... Następny będzie dłuższy...
Tu pokazuje trochę inne oblicze Hinaty... ^^
Dziękuje i pozdrawiam wszystkich co to czytają! Nie pisze dłużej, bo wena mi się na notki początkowe skończy...
-----------------------------------------
Rozpadało się na dobre! Sasuke się rozluźnił. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Miałam coś powiedzieć, ale zrobił coś czego się nie spodziewałam. A mianowicie... Nachylił się nade mną i pocałował. Zarumieniłam się.
Byłam w szoku, ale oddałam pocałunek. Z delikatnego, zamienił się w namiętny. Odepchnęłam od siebie chłopaka. Po policzkach spłynęły mi łzy, nawet nie wiem dlaczego... W deszczu nie były widoczne... Jednak wydaje mi się, że on to zauważył...
-Hinata ja... Przepraszam... -powiedział, a ja wybiegłam zza budynku. Sasuke chyba mnie wołał. Było już mało ludzi. Z resztą wyglądało to jakbym uciekała przed deszczem. Natknęłam się na TenTen. Byłam w podłym nastroju, a ona w skowronkach.
-Hinata! -krzyknęła gdy była jeszcze kawałek ode mnie. Kiedy podbiegła spojrzała na mnie pytająco. -Co jest?
-Nic... Po prostu nie lubię deszczu... -skłamałam.
-A nie wyglądasz... -nie odpowiedziałam. Odpuściła.
-Co taka szczęśliwa? -spytałam.
-Neji spytał czy będę z nim chodziła i oczywiście się zgodziłam... -powiedziała podekscytowana, a ja ledwie opanowałam odruch wymiotny.
-Rozumiem... Bądźcie szczęśliwi... -powiedziałam i za chwilę zaśmiałam się, a ona spojrzała na mnie jak na idiotkę. -To nie był żart? -spytałam z nadzieją, a ona westchnęła. -To nie był żart... -dodałam przepraszającym tonem.
-Dobra... Chybabym podobnie zareagowała... -oznajmiła i wystawiła mi język. Zaśmiałam się.
-Cześć TenTen... -powiedział jakiś chłopak o pomarańczowych włosach przed nami. Ciekawe czy kolor naturalny... Wątpię... Był od nas starszy. Jak ona ma dużo kolczyków!
-Hinata to Pain... Pain to Hinata... -oznajmiła szybko. Spojrzałam zdziwiona na chłopaka...
-Ból? -spytałam. Uśmiechnął się.
-Taa... Na prawdę Nagato...
-Pain! Pain! Pain! -wołała go jakaś dziewczyna w niebieskich włosach, szybko idąc w naszą stronę.
-A to Konan... -powiedziała TenTen patrząc na dziewczynę. -Ściśle mówiąc to dziewczyna pomarańczki...
-Szczerze? Pasują do siebie... -powiedziałam.- Najbardziej zwracając uwagę na włosy. -TenTen parsknęła śmiechem, a ja razem z nią. Konan spojrzała na nas.
-Świetnie! Ja cie szukam, a ty z TenTen i jakąś dziewczynką siedzisz! -rzuciła zdenerwowana niebieskowłosa do Nagato. Na nas spojrzała z pogardą.
-Przepraszam, ale nie jestem "jakąś dziewczynką"... -rzuciłam poirytowana do Konan, spiorunowała mnie wzrokiem, odwzajemniłam spojrzenie.
-Nie stawiaj się, młoda... -powiedziała groźnie. Już widać, że się "kochamy".
-Spokojnie! -Pain i TenTen nas rozdzielili. Westchnęłam. Chciałam powiedzieć coś za co Konan znienawidziłaby mnie jeszcze bardziej. TenTen zobaczyła to, więc od razu mnie powstrzymała. Westchnęłam po raz drugi, Konan zrobiła to samo. Zaraz podeszła spacerkiem do nas jakaś grupa chłopaków. Kurcze czy dziewczyny z tej grupki to tylko Konan i TenTen?
-Znalazłaś pomarańczkę! -krzyknął jakiś brunet. Przypominał mi kogoś… Nie ważne…
-Pain! Idziemy na piwko… Ewentualnie wódeczka… -oznajmił zadowolony chłopak zakładając pomarańczową maskę. Zaczął zacierać ręce.
-Dobrz… -oznajmił chłopak. –Może ci wszystkich przedstawię? –zapytał Pain. Przytaknęłam. -Konan już znasz… -westchnęłyśmy.- To jest Itachi. –wskazał na bruneta, przywitał się. -Deidara… -przystojny blondyn.
-Mhmm… -wymruczał Deidara.
-Dalej jest Sasori… -także ciacho tylko, że jego włosy są czerwone. –Hidan... -białowłosy.- I Kakuzu… -wskazał na ciemnowłosego.  –A to jest Hinata... No już wszystkich znasz…
-A ja! –powiedział naburmuszony chłopak w masce. Pomarańczka przewrócił oczami.
-A to jest Tobi… -powiedział, a chłopak robił… Co najmniej dziwne ruchy.
-To możemy już iść na piwo? Hmm.. -spytał Deidara. To mruczenie to chyba jest jakiś jego tik...
-Dobra! -Tobi był rozentuzjazmowany. -Idziecie z nami? -pytanie było skierowane do mnie i TenTen.
-Jasne! -nie zdążyłam nawet wyrazić mojej opinii na ten temat... -Hinata, jesteś jakaś spięta... Przyda ci się odprężenie... -szepnęła mi na ucho widząc, że chce się sprzeciwić. Westchnęłam.
-Dobra, ale tylko ten jeden raz... -odpowiedziałam jej cicho.
-Idziecie? -spytał Sasorek. Przytaknęliśmy i poszliśmy wszyscy… gdzieś.
To był najlepszy wybór w moim życiu. Zaczęło się od rozmów. I pierwszych kieliszków. Kiedy wszystkich mniej-więcej poznałam wyciągnęłam następujące wnioski:

  • Deidara - zabawny i ciągle mruczy "hmm" co mu naprawdę pasuje.
  • Sasori - lalkarz, który jest uroczy.
  • Itachi - to zabawny cham, którego uwielbiam.
  • Hidan - nie darze go zbytnią sympatią, podrywacz.
  • Kakuzu - dba tylko o pieniądze, więcej o nim nie mogę powiedzieć.
  • Pain - normalny, wszystko jest w nim ok, ale tam jednak po prostu go lubię.
  • Konan - wyrzuciłam naszą wcześniejszą potyczkę z pamięci, polubiłam ją i ona mnie.
  • Tobi - dziwny i śmieszny, po alkoholu te dwie cechy są 100% powielone i często mówi "Tobi is good boy".
Poszliśmy tam, kiedy wszyscy byli już... No... Mało trzeźwi, namówili mnie i też trochę wypiłam... Kiedy wracaliśmy śpiewaliśmy i ja jedyna się nie kołysałam... Ponieważ byłam niesiona przez Deidarę... Zeszłam z niego. Kiedy był zakręt wpadłam na kogoś.
-Baka... -powiedziałam ze śmiechem. Spojrzałam na twarz osoby na jaką wpadłam. Momentalnie wytrzeźwiałam.

sobota, 6 października 2012

Rozdział 5

Zaczynam wprowadzać narrację Sasuke i Hinaty...
No może ewentualnie kogoś jeszcze... ^^
Teraz będę pisać odczucia obojga...
Dziękuje, że w ogóle ktoś to czyta...

---------------------------------------
-S-Sasuke? -powiedziałam wstając z chłopaka i chwiejąc się trochę. Straciłam równowagę  Jak na złość wpadłam w jego ramiona.
-Lecisz na mojego braciszka, co? -spytał bardzo mnie irytującym Itachi głosem. Zarumieniłam się i zawstydzona odeszłam od Sasuke. Itachiemu wysłałam mordercze spojrzenie.
-Nie powinnaś się z nimi zadawać... -oznajmił mi trochę zdenerwowany.
-Masz nową opiekunkę! -zakrzyknął Itachi. TenTen zachichotała. Ja czułam się dziwnie głupio. Byłam jakby... Bezradna. Nie wiedziałam jak mam się zachować.

---------------------------------------
Byłem zdenerwowany, jak i obecnością brata i... Ku mojemu zdziwieniu jeszcze bardziej tym w jakim stanie widzę Hinatę. No tak... Jak ta grupka jest razem to wszystkich przekonała do picia... Nie znam osoby, która byłaby z nimi i nie napiła się podczas ich namowy. Hinata oparła się o ścianę  TenTen podeszła do niej i zaczęły o czymś rozmawiać. Zaraz zawołały jakąś dziewczynę z ich wołań wywnioskowałem, że nazywa się Konan.
-Co jest braciszku? -zapytał pijany Itachi. -Denerwujesz się? -spytał jak jakiś głupek.
-Tak... Denerwuję się... Co ci do tego! -prawie krzyknąłem.
-Złość piękności szkodzi... -irytowało mnie to jeszcze bardziej, że był taki... Nieświadomy sytuacji i bawił się moją obecnością. Ja najchętniej bym mu przyłożył.
-Co młody... Hmm... Masz jakiś problem? -powiedział Deidara widocznie poirytowany tym, że zabawa się skończyła razem z moim przyjściem.
-Ehh... Mam problem, a ty się nie wtrącaj...
-Deidara... Załatwię to z moim braciszkiem... -powiedział Itachi i puknął mnie w czoło. -Idź już sobie... -wyminął mnie i poszedł, a raczej potoczył się dalej. Wziąłem Hinatę za nadgarstek i pociągnąłem ją za sobą. TenTen ruszyła za nami. Kiedy przeszliśmy kawałek zwróciłem się do brązowowłosej.
-Tenten po co z nami idziesz? -spytałem wyraźnie poirytowany.
-Umówiłam się z Hinatą, że wracamy razem! -spojrzałem na granatowłosą.
-Taa... -powiedziała wkurzona, a ja dopiero teraz zorientowałem się, że nie trzymam jej już za nadgarstek, lecz za rękę. Ona nie odwzajemniła uścisku. Puściłem. Szliśmy w napięciu.
Najpierw odprowadziliśmy TenTen, a następnie stanęliśmy pod domem Hinaty.
-Hinata... Ja myślę, że nie powinnaś chodzić z Itachim i jego towarzystwem... -zaskoczyłem dziewczynę.
-Kto pozwolił ci, mi rozkazywać? -była wojowniczo nastawiona. Zrobiłem jej zdjęcie. Była jeszcze bardziej zła.
-Teraz mam dowód, że jesteś pijana, pokażę to zdjęcie twoim rodzicom, gdy jeszcze raz cię zobaczę z moim bratem lub kimś z jego gromadki... -zaszantażowałem ją.
-Moich rodziców nie ma w mieście... -oznajmiła z wyższością.
-Puff... Na pewno nie są odcięci od świata... Numer telefonu, e-mail lub coś jeszcze innego.
-Aż tak się będziesz starał? -zakpiła.
-Nie ty sama mi o tym powiesz... -powiedziałem i nagle byłem niebezpiecznie blisko. Przyciągnąłem ja do siebie i pocałowałem.
Hinata zarumieniła się. Neji nagle znalazł się przy mnie i uderzył mnie z pięści w twarz. Prawie się przewróciłem. Hinata zasłoniła usta dłońmi.
-Sasuke... -szepnęła. Wysłałem jej uroczy uśmiech.
Spojrzała na mnie ze strachem. Z mojej wargi leciała krew. Czy ona boi się krwi? Przetarłem ją, co oczywiście krew nie była już prawie widoczna. Zacisnąłem dłoń w pięść i uderzyłem Nejiego. Oddał mi uderzeniem w brzuch, przewróciłem się i podarłem koszulę. Splunąłem krwią. Zaraz się zamachnąłem, lecz poczułem coś, a raczej kogoś na moich plecach. Zatrzymałem się. Usłyszałem cichy szloch.
-Proszę cię... Przestań... -szeptała Hinata. -Sasuke... Proszę .. -opuściłem pięść. Odwróciłem się w stronę dziewczyny. -I-Idź już... -wyszeptała. Opuściłem wzrok, odszedłem bez słowa, poczułem na sobie jakby zwycięski wzrok Nejiego.
Czemu wszystko zawsze się nie udaje. Staram się jak mogę i nic. Spojrzałem w gwiazdy. Bluznąłem. Postanowiłem odwiedzić Naruto. Do Kiby się nie wyżalam, bo będzie próbował mi odbić Hinatę. Widziałem jak na nią patrzył! Chciało mi się mu przyłożyć! Ta tylko bijatyki mi w głowie...
Otworzyłem drzwi mieszkania blondyna.
-Młotku! Drzwi się zamyka na klucz! -krzyknąłem.
-Sasuke? -spytał Naruto i zszedł po schodach na dół. -Co ty tu robisz?
-Nie mam prawa cię odwiedzić? -zapytałem poirytowany.
-Biłeś się. -spytał widząc rozciętą wargę, krew i podartą koszulkę.
-Trochę... Nie ważne... -oznajmił.
-Z kim? -drążył blondyn.
-Co to przesłuchanie! -wybuchłem.
-Przyszedłeś tylko na mnie krzyczeć? -spytał i usiadł na sofie zapraszając mnie obok siebie. Skorzystałem...
-Nie... Właściwie nie wiem po co przyszedłem... -chwila milczenia. -Biłeś się kiedyś o dziewczynę?
-Co?! -spytał zdziwiony. -Chcesz mi odebrać Sakurę! -był oburzony i wściekły.
-Nie, młotku! Po pierwsze nie podoba mi się, po drugie nigdy nie była twoja... -powiedziałem. Najpierw Naruto odetchnął potem rzucił się na mnie "po przyjacielsku" z pięściami, chcąc "dać mi nauczkę za moje gadanie". Zaraz siedzieliśmy koło siebie na kanapie.
-Kto jest tą szczęściarą? -spytał wpatrując się w akurat lecący horror.
-To... Hinata... -powiedziałem niepewnie nie odrywając wzroku od ekranu. Naruto zrobił oczy jak spodki.
-Ona ma większe od Sakury. -powiedział rozmarzony. Dostał ode mnie w głowę.
-Baka... O czym ty myślisz?! -skarciłem go drugim przyłożeniem. Naburmuszył się.
Dalej siedzieliśmy i oglądaliśmy kilka horrorów jakich było u Naruto. Odstresowałem się.
-Wiesz... Ty i ona... To chyba nie przejdzie... -rzucił, a mnie zatkało. -Nie pasujecie do siebie... Chcesz jeszcze dodatkowo, tak w prezencie stracić przyjaciela? -spytał poważnie blondyn.
-To jak Kiba, byłby z nią byłoby dobrze?! -wybuchnąłem.
-Nie to chciałem powiedzieć... Sasuke... Po prostu twierdzę, że nie warto. -czemu ta powaga blondyna mnie jakoś uspokoiła.
-Pokaże ci, że warto... Nawet tak dla zasady.
-Ty się bawisz uczuciami. -powiedział, a ja się przymknąłem.
-Nie ma sensu drążyć dalej tego tematu.
Czułem się spięty, chyba Naruto także. Niedługo później wyszedłem.

-----------------------------------
Przebrałam się w pidżamę i wykonałam wszystkie wieczorne czynności. Była 3 w nocy. Siedziałam na podłodze oglądając fotografię. Przypominałam sobie byłą szkołę, byłą przyjaciółkę i wszystkie inne rzeczy z tamtego miasta. Włączyłam laptopa i wskoczyłam do łóżka. Kto jest obecny na chacie? Uśmiechnęłam się. Hideki mój stary przyjaciel był dostępny.

Hideki - Cześć Hinata!
Ja - Cześć, właśnie miałam pisać... :)
H - Widzisz... Jesteśmy jednomyślni :D
J - Hehe...
H - Jak w nowym mieście?
H2* - My bardzo tęsknimy :(
J - Podoba mi się i to bardzo...
Tylko jest jeden problem... Szkoda, że nie dowiesz się o tym...
J2 - Ja za wami także... Jestem trochę zmęczona... Idę spać... Branoc!
H - Papa!
Zamknęłam laptopa i poczułam, że alkohol dał mi się we znaki. Zaraz usnęłam.

Obudziłam się z kacem. Czemu ja!? Nienawidzę was! Jestem nieletnią, która upiła się sake! Spojrzałam na zegarek. Zaraz się spóźnię! Zrobiłam wszystko jak najszybciej i wyszłam 3 min. spóźniona na spotkanie z kawą w ręce. Kubek na szczęście wzięłam papierowy. Co on w ogóle robił u mnie w domu? Nie ważne... Życie mi ratuje!
-Przepraszam TenTen... -powiedziałam.
-Nie ma za co... Masz kaca? -spytała, chociaż bardziej to stwierdziła, ale ona mimo wszystko była w gorszym stanie ode mnie.
-Taa... Widzę, że ty też... -przytaknęła. Ruszyłyśmy do szkoły.
Kiedy byłyśmy na miejscu wszyscy myśleli, że się nie wyspałyśmy... Na szczęście! Tylko nauczyciele, patrzyli na nas... Podejrzliwie.
-Cześć dziewczyny, un... -powiedział głos za mną. Po głosie nie rozpoznałam, ale to mruczenie na końcu świata poznam.
-Cześć Deidara... Co ty tu robisz? -spytałam, wyjęłam wodę i zaczęłam pić. Odwróciłam się w jego stronę.
-Razem z Sasorim uczymy... - zrobiłam klasyczną wypluwkę. Deidara się zaśmiał.
-Kłamiesz prawda? -spytałam z nadzieją.
-Dobry! -powiedziały Ino i Sakura. A ja zaczęłam się histerycznie śmiać.
-To nauczyciel?
-No tak... -odpowiedziała zdziwiona blondynka.
-Dasz mi fory prawda, Dei? -spytałam ze ślicznym uśmieszkiem. Zaśmiał się.
-Wiesz Hinatka... Nie mówi się w taki sposób do nauczyciela... -wysłałam mu naburmuszoną minę.
-A uczennicy nie stawia się kielonka... -oznajmiłam, a on się zmieszał.
-Deidara postawił ci kielonka... -zaśmiała się Ino, a ja z nią. Landrynka wydawała się zazdrosna.
-Cicho Hinata! -powiedział z wyrzutem.
-Spoko, spoko... Gdzie Sasori mój lalkarz?
-Twój? -zaczął się śmiać. Zrobiłam obrażoną minę.
-Hinata... -usłyszałam za sobą głos, po którym przeszły mnie ciarki na plecach i moje oczy się zaszkliły.
-Boże... Wróciłeś...**

*Chodzi o to, że wysłał drugą wiadomość...
**Nie chodzi o Boga xD Po prostu ze swoich emocji Hinata tak powiedziała... ^^

Rozdział 3.

Posty będą pojawiać się co tydzień lub 2 tygodnie...
-------------------------------
Cały czas zżerała mnie ciekawość. Odkleiłam kopertę i wyciągnęłam zawartość, w środku była niebieska karteczka złożona na pół, rozłożyłam ją i zaczęłam czytać:

"Cześć Hinata... Poprosiłem tego młotka Naruto, aby ci to dostarczył. Mam nadzieje, że to ty czytasz, a nie on. Bo jeśli to Naruto to bój się! Dowiem się o tym! Ale teraz do rzeczy...
To dziwne, bo nie mam odwagi powiedzieć Ci tego wprost... Jest dziś w wieczorem uroczystość... Dokładnie rocznica 50 założenia Konohy. Ale to nie ważne. Uroczystość zaczyna się o 19... Może wpadłbym po ciebie wybralibyśmy się tam razem... Jeśli nie... To dobra, nic się nie stało... Ale tak się pytam... Będę czekać pod twoim domem o 18:30, ok? Na wszelki wypadek dopisuje, że będę stał tam do około 19... Od razu dopisuję, że to jest tak jakby wesołe miasteczko.
Kiba
PS. Jeśli się zgadzasz ubierz się w kimono... "

Kiba? Na prawdę jesteś taki wstydliwy? Uśmiechnęłam się do siebie. Jasne, że się zgadzam. Jest 11. Najpierw wyjąć odpowiednie kimino, później dodatki i fryzurę, pod to wszystko dopasować makijaż i wcielić plan w życie. Grzebałam w szafie i znalazłam najbardziej pasujący do tej okazji strój. Zielona kokarda przewiązana w pasie i czerwony kwiat we włosy będą pasować. Skoro tak to wtedy kok. Zrezygnowałam z ostrego makijażu cień do powiek wezmę koloru kimona czyli niebieski i pomaluje się lekko tuszem do rzęs. Kiedy wszystko zaplanowałam była 11:30... Co by porobić w tym czasie. Usłyszałam pukanie i ktoś wszedł do mojego pokoju. W drzwiach stała Hanabi.
-Hinata... Tata chce się z tobą pożegnać już wyjeżdża... -zdziwiłam się.
-Jak to miał to zrobić dopiero za tydzień... -siostra wzruszyła ramionami.
-Podobno ma się wstawić wcześniej. -powiedziała. -Po co ci to wszystko? -wskazała na rzeczy, które przygotowałam na festiwal. -Umówiłaś się z kimś?
-Wytłumaczę ci później. -powiedziałam i zeszłam na dół.
Pożegnałam się z ojcem, a niedługo później odjechał. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić obiad. Był gotowy na 14:30. Nałożyłam sobie i Hanabi po czym zaczęłyśmy jeść. Wytłumaczyłam wszystko dziewczynie od pierwszego odprowadzenia do listu. Ruszyła głową na znak, że rozumie. Pozmywałam i poszłam się szykować.

Kiedy wyszłam zobaczyłam stojącego przed moim domem Kibe.
-Cześć. -powiedziałam, a on się odwrócił.
-Cześć, ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje. -powiedziałam i poszliśmy razem na tę uroczystość.
Kiedy tam doszliśmy spotkaliśmy Naruto i Sakurę. Była wściekła. Biedny Naruto, został zmieszany z ziemią. Westchnęłam. Podeszliśmy do tej dwójki. Przywitaliśmy się.
-Ładnie wyglądasz Hinata... -powiedział Naruto. Podziękowałam. 
-Czy tam nie idzie Sasuke? -spytałam. Sakura od razu się odwróciła.
-Sasuke! Chodź do nas! Sasuke! -wołała machając do niego. Chłopak podszedł razem z Shikamaru.
-Co jest? -spytał czarnooki.
-A co wolisz Shikamaru od starych kumpli? -spytał Naruto narzekającym tonem.
-Shikamaru też jest starym kumplem... -dopowiedział Kiba.
-Zamknij się! -powiedział blondyn i zaczęła się kłótnia.
-Jakie to upierdliwe... -westchnął Shikamaru.
-Może przejdziemy się na dango? -zaproponowałam. Sakura z Sasuke zgodzili się.
-Ja nie idę czekam tu na Temari. -oznajmił Shikamaru. Chciałam zapytać kto to jest, ale on uprzedził mnie z odpowiedzią.- Jest w naszej klasie blondynka z czterema kitkami. Wygląda dokładnie tak... -powiedział wskazując na nadchodzącą dziewczynę.
-To nie przyszedłeś z Ino? -spytała Sakura.
-Nie ona gdzieś chodzi z Saiem. -odpowiedział i przywitał się ze swoją dziewczyną. -Temari to Hinata i nawzajem.
-Cześć... -powiedziała.
-Cześć. Słuchaj idziemy na dango przyłączysz się? -przytaknęła poszliśmy w piątkę.
Naruto i Kiba nie zauważyli przez tą kłótnię naszego zniknięcia. 15minut po naszej wycieczce po dango poszliśmy do nawiedzonego domu. Sasuke zadzwonił telefon. Chłopaki się obudzili. Zaraz dołączyli do nas w strasznym domu. Szliśmy razem. Sakura strasznie kleiła się do Sasuke, a Naruto starał się ją zainteresować swoją osobą (jednocześnie odciągając od czarnookiego) i obronić, kiedy podobno się "bała". Oczywiście jej "starach" nie był na tyle wielki, żeby blondyn nie dostał po głowie. Odpuścił był widocznie poirytowany jej zachowaniem. Ja, Shikamaru, Kiba i Temari rozmawialiśmy o tym jak tandetnie jest to zrobione. Czas minął szybko. Nagle zobaczyłam Nejiego i Tenten.
-Cześć... -powiedziała dziewczyna.
-Cześć wam... Neji znalazłeś sobie dziewczynę! -spytał niby bardzo zdziwiony Kiba. Wkurzył Nejiego tym tekstem.
-Kiba! -powiedziałam z wyrzutem. Chciałam coś powiedzieć, ale Neji mi przerwał.
-Hnata dobrze ci radzę... Nie zadawaj się z tą gromadką czyli Naruto, Sasuke i Kiba.
-Neji! -ton wyrzutu do drugiego chłopaka.
-Kim dla niej jesteś, że będziesz jej rozkazywał?! -oburzył się Kiba.
-Hej... Chłopaki uspokójcie się! -powiedziała Tenten, ale oni nie przerywali.
-Zamknąć się! -krzyknęła Temari zwracając na siebie nie tylko uwagę chłopaków. Miałam "prawo głosu".
-Wiesz co Neji... Nie musisz do wszystkie podchodzić tak sceptycznie i będę się spotykać z kim zechcę. Kiba, Neji jest moim kuzynem, nienawidzę jak ktoś obraża lub po prostu kłóci się z moją rodziną. -oznajmiłam. -Nie mam zamiaru jeszcze wracać... Chcę się jeszcze przejść... -powiedziałam. Odwróciłam się na pięcie i poszłam popatrzeć na biżuterię. Neji chyba chciał mnie zatrzymać, ale Tenten coś mu powiedziała.  Były tam piękne łańcuszki z różnymi fikuśnymi wzorkami. Jeden najbardziej zwrócił moją uwagę.
Śliczny taki delikatny. Kiba podszedł.
-Naprawdę ładny... Hinata masz niezły gust... -powiedział z uśmiechem. -Poproszę go. -oznajmił, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
-Kiba, nie musisz kupować mi biżuterii... -oznajmiłam.
-Oj tam, oj tam... Odwróć się, zapnę ci go. -posłusznie wykonałam jego polecenie. -Świetnie leży... -podsumował z uśmiechem. -A teraz proszę o podziękowania... -powiedział chytrze. Wydawało mi się, że sam nie do końca wie czego chcę jako to podziękowanie.
Zawahałam się. Stanęłam na palcach i cmoknęłam go w policzek. Chłopak zarumienił się, a a ja zachichotałam.
-Hinata, z czego się śmiejesz? Nie śmiej się ze mnie. -powiedział cicho i lekko oburzony chłopak.
-Dlaczego się z niego śmiejesz? -spytała Temari, podchodząc do nas z innymi.
-Nic nie ważne... -powiedziałam. Blondynka wzruszyła ramionami. -To gdzie teraz idziemy? -spytałam. 
-Może pójdziemy na tą kolejkę miłości? -spytała Sakura przyczepiając się do Sasuke.
-Niech będzie... -powiedział Naruto z szerokim uśmiechem. Poszedł bliżej Sakury.
-To takie... banalne... Ale jak wszyscy idą... -powiedziała Temari i westchnęła.
-Temari ty idziesz?! Nie znam cię do tej strony... -zaśmiał się Kiba.
-Dużo rzeczy jeszcze nie wiesz... -powiedziała.
-Na przykład, że śpisz z misiem? -spytał uszczypliwie chłopak i dostał po głowie. Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy w stronę tej kolejki miłosnej (czy co to jest)... Naruto chciał zaprosić Sakurę, ale ta odmówiła i zaczęła się wieszać na Sasuke, który został zaciągnięty tam siłą przez różowo-włosą. Westchnęłam. Shikamaru i Temari weszli tam ale bardzo niechętnie. Kiba spytał się czy z nim pójdę, zgodziłam się. Naruto spojrzał na nas bardzo dziwnie. Był jakby obrażony. Biedak nie miał z kim tam wejść. Weszłam z Kibą do środka. W środku wszystko było różowo-czerwono i płynęliśmy po rzeczce białą łódką, która miała dziób zakończony głowami dwóch łabędzi. To wyglądało niby romantycznie, ale... Ale czegoś brakowało. Kiba też z resztą był znudzony. Najgorzej były dobrane kolory. Po tym jakże długim rejsie (ze 2 min.) wyszliśmy znudzeni. Nikt nie był zadowolony oprócz Sakury, która przez ten rejs uświadomiła sobie, że Sasuke ją kocha. Ale on ciągle mówi jak go ta dziewczyna irytuje. Tak przynajmniej twierdzi Kiba. Porozmawialiśmy trochę i doszliśmy do wniosku, że na chwilę się rozchodzimy po różnych miejscach. Każdy chciał zobaczyć coś innego. Temari i Shimaru nie mówili gdzie idą, Naruto i Kiba wyruszają do sali gier, gdzie nikt z resztą nie chce iść. Sakura zobaczyła Ino i zaczęło się obgadywanie Sasuke i innych chłopaków. A właśnie co z czarnookim? Sasuke gdzieś wcięło... Ja poszłam porozglądać się po stoiskach. Kiedy byłam na bardziej oddalonych obszarach festiwalu, zobaczyłam Sasuke. Opierał się o ostatnie stoisko. Fajne do gry w chowanego! Podeszłam do niego.
-Sasuke, co tu robisz? -spytałam.
-Uciekam, przed Sakurą... -oznajmił krótko.
-Kiba coś mówił, że ona strasznie cię irytuje...
-Taa... Wykorzystałem chwilę, kiedy rozmawiała z Ino, żeby gdzieś sobie pójść bez "eskorty". -oznajmił.
-Rozumiem... -powiedziałam i zobaczyłam pierwsze krople deszczu spadające z nieba.
-Wątpię... -kiedy to powiedział spiorunowałam go wzrokiem.
-Z resztą, czemu... -poczułam pociągnięcie za nadgarstek. Spojrzałam na tą osobę... Mogłam się domyślić... "Chciałam krzyknąć Sasuke co ty robisz?", ale ręką zatkał mi usta.
-Różowa już tu idzie... -powiedział cicho. Zabrał rękę. Byliśmy tak blisko, że Sasuke mógłby mnie pocałować. 
-Jej, gdzie jest Sasuke?! Tu też go nie ma? -jęknęła Sakura. Była naprawdę blisko.
-Może w sali gier? -spytała Ino.
-Dobrze... Niech ci będzie... -powiedziała i usłyszeliśmy dźwięk odchodzących kroków.

czwartek, 27 września 2012

Rozdział 2

Pierwszy rozdział był bardziej jak... Prolog... Ale ok. Teraz myślę, że będzie coś ciekawszego.
-------------------------------------

Wyszłam z budynku i usłyszałam za sobą jakieś kroki. Chłopak z czerwonymi (słodziutkimi) kłami.
-Cześć! -powiedział z uśmiechem. Odwzajemniłam powitanie. Szczerzył się okropnie, co mnie trochę przerażało. -Jestem Kiba. Jak się nazywasz? -spytał.
-Hinata... -odpowiedziałam.
-Do jakiej klasy chodzisz? -co to przesłuchanie?!
-Do 1 "b"... -odpowiedziałam krótko, na co jego uśmiech zrobił się jeszcze większy (tak się da?!).
-Ja z kolegami tam chodzimy. -powiedział. Zaczęłam się obawiać co do nowej klasy.
-Ja, już wracam... -powiedziałam. Odwróciłam się na pięcie. Już miałam iść, kiedy chłopak złapał mnie za nadgarstek.
-Po czekaj odprowadzimy cię. Naruto wyjdzie od dyrektorki to pójdziemy we czwórkę, bo jest jeszcze taki jeden Sasuke... -niech zgadnę Naruto to ten blondyn, a Sasuke ten z tymi czarnymi oczami. -Chodź... -powiedział i puścił moją rękę.
Poszłam za chłopakiem. Zaraz widziałam blondyna i czarnowłosego. Kiba zaczął mówić coś o odprowadzeniu mnie i chłopaki przytaknęli.Boje się ich! Naruto wydaje się sympatyczny, Kiba to miły podrywacz, a Sasuke... A Sasuke... Dobra... Jego nie mogę rozszyfrować... Czarnooki zaczął mi się przypatrywać, nasze spojrzenia się spotkały. Nagle Naruto coś do mnie powiedział.
-Co? -spytałam otrząsając się. Sasuke także spojrzał na chłopaka.
-Zdaniem Kiby jestem idiotą... Prawda, że nie jestem? -powiedział i oburzony spojrzał na chłopaka z czerwonymi kłami, a potem na mnie wyczekująco.
-Nie jesteś idiotą... -powiedziałam wahając się. Blondyn spojrzał triumfalnie na przyjaciela. Ten spiorunował mnie wzrokiem. -To idziemy... -zmieniłam temat. Przytaknęli.Ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Kiba, Naruto i Sasuke zdążyli już się ze sobą parę razy posprzeczać. Z nimi nigdy nie jest nudno!
-Przyjść jutro po ciebie, pójdziemy we czwórkę do szkoły. O 7:40 będziemy. -zaproponował Kiba, kiedy byliśmy na miejscu. Naruto wysłał mi serdeczny uśmiech, a pan "Poważny" był poirytowany tym pytaniem. Chyba mnie nie polubił. Z resztą czym się przejmuje. Spojrzałam na chłopaka z czerwonymi kłami na policzkach.
-Możemy iść. -Sasuke był jakby... obrażony? Nie ważne. Uśmiechnęłam się do Kiby i Naruto. -To do jutra! -pożegnali się i poszli. Jedynie czarnooki był sztywny i nic nie powiedział.
Poszłam do domu.
-Już jestem, Hanabi! -krzyknęłam. Odpowiedziała mi, że słyszy. Zjadłam kolację, który o dziwo przygotował tata. Ale i tak niedługo wyjeżdża na miesiąc lub dwa. Westchnęłam. Po tułałam się 2godziny po domu. Weszłam do swojego pokoju i postanowiłam iść spać.
Obudził mnie natrętny dzwonek telefonu. Wstałam i wykonałam wszystkie poranne czynności, po czym ubrałam się w mundurek szkolny. Związałam włosy w kitkę swoją czarną frotką, zjadłam kanapkę i wyszłam na zewnątrz chłopaki już czekali. Przywitałam się z nimi i poszliśmy do szkoły. Kiedy byliśmy na miejscu poszliśmy do naszej klasy (na dziedzińcu szkolnym dop. autorki). Oni rozmawiali z jakimś czarnowłosym z wysoką kitką, co chwile powtarzał tylko jakie wszystko jest kłopotliwe. Podeszły do mnie jakieś dwie dziewczyny z mojej klasy.
-Cześć. Jestem Sakura, a to Ino... -powiedziała różowo-włosa. Blondynka także się przywitała.
-Cześć. Jestem Hinata... -powiedziałam.
-Ty jesteś nowa? -spytała Ino, przytaknęłam. -Czekaj... -powiedziała i zdjęła mi frotkę. -Tak lepiej. -uznała dziewczyna, byłam trochę zdziwiona.
-Masz racje... Tak jest o wiele lepiej. -przytaknęła jej Sakura. Dobra nie ważne.
-Apel się zaczął... -zauważyłam. Za chwile dyrektor zaczął nas witać i mówić która klasa do jakiej sali ma iść.
-Możecie już iść do klas od razu po wymienieniu waszej. I "A" do klasy 201c... I "B" do klasy 205b... I "C"... -wymieniał dyrektor i już wszyscy zaczęli iść do swoich klas.
Poszłam z tymi dwoma dziewczynami. Rozmawiały o mundurkach szkolnych. Mało interesujący temat.
Sakura wskazała dokładnie klasę. Weszłyśmy tam i usiadłyśmy razem. Ławki są czteroosobowe, więc usiadłyśmy razem. Do nas dosiadła się jakaś Tenten. Fajna osoba, można porozmawiać z nią na ciekawe tematy. Niedługo później weszli chłopaki. Sakura i Ino były zapatrzone w Sasuke... On nawet nie zwrócił na nie uwagi. Kiba usiadł za mną, więc chłopaki też tam poszli Sasuke usiadł za Tenten, a Naruto za Sakurą. Dziewczyna chyba nie była z tego powodu zbyt zadowolona.
-Hej, Hinata szukaliśmy cię... -powiedział Kiba. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Nie było potrzeby. Ciągle byłam z Sakurą i Ino. -oznajmiłam.
-A my musieliśmy tak latać, że sobie nie wyobrażasz... -powiedział poirytowany Sasuke. Różowo-włosa chyba zdziwiła się tym faktem, że go znam. -Mogłaś nam to powiedzieć. -dodał za chwilę.
-Nie jesteś moim ojcem, że będziesz mi rozkazywać. -spiorunowaliśmy się nawzajem wzrokiem.
-Uspokójcie się. -powiedziała Tenten uciszając nas. Odwróciłam się do nich tyłem. Zaczęłam spisywać plan lekcji napisany przez naszego wychowawce Kakashiego, który widniał na tablicy. Zaraz kazał nam się rozejść. Wracałam do domu z dziewczynami. Spytałam się gdzie mieszkają. Okazało się, że ja i Tenten mamy domy niedaleko siebie. Podbiegł do nas Naruto wołając Sakurę.
-Sakura... Może cię odprowadzę? -spytał chłopak.
-Nie, teraz wracam z dziewczynami. -powiedziała sztywno... Ciekawe czy tak zareagowałaby na Sasuke...
-To może wyskoczymy gdzieś razem? -zapytał. Jak on się o nią starał!
-Nie... -powiedziała i odwróciła się dalej idąc.
-To może... -dziewczyna mu przerwała.
-Cześć Naruto... -Ino poszła za Sakurą. Podeszłam obok dziewczyn.
-Sakura nie uważasz, że byłaś dla niego zbyt ostra? -spytałam dziewczyny, a ona spojrzała na mnie z wyrzutem.
-On tak zawsze... Ile ty mogłabyś wytrzymać?
-Ja... Ja bym dała mu szanse... -chyba moja odpowiedź ją zaskoczyła. Zaczęła się zastanawiać.
-Może i masz rację... -powiedziała Sakura, a Ino zrobiła wielkie oczy.
-Na prawdę? -spytał głos za nimi.
-Naruto! Czemu nas śledzisz? -spytała Tenten.
-Nie ja chciałem jeszcze raz spróbować przekonać Sakurę! -powiedział. Uśmiechnął się do mnie. -Hinata, nie wiem jak ty to robisz, ale dałaś radę to zrobić! -nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. -To może... Dziś wieczorem? -spytał. -Jest ten przecież święto, będą fajerwerki... To będzie genialne... -powiedział zadowolony. -Ah... Hinata prawie bym zapomniał... Masz to od Kiby, prosił, abyś otworzyła dopiero w domu... -powiedział i wręczył mi list. -To przyjdę po ciebie o... 18:30? -spytał z nadzieją różowo-włosej.
-Dobra. -powiedziała dziewczyna, a Naruto hamował się, żeby nie skakać z radości. W pewnym momencie nasza piątka się rozstała, zostałam ja i Tenten. Później obie także weszłyśmy do domów. Pobiegłam na po schodach na drugie piętro i rzuciłam się na łóżko. Otworzyłam list od Kiby...