sobota, 6 października 2012

Rozdział 5

Zaczynam wprowadzać narrację Sasuke i Hinaty...
No może ewentualnie kogoś jeszcze... ^^
Teraz będę pisać odczucia obojga...
Dziękuje, że w ogóle ktoś to czyta...

---------------------------------------
-S-Sasuke? -powiedziałam wstając z chłopaka i chwiejąc się trochę. Straciłam równowagę  Jak na złość wpadłam w jego ramiona.
-Lecisz na mojego braciszka, co? -spytał bardzo mnie irytującym Itachi głosem. Zarumieniłam się i zawstydzona odeszłam od Sasuke. Itachiemu wysłałam mordercze spojrzenie.
-Nie powinnaś się z nimi zadawać... -oznajmił mi trochę zdenerwowany.
-Masz nową opiekunkę! -zakrzyknął Itachi. TenTen zachichotała. Ja czułam się dziwnie głupio. Byłam jakby... Bezradna. Nie wiedziałam jak mam się zachować.

---------------------------------------
Byłem zdenerwowany, jak i obecnością brata i... Ku mojemu zdziwieniu jeszcze bardziej tym w jakim stanie widzę Hinatę. No tak... Jak ta grupka jest razem to wszystkich przekonała do picia... Nie znam osoby, która byłaby z nimi i nie napiła się podczas ich namowy. Hinata oparła się o ścianę  TenTen podeszła do niej i zaczęły o czymś rozmawiać. Zaraz zawołały jakąś dziewczynę z ich wołań wywnioskowałem, że nazywa się Konan.
-Co jest braciszku? -zapytał pijany Itachi. -Denerwujesz się? -spytał jak jakiś głupek.
-Tak... Denerwuję się... Co ci do tego! -prawie krzyknąłem.
-Złość piękności szkodzi... -irytowało mnie to jeszcze bardziej, że był taki... Nieświadomy sytuacji i bawił się moją obecnością. Ja najchętniej bym mu przyłożył.
-Co młody... Hmm... Masz jakiś problem? -powiedział Deidara widocznie poirytowany tym, że zabawa się skończyła razem z moim przyjściem.
-Ehh... Mam problem, a ty się nie wtrącaj...
-Deidara... Załatwię to z moim braciszkiem... -powiedział Itachi i puknął mnie w czoło. -Idź już sobie... -wyminął mnie i poszedł, a raczej potoczył się dalej. Wziąłem Hinatę za nadgarstek i pociągnąłem ją za sobą. TenTen ruszyła za nami. Kiedy przeszliśmy kawałek zwróciłem się do brązowowłosej.
-Tenten po co z nami idziesz? -spytałem wyraźnie poirytowany.
-Umówiłam się z Hinatą, że wracamy razem! -spojrzałem na granatowłosą.
-Taa... -powiedziała wkurzona, a ja dopiero teraz zorientowałem się, że nie trzymam jej już za nadgarstek, lecz za rękę. Ona nie odwzajemniła uścisku. Puściłem. Szliśmy w napięciu.
Najpierw odprowadziliśmy TenTen, a następnie stanęliśmy pod domem Hinaty.
-Hinata... Ja myślę, że nie powinnaś chodzić z Itachim i jego towarzystwem... -zaskoczyłem dziewczynę.
-Kto pozwolił ci, mi rozkazywać? -była wojowniczo nastawiona. Zrobiłem jej zdjęcie. Była jeszcze bardziej zła.
-Teraz mam dowód, że jesteś pijana, pokażę to zdjęcie twoim rodzicom, gdy jeszcze raz cię zobaczę z moim bratem lub kimś z jego gromadki... -zaszantażowałem ją.
-Moich rodziców nie ma w mieście... -oznajmiła z wyższością.
-Puff... Na pewno nie są odcięci od świata... Numer telefonu, e-mail lub coś jeszcze innego.
-Aż tak się będziesz starał? -zakpiła.
-Nie ty sama mi o tym powiesz... -powiedziałem i nagle byłem niebezpiecznie blisko. Przyciągnąłem ja do siebie i pocałowałem.
Hinata zarumieniła się. Neji nagle znalazł się przy mnie i uderzył mnie z pięści w twarz. Prawie się przewróciłem. Hinata zasłoniła usta dłońmi.
-Sasuke... -szepnęła. Wysłałem jej uroczy uśmiech.
Spojrzała na mnie ze strachem. Z mojej wargi leciała krew. Czy ona boi się krwi? Przetarłem ją, co oczywiście krew nie była już prawie widoczna. Zacisnąłem dłoń w pięść i uderzyłem Nejiego. Oddał mi uderzeniem w brzuch, przewróciłem się i podarłem koszulę. Splunąłem krwią. Zaraz się zamachnąłem, lecz poczułem coś, a raczej kogoś na moich plecach. Zatrzymałem się. Usłyszałem cichy szloch.
-Proszę cię... Przestań... -szeptała Hinata. -Sasuke... Proszę .. -opuściłem pięść. Odwróciłem się w stronę dziewczyny. -I-Idź już... -wyszeptała. Opuściłem wzrok, odszedłem bez słowa, poczułem na sobie jakby zwycięski wzrok Nejiego.
Czemu wszystko zawsze się nie udaje. Staram się jak mogę i nic. Spojrzałem w gwiazdy. Bluznąłem. Postanowiłem odwiedzić Naruto. Do Kiby się nie wyżalam, bo będzie próbował mi odbić Hinatę. Widziałem jak na nią patrzył! Chciało mi się mu przyłożyć! Ta tylko bijatyki mi w głowie...
Otworzyłem drzwi mieszkania blondyna.
-Młotku! Drzwi się zamyka na klucz! -krzyknąłem.
-Sasuke? -spytał Naruto i zszedł po schodach na dół. -Co ty tu robisz?
-Nie mam prawa cię odwiedzić? -zapytałem poirytowany.
-Biłeś się. -spytał widząc rozciętą wargę, krew i podartą koszulkę.
-Trochę... Nie ważne... -oznajmił.
-Z kim? -drążył blondyn.
-Co to przesłuchanie! -wybuchłem.
-Przyszedłeś tylko na mnie krzyczeć? -spytał i usiadł na sofie zapraszając mnie obok siebie. Skorzystałem...
-Nie... Właściwie nie wiem po co przyszedłem... -chwila milczenia. -Biłeś się kiedyś o dziewczynę?
-Co?! -spytał zdziwiony. -Chcesz mi odebrać Sakurę! -był oburzony i wściekły.
-Nie, młotku! Po pierwsze nie podoba mi się, po drugie nigdy nie była twoja... -powiedziałem. Najpierw Naruto odetchnął potem rzucił się na mnie "po przyjacielsku" z pięściami, chcąc "dać mi nauczkę za moje gadanie". Zaraz siedzieliśmy koło siebie na kanapie.
-Kto jest tą szczęściarą? -spytał wpatrując się w akurat lecący horror.
-To... Hinata... -powiedziałem niepewnie nie odrywając wzroku od ekranu. Naruto zrobił oczy jak spodki.
-Ona ma większe od Sakury. -powiedział rozmarzony. Dostał ode mnie w głowę.
-Baka... O czym ty myślisz?! -skarciłem go drugim przyłożeniem. Naburmuszył się.
Dalej siedzieliśmy i oglądaliśmy kilka horrorów jakich było u Naruto. Odstresowałem się.
-Wiesz... Ty i ona... To chyba nie przejdzie... -rzucił, a mnie zatkało. -Nie pasujecie do siebie... Chcesz jeszcze dodatkowo, tak w prezencie stracić przyjaciela? -spytał poważnie blondyn.
-To jak Kiba, byłby z nią byłoby dobrze?! -wybuchnąłem.
-Nie to chciałem powiedzieć... Sasuke... Po prostu twierdzę, że nie warto. -czemu ta powaga blondyna mnie jakoś uspokoiła.
-Pokaże ci, że warto... Nawet tak dla zasady.
-Ty się bawisz uczuciami. -powiedział, a ja się przymknąłem.
-Nie ma sensu drążyć dalej tego tematu.
Czułem się spięty, chyba Naruto także. Niedługo później wyszedłem.

-----------------------------------
Przebrałam się w pidżamę i wykonałam wszystkie wieczorne czynności. Była 3 w nocy. Siedziałam na podłodze oglądając fotografię. Przypominałam sobie byłą szkołę, byłą przyjaciółkę i wszystkie inne rzeczy z tamtego miasta. Włączyłam laptopa i wskoczyłam do łóżka. Kto jest obecny na chacie? Uśmiechnęłam się. Hideki mój stary przyjaciel był dostępny.

Hideki - Cześć Hinata!
Ja - Cześć, właśnie miałam pisać... :)
H - Widzisz... Jesteśmy jednomyślni :D
J - Hehe...
H - Jak w nowym mieście?
H2* - My bardzo tęsknimy :(
J - Podoba mi się i to bardzo...
Tylko jest jeden problem... Szkoda, że nie dowiesz się o tym...
J2 - Ja za wami także... Jestem trochę zmęczona... Idę spać... Branoc!
H - Papa!
Zamknęłam laptopa i poczułam, że alkohol dał mi się we znaki. Zaraz usnęłam.

Obudziłam się z kacem. Czemu ja!? Nienawidzę was! Jestem nieletnią, która upiła się sake! Spojrzałam na zegarek. Zaraz się spóźnię! Zrobiłam wszystko jak najszybciej i wyszłam 3 min. spóźniona na spotkanie z kawą w ręce. Kubek na szczęście wzięłam papierowy. Co on w ogóle robił u mnie w domu? Nie ważne... Życie mi ratuje!
-Przepraszam TenTen... -powiedziałam.
-Nie ma za co... Masz kaca? -spytała, chociaż bardziej to stwierdziła, ale ona mimo wszystko była w gorszym stanie ode mnie.
-Taa... Widzę, że ty też... -przytaknęła. Ruszyłyśmy do szkoły.
Kiedy byłyśmy na miejscu wszyscy myśleli, że się nie wyspałyśmy... Na szczęście! Tylko nauczyciele, patrzyli na nas... Podejrzliwie.
-Cześć dziewczyny, un... -powiedział głos za mną. Po głosie nie rozpoznałam, ale to mruczenie na końcu świata poznam.
-Cześć Deidara... Co ty tu robisz? -spytałam, wyjęłam wodę i zaczęłam pić. Odwróciłam się w jego stronę.
-Razem z Sasorim uczymy... - zrobiłam klasyczną wypluwkę. Deidara się zaśmiał.
-Kłamiesz prawda? -spytałam z nadzieją.
-Dobry! -powiedziały Ino i Sakura. A ja zaczęłam się histerycznie śmiać.
-To nauczyciel?
-No tak... -odpowiedziała zdziwiona blondynka.
-Dasz mi fory prawda, Dei? -spytałam ze ślicznym uśmieszkiem. Zaśmiał się.
-Wiesz Hinatka... Nie mówi się w taki sposób do nauczyciela... -wysłałam mu naburmuszoną minę.
-A uczennicy nie stawia się kielonka... -oznajmiłam, a on się zmieszał.
-Deidara postawił ci kielonka... -zaśmiała się Ino, a ja z nią. Landrynka wydawała się zazdrosna.
-Cicho Hinata! -powiedział z wyrzutem.
-Spoko, spoko... Gdzie Sasori mój lalkarz?
-Twój? -zaczął się śmiać. Zrobiłam obrażoną minę.
-Hinata... -usłyszałam za sobą głos, po którym przeszły mnie ciarki na plecach i moje oczy się zaszkliły.
-Boże... Wróciłeś...**

*Chodzi o to, że wysłał drugą wiadomość...
**Nie chodzi o Boga xD Po prostu ze swoich emocji Hinata tak powiedziała... ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz